5 wrz 2015

Rozdział 84

Popatrzyła na chłopaka obok mnie. Tak, byłam szczęśliwa. Ale tylko na zewnątrz. Byłam otoczona przyjaciółmi którzy mnie kochali. W powietrzu czuć było świąteczny nastrój, wszyscy byli uśmiechnięci od ucha do ucha, ja też. Ale tak naprawdę miałam ochotę krzyczeć.

Dan roześmiał się i chwycił moją dłoń, kładąc ją sobie na kolanie i czule głaskając. Odwzajemniłam uścisk.
To nie ty powinieneś tutaj być, Danielu.
Powinien tutaj siedzieć chłopak o kręconych, brązowych włosach. Szmaragdowych oczach wpatrzonych we mnie czule. To jego dłoń powinna trzymać moją. Nie ty...

-...zbierać, prawda? - Daniel popatrzył na mnie pytająco. Popatrzyłam na niego nieprzytomnym wzrokiem.

- Co takiego?

- Mówię,że powinniśmy się zbierać,jeśli nie chcesz żeby moja siostra pourywała nam głowy.

- Oh tak, jasne. Masz rację,powinniśmy już iść.

- Dzisiaj też u nas nocujecie?-zapytał Zayn.
Spojrzałam na swoje dłonie.

- Chyba... chyba dzisiaj nie...
Dziewczyny zachichotały widząc moje zakłopotanie.
Pożegnaliśmy się ze wszystkimi i wyszliśmy na zewnątrz. Pomimo ciepłego płaszcza, czapki i rękawiczek w drodze do samochodu trzęsłam się z zimna. Szybko wskoczyłam na fotel i zapięłam pasy. Daniel usiadł sekundę później i odpalił jak najszybciej silnik, żeby włączyć klimatyzację.

- No to jedziemy.

***

Kilka minut później byliśmy już na miejscu. Na podwórku stały sanie Mikołaja z nim samym w środku, a na oknach migało mnóstwo kolorowych światełek. Popatrzyłam na okno w górze i zauważyłam małą dziewczynkę z pluszowym pieskiem w dłoni.

- Bella?

- Tak, to moja młodsza siostrzyczka... Hej, skąd wiesz jak ma na imię?

- O mój Boże, Daniel... -roześmiałam się, gdyż nagle cała ta sytuacja wydała mi się strasznie zabawna.

- Co? O co chodzi?

- Ja opiekowałam się Twoją siostrą w wakacje!

- Chwila... że jak? - uniósł brew.

- No dalej, chodź!
Już nie obawiałam się spotkania z jego rodziną, bo właściwie już ją znałam. Przypomniałam sobie słowa Belli „Kiedy miałam dwa latka, moi rodzice zginęli w katastrofie samolotu. Nie pamiętam nazwy kraju, do którego lecieli. Od tamtego momentu mieszkam z siostrą. Jeszcze jakiś czas temu mieszkał z nami mój starszy brat, ale w końcu się wyprowadził.
Wysiadłam z samochodu z szerokim uśmiechem i stanęłam przed drzwiami. Daniel dołączył do mnie sekundę później.

- Czemu ja nic nie wiedziałem?

- Praca jak każda inna - zapukałam - Nie wierzę że nie zaskoczyłam. Bella mówiła mi swoje nazwisko, widziałam je na czekach od Lily, ale nie powiązałam waszej trójki.
Chwilę później jego starsza siostra otworzyła drzwi i rzuciła się w ramiona Danielowi. Patrzyłam na to z uśmiechem. Mój brat nigdy nie cieszył się tak na mój widok. Lily wypuściła go z uścisku i spojrzała na mnie. Za chwilę oniemiała.

- Angie? Co ty tu robisz? - spojrzała na mnie z niemałym zdziwieniem. - Zaraz, chwila. Czyli ty... czyli wy...

- Tak Lil, to jest moja dziewczyna. A czy teraz możemy wejść do środka, zanim zamarzniemy tu na śmierć?

- Oh tak, jasne! -wpuściła nas do środka,gdzie pięknie pachniało plackami.

- Daaanieeel! -mała Bella zbiegła z góry z prędkością światła rzuciła się na Daniela

- Nareszcie! Myślałam, że zapomniałeś i nie przyjdziesz, a miałam przygotowaną dla Ciebie niespodziankę, i dla twojej nowej dziewczyny.

- Cześć, Bella - odezwałam się, zwracając jej uwagę.

- Angiee! - krzyknęła kolejny raz, tym razem rzucając się na mnie - Jesteś jego dziewczyną? Całujecie się i w ogóle?
Spiekłam raka, ale Lily subtelnie odciągnęła Bellę.

- Chodź mała, pozwólmy im się rozebrać a później pokażesz im miejsca przy stole, dobrze?
Blondynka pokiwała radośnie głową i pobiegła do salonu.
Daniel spojrzał na mnie z pytającym wzrokiem. Uśmiechnęłam się szeroko. Tak,wszystko okej. To prawie tak,jakbym miała rodzinę i wszystko czego potrzebuje. Prawie.

Perspektywa Chrisa
Fajnie, super. Dzisiaj Wigilia. Popatrzyłem z ironią na praktycznie pusty pokój. Niewiele widziałem przez półmrok jaki w nim panował, ale na pamięć znałem położenie mebli. Jednoosobowa kanapa pod ścianą, druga przed małym telewizorem, który zawsze pozostawał wyłączony. Stół z czterema krzesłami pod oknem. Dwie szafki i lodówka robiące za kuchnię. Mała, stara drewniana szafa, praktycznie pusta i mała łazienka w białych drzwiach. Nic więcej. Żadnej dekoracji, choinek, światełek i innych dupereli. Tylko pustka i ja w niej.
Jeszcze nie rozpakowałem torby,z którą poprzednio jechałem. Byłem już tak blisko tego,a w ostatniej chwili wycofałem się. Za dużo razy pieprzyłem, że zależy mi na jej bezpieczeństwie żeby teraz jej to odebrać.
Poderwałem się, kiedy ktoś mocno zaczął walić w drzwi. Niechętnie poszedłem otworzyć.

- Wesołych Świąt! - krzyknął mi w twarz Louis i ręką szerzej otworzył sobie drzwi.
No zajebiście.
Tuż za nim do pokoju wepchnął się Liam i Cameron. Ugh, chociaż tyle, że Kamil tu nie było...

- Czego chcecie?

- Przecież dzisiaj powinno się być z rodziną, przyjaciółmi,prawda? - Liam porządnie zdzielił mnie ręką w plecy - No chyba, że nas za nich nie uważasz, wtedy wyjdziemy...

- ...zabierając ze sobą te piwa - Cameron podniósł sześciopak do góry - i to - wyciągnął z kieszeni kilka przezroczystych torebeczek,
Spojrzałem na nie uważnie.

- Właźcie - powiedziałem zrezygnowany, biorąc jedną z ręki Camerona. Wyjąłem banknot z kieszeni i zwinąłem w rurkę. Rozsypałem białą zawartość na stół. Wciągnąłem ją do nosa.
Jestem żywym trupem.
_________________________
Nie będziemy kolejny raz przepraszać za tak długą przerwę w rozdziałach. Wena odpłynęła i jakoś od dłuższego czasu nie chce wrócić żadnej z nas naprawdę, ogromnie dziękujemy za to, jak nas bronicie i grupa osób wciąż nas czyta. Nie mamy słów, żeby opisać jak jesteśmy Wam wdzięczne. Kochamy was, nasze piękne Angels. Trzymajcie się mocno zwłaszcza teraz, kiedy rozpoczął się rok szkolny. Nie dajcie się złamać. - Maja

No to tak dołączam się do wypowiedzi Mai. A ja się teraz zwracam do ANONIMA.
Jeśli jesteś taka odważna napisz bez anonima i wyślij link do twojego bloga.
Bo ja powiem tyle, że może nie jest to zajebisty wygląd, ale rozmawiałam z osobą która nawet się na tym zna i powiedziała że jak na osobę która uczy się na próbach i błędach to wygląd bardzo dobry.
Nie mam zamiaru pisać do osób które się tym zajmują żeby mi to zrobiły, bo to jest mój i Mai blog a nie innych osób więc jeśli ci się nie podoba to przecież nie zmuszam cię do czytania tego FF. Dziękuje za wysłuchanie do widzenia.

7 komentarzy:

  1. AKIŚ ANONIM WAS OBRAŻAŁ?!?! CZEMU JA NIC O TYM NIE WIEM?! OJ ANONIMIE SZYKUJ SIĘ NA WPIERDOL ...
    A wygląd macie zajebisty i jestem szczera ✌

    Jejku to okropne jak Angie za nim tęskni :( A on się zadręcza ciągle.. Mam nadzieję że jeszcze będą razem

    Najwieksza fanka,
    M xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział wspaniały, tak samo jak opowiadanie:)
    Czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na nexta, rozdział cudowny....... Rany.... Nie mogę już czekać XD serio najlepsze fanfiction które czytałam. *.* <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy następny czekamy

    OdpowiedzUsuń
  5. Akurat czytam w wigilię :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dlaczego nie ma dalszych rozdzialow?Rozdzial jak zawsze wspanialy.Zastanawiam sie czemu nic nowego od wrzesnia nir dodalas. Tak troche slabo.. moglabys chociaz napisac, ze zawieszasz bliga czy cos..

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak bardzo mi smutno, ta historia się rozwinęła, co rozdział bilo mi mocnej serce, takie emocje. Mogę sobie tylko wymyślać scenariusze, co jest dalej, albo co będzie, tak bardzo chciałabym żebyście dalej to pisały, przez 5 rozdziałów nawet płakałam, i za nim się zorientowalam, doszłam do "ostatniego" rozdziału i nie wiem co ze sobą zrobić, mam nadzieję że wróci wam wena, i dokoczycie tak cudowną trzymająca w napieciu historię. Kocham Was bardzo i czekam na nexta. Marcia��

    OdpowiedzUsuń

Administrator