21 cze 2014

Rozdział 55

DEDYKUJE TEN ROZDZIAŁ GABI T.
100 lat kochana wiem że spóźnione ale tylko taki prezent możemy ci dać :* :* :* :* :* :*

________________________________________________________
Stałam przed lustrem, poprawiając ostatni raz włosy. Dzisiaj było zakończenie roku szkolnego. I jednocześnie początek czegoś kompletnie nowego. Harry i Zayn bez dyskusji postanowili, że nie będą poprawiać ocen. Więc wszystko wskazywało na to, że w przyszłym roku będziemy chodzili do jednej klasy. Było w tym coś dobrego, ale jednocześnie martwiłam się, że zawalą cały rok.
Ale to nie dzisiaj. Dzisiaj powinnam się cieszyć razem z moich chłopakiem i przyjaciółmi. Zapowiadały się wspaniałe wakacje, które miałam spędzić właśnie z nimi. Już się bałam tego, co może wymyślić, ale jednocześnie byłam podniecona na myśl spędzenia z nim dwóch miesięcy.
Moje pierwsze wakacje z Harry'm.


Zerknęłam na moje odbicie. Prezentowałam się całkiem nieźle. Harry wszedł do sypialni, poprawiając koszulkę. Zlustrował mnie wzrokiem i stanął koło mnie.

- Już niczego nie poprawiaj, wyglądasz ślicznie.
Zarumieniłam się i spuściłam wzrok.

- Dziękuje.
Harry uniósł kciukiem i palcem wskazującym mój podbródek.

- Wiesz, nie mogę się doczekać kiedy już będzie po wszystkim. To będą najwspanialsze wakacje pod słońcem.
Pocałował mnie lekko w usta.

- Mam pomysł co do tego, gdzie moglibyśmy pojechać.
Uniosłam brew, czekając aż powie gdzie. Harry uśmiechnął się słodko.

- Do Barcelony.

- Naprawdę?! - pisnęłam i zarzuciłam mu ręce na szyję - Naprawdę tam pojedziemy???
Harry roześmiał się i przytulił mnie.

- Jeśli tylko chcesz. To jedna z moich wielu propozycji.
Odsunęłam się i spojrzałam na niego podejrzliwie.

- A jakie są inne?

- Nowy Jork, Paryż, Wenecja...
Wiedziałam, że w miarę jak wymieniał kolejne nazwy miast, moje oczy rozszerzały się coraz bardziej i bardziej.

- ŻARTUJESZ?!

- Nie, mówię całkiem poważnie. Pojedziemy gdzie tylko będziesz chciała.
Przytuliłam go mocno.

- Nieważne gdzie pojedziemy, byleby to było z Tobą.



                                                                       ***



Kiedy szliśmy przez szkołę, żeby dostać się na boisko szkolne, gdzie miała odbyć się cała uroczystość, patrzyłam na ulotki ogłaszające o imprezie u nas dzisiaj po południu. Ciekawe ile osób przyjdzie. Stanęliśmy we czwórkę w wolnym miejscu i  czekaliśmy aż dyrektorka przemówi.

W końcu wyszła na środek i zaczęła mówić do mikrofonu:

- Drodzy uczniowie, z niektórymi z Was spotykamy się tutaj po raz ostatni. Z innymi zobaczymy się we wrześniu...
Praktycznie zaraz po tym, jak zaczęła mówić, przestałam jej słuchać.
Byłam skupiona na dotyku dłoni Harry'ego, który przez cały czas trzymał mnie za rękę. Patrzyłam na Caroline, która szczęśliwa, trzymała Zayna pod rękę. Ten popatrzył na nią z czułością i pocałował ją w czubek nosa. Czułam się tak, jakby to wszystko było jakimś cudownym snem, z którego nigdy nie chciałam się wybudzić. Nie sądziłam, że kiedykolwiek będę tak szczęśliwa jak w tamtej chwili. Byłam tak wzruszona, że z miejsca do oczu napłynęły mi łzy. Jak gdyby wyczuwając zmianę mojego nastroju, Harry spojrzał na mnie zmartwiony. Potem jego twarz rozświetlił uśmiech. Przytulił mnie do swojego boku i wyszeptał:

- Nie płacz, skarbie. To nie jest koniec. To jest dopiero początek wszystkiego, wiesz?Początek wspaniałej historii.

Chcąc nie chcąc, musiałam się roześmiać. Dyrektorka skończyła mówić, na szczęście. Cóż, zdecydowanie nie nadaje się do takich uroczystości. Potem odbył się cały etap rozdawania świadectw i żegnania absolwentów. W pewnej chwili wpadła mi do głowy pewna myśl.

- Harry, mam pytanie.

- Dawaj.

- Lucas już kończy szkołę, prawda?
Harry chwilę pomyślał.

- Tak, Lucasa mamy już z głowy na zawsze.
Odetchnęłam z ulgą. Ciężko mi było znosić widok tego potwora na korytarzu, ale znosić go przez kolejny rok szkolny... tragedia.

- A Lucy?

- Niestety z tą wiedźmą nie będzie tak łatwo, jest w tym samym wieku co ty. Módlmy się, żebyśmy nie byli z nią w jednej klasie.
Jakby na złość, ten świński ryj pojawił się tuż przed nami z Grantem pod ręką.

- Patrzcie kogo my tu mamy - powiedziała swoim słodkim głosikiem - mojego chłopaka i jego szmatę.

- Byłego - wycedziłam.
Nastrój Harry"ego od razu się zmienił. Stał się bardziej nerwowy, ale i uważniejszy.

- Czego chcecie?
Lucy podeszła do niego i położyła mu idealnie zrobionego paznokcia na piersi.

- Mój tatuś jest wściekły. Masz przechlapane - nagle zakryła usta dłonią, jakby powiedziała coś nieprzyzwoitego - Ups.
Ale stała stanowczo za blisko. Popchnęłam ją niezbyt delikatnie.

- Odpieprz się - warknęłam.

Lucas zlustrował mnie wzrokiem z wyrazem obrzydzenia na twarzy.


- Nie besztaj mnie.
Wziął Lucy za łokieć i pociągnął mocno do siebie.


- Chodź, nie warto zawracać sobie głowy takim... czymś.
Z mojego gardła wydobył się dziki wrzask, i gdyby nie Harry rzuciłabym się na Lucasa i wydrapała mu te oczka.

- Puść mnie, słyszysz! Puść! - wrzeszczałam.
Widziałam, że moim atakiem złości sprawiłam Lucy satysfakcje, ale nie mogłam się powstrzymać. Kiedy zniknęli mi z pola widzenia, przestałam się wierzgać, ale wciąż sapałam.

- Jeśli Cię teraz puszczę, nie pobiegniesz za nimi?
Pokręciłam głową, więc Harry postawił mnie na ziemi. Teraz czułam się jak dziecko, które ma zostać skarcone przez rodzica. Ale Harry, zamiast najeżdżać na mnie, przytulił mnie i pocałował czule.

-Robisz się coraz ostrzejsza. Ciekawe czy w łóżku też...



                                                                ***



Stoły złączone, cenne przedmioty bezpiecznie schowane, alkohol na widoku, przekąski też. DJ już zaczął się rozkładać. Głośniki znajdowały się zarówno w domu, jak i nad basenem. Tam również stały stoły z napojami i innymi rzeczami. Po raz kolejny przeszłam po domu upewniając się, że wszystko jest w porządku. Wprawdzie to była najzwyczajniejsza impreza, ale jednak trochę się denerwowałam. Przecież jeszcze nigdy ja nie byłam organizatorem takiej balangi.
Harry stanął koło mnie i objął mnie w pasie.

- Nie ma się czym stresować - powiedział, jakby czytając mi w myślach - Wszystko się uda, spokojnie. Jeśli tylko alkoholu nie zabraknie, rozwścieczony tłum się na nas nie rzuci.
Pocałował mnie w policzek, a ja zerknęłam na niego kątem oka.

- Wiesz, z jednej strony lubię kiedy nosisz bandanę, bo wyglądasz strasznie sexy. Ale z drugiej strony uwielbiam wplatać palce w Twoje loczki, a ona mi to trochę uniemożliwia.
Harry przejechał dłonią po włosach.

- Chyba muszę iść do fryzjera - ocenił - moja dziewczyna musi być usatysfakcjonowana w każdy sposób.
Zaśmiałam się i potarmosiłam jego włosy.

- Czuję się doceniona.
Rozejrzałam się po jak na razie pustym basenie.

- Dużo ludzi zaprosiłeś?
Harry wzruszył ramionami.

- Nie wiem, ile przyjdzie. Na pewno wszyscy ze szkoły, no i pewnie ich znajomi, i znajomi znajomych, i znajomi znajomi znajomych....

- Dobra, starczy! - przerwałam mu - Czyli przypuszczalnie zaprosiłeś całe miasto.
Harry puścił mi oczko.

- Dla mnie i tak liczysz się tylko Ty.
Zmarszczyłam brwi.

- Czyli chcesz mi powiedzieć, że jeżeli do twojego basenu wejdzie trzydzieści nagich dziewczyn, wyglądających jak króliczki Playboya, ty się na nie nie rzucisz?
Udał, że dogłębnie się nad tym zastanawia.

- Zależy, czy będziesz akurat patrzeć. Jeśli nie, wskoczę tram do nich nawet w ubraniu.
Uderzyłam go w ramię.

- Pacan.
Nagle za nami rozległy się głośne śmiechy Zaro. Podeszli do nas i wręczyli nam kilka reklamówek z piwami.

- Ej, mieliście tu być godzinę temu. Gdzie Was wcięło? - spytał Harry.
Caroline zerknęła na Zayna i wybuchnęła śmiechem.

- No wiesz... - zaczął Malik - Byliśmy tu nawet półtorej godziny temu, ale coś nas zatrzymało...
Zerknęłam na nich spode łba.

- Coś?
Caroline zachichotała.

- Powiedzmy, że byliśmy nie w tym pomieszczeniu, w którym na nas czekaliście - to mówiąc, zerknęła na okna pokoju gościnnego na górze.

Aha, czyli my tu przygotowywaliśmy wszystko, a oni się pieprzyli w pokoju na górze. Spoko. Jasne.

Z głośników rozległy się jakieś szmery, Harry wziął mnie za rękę.

- Chyba DJ już jest gotowy.
Podeszliśmy do chłopaka o imieniu Alan, który miał zapewniać nam muzyke przez następne kilkanaście godzin.

- I jak Alan, wszystko w porządku?
W odpowiedzi Alan puścił piosenkę idealną do tańczenia. Wszystko zapowiadało, że to będzie całkiem udana impreza.



                                                               ***




Przechodziłam między TŁUMEM ludzi, którzy tańczyli praktycznie wszędzie. Muzyka dudniała mi w uszach, ale po niezliczonej ilości klubów, które odwiedziłam z Hazzą nie przeszkadzało mi to. Nie za bardzo miałam jak pilnować, czy wszystko jest w porządku i nie ma żadnych problemów, bo dom był przepełniony, a także zadymiony. Zastanawiałam się gdzie jest Harry. Ostatnio widziałam go, kiedy wynosił beczkę piwa ze spiżarni, a potem zniknął mi z oczu. Poszłam na górę do łazienki, korzystając z chwili prywatności.Obmyłam twarz zimną wodą i wycierałam ją ręczniczkiem, kiedy ktoś zapukał do drzwi.


- Zajęte! - krzyknęłam.
Mimo to ktoś za drzwiami nacisnął klamkę. A ja jak ostatnia debilka nie zamknęłam ich na zamek.
Odrzuciłam ręcznik, a wtedy nieproszony gość wszedł do środka.

- Dla mnie też zajęta? - spytał Harry.
Przewróciłam oczami i podeszłam do niego. Oparł się plecami o drzwi, tym razem zamykając je na zamek.

- Dla Ciebie? Nigdy.
Przycisnął mnie do siebie.

- Trudno mi Ciebie tam znaleźć - wskazał głową dom - Cały czas ktoś coś ode mnie chce. Przede wszystkim piwa.
Przycisnęłam moje wargi do jego, napierając na niego ciałem.

- No widzisz, już mnie znalazłeś.
Ręce Harry'ego zaczęły wędrować po moim ciele, zatrzymując się na dłużej przy piersiach. Ściągnął mi przez głowę obcisłą bluzkę i odrzucił ją na bok. Położył mi dłonie na łopatkach i przycisnął do siebie.

- Powinniśmy pilnować, czy wszystko w porządku - wyszeptałam.

- To przestań mnie dekoncentrować - odparował.

Przez chwilę patrzył na mnie z błyskiem w oku. Potem uniosłam jego koszulkę do góry. Podniósł ręce, żeby mi pomóc. Przesunęłam palcami bo mięśniach jego brzucha obserwując, jak napinają się pod moim dotykiem. Harry tymczasem obserwował moje usta.

Złapał mnie za pośladki i uniósł w górę. Popchnął mnie plecami na drzwi i zaczął całować namiętnie. Chwilę później jakimś cudem znaleźliśmy się pod ścianką prysznica.Odpięłam pasek jego spodni i pchnęłam do środka. Wciąż trzymał mnie, więc poleciałam za nim. A Harry niechcący nacisnął plecami korek, i lodowata woda spadła na nas. Przytuliłam się do niego i zaczęłam się śmiać, on także. Pocałował mnie jeszcze raz, zlizując kropelki wody z moich ust. Ale woda była tak zimna, że moje ciało pokryło się gęsią skórką. Harry zakręcił zawór i otulił mnie miękkim ręcznikiem.

- Chodź, musimy się przebrać - wyciągnął do mnie rękę, którą uścisnęłam. Poszliśmy do naszej sypialni, która jak się okazało, była zamknięta.

- Czy ty... - zaczął Harry.

- Nie, a ty?
Pokręcił głową i odsunął mnie odrobinę na bok. Potem naparł silnie barkiem na drzwi, które otworzyły się pod wpływem jego ciężaru. Wszedł do środka, a ja za  nim. Nacisnął włącznik światła, gdyż w pokoju panowały egipskie ciemności.
Na łóżku leżała naga para. Szybko zasłoniłam ręką oczy, a Harry położył jeszcze swoją dłoń.
Za chwilę usłyszałam jego pełen niedowierzania głos.

-No chyba kurwa nie.
Zabrał dłoń, więc odważyłam spojrzeć się przez palce.
I od razu tego pożałowałam.
Bo tą nagą parą była... Lucy i Lucas.


__________________________________________________________

Co myślicie o tym rozdziale? Mi się bardzo podoba i  nie mogę się doczekać waszych komentarzy.

I chciałam wam podziękować za to że z nami jesteście. Mamy ponad 41 tyś. wyświetleń i 507 komentarzy
a do tego to jest 55 rozdział.
JESZCZE RAZ DZIĘKUJE WAM :*

7 komentarzy:

  1. To najlepszy prezent jaki mogłam dostać *.* dedykację przy rozdziale ulubionego opowiadania <3 Dziekuję :* <3
    Poza tym rozdział jak zwykle świetny :D
    Lucy i Lucas w sypialni Angel i Harrego o.O
    Uu będzie się działo! :D nie mogę się doczekać następnego rozdziału ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Zastanawiają mnie słowa Lucy. Boję się, że coś może się stać Harry'emu. To, że pieprzyła się z Lucas'em w sypialni Angel i Hazzy to już przegięcie. (Sorry za słownictwo)

    OdpowiedzUsuń
  3. No, no super rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  4. cudowny rozdział ;3
    Lucy i Lucas przesadzili...
    czekam na następny ;)

    M xx

    OdpowiedzUsuń
  5. O boże jak ty zajebiście piszesz! Rozdział jest wspaniały!!! Dziękuje Ci że mimo tych 55 rozdziałów nadal piszesz to ff bo jest niesamowite :). Oczywiście muszę Cię przeprosić że nie komentuje wszystkich rozdziałów ale zazwyczaj czytam je na telefonie a nie lubię na nim pisać ale zawsze czytam <3. To my Ci dziękujemy że nadal piszesz to opowiadanie <3 Ily ;** // @seleena_xx

    OdpowiedzUsuń
  6. omfg o.OO jakie zakończenie! w sensie że rozdziału xd rok szkolny też w sumie fajnie że dobiegł końca xd nie mogę się doczekać wakacji bo coś czuję że będzie się działo :D dziękuję za rozdział! :) @hallxofxfame .xx

    OdpowiedzUsuń
  7. super rozdział :*** nie wiem co więcej powiedzieć...
    nie chce się tutaj czepiać, ale mogłybyście zmienić nagłówek, bo Lucas już prawie w ogóle się nie pojawia (chociaż w tym rozdziale akurat jest) i o trochę dziwne.
    ale oczywiście to wasz blog i nie będę Wam się rządzić
    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń

Administrator