"Staczałem się coraz niżej i niżej. Wstyd mi było samego siebie. Bałem się spojrzeć w lustro, bo patrzyła na mnie karykatura człowieka. To było takie uczucie, jakbym spadał z wysokiego klifu.Chce się zatrzymać, ale nie mogę. Chce wrócić z powrotem na ląd, ale on jest za daleko.Prochy stały się moją codziennością.A ja umarłem po raz drugi."*Perspektywa Angel*To były najcięższe wakacje w całym moim życiu. Ale uwaga uwaga: KUPILIŚMY Z DIANĄ SAMOCHÓD!! Nasz cudowny, wspaniały, biały Range Rover stał w garażu, odpucowany i gotowy ruszyć w drogę. Tym lepiej, bo praktycznie nie wychodziłam już na ulicę sama, więc auto to było najlepsze rozwiązanie. Chociaż gdyby mafia chciała mnie dopaść, nawet to nie stanowiłoby dla mnie przeszkody.Ale staram się o tym nie myśleć. Teraz skupiam się na Harry'm.Siadłam na ławeczce i położyłam różę na pomniku, wyrzucając tę z ubiegłego tygodnia. Wzięłam oddech...i nic. Pierwszy raz nie wiedziałam co powiedzieć.- Cześć, misiu - zaczęłam jakoś tak niepewnie - Uff. Dzisiaj ostatni weekend sierpnia, masakra. Strasznie szybko to zleciało. Już prawie dwa miesiące jak Cię nie ma... -popatrzyłam na dłonie - No i jak to teraz będzie, co? Miałeś tu być, ale chyba Ci się znudziło...Odwróciłam się gwałtownie, słysząc jakiś hałas za plecami. Jakiś młody chłopak usiadł kilka grobów dalej, w bejsbolówce i okularach przecisłonecznych. Boże Angel, nie histeryzuj. Odwróciłam wzrok. Przecież nieładnie jest się tak gapić.- Ostatnia klasa liceum. Dasz wiarę? Bo ja sobie tego nie wyobrażam.Zamrugałam, bo jak zwykle się rozklejałam.- Kurczenie będę płakać. Chyba byś tego nie chciał. Nie lubiłeś, jak płacze.Podskoczyłam przestraszona, kiedy ten chłopak rozkaszlał się głośno. Przewróciłam oczami.- Wiesz, ciężko tu dziś o prywatność. Wpadnę niedługo, obiecuję. - Podniosłam się -Kocham Cię. Ponad życie.Wzięłam głęboki oddech i odeszłam. Kiedy mijałam chłopaka, spuścił głowę jeszcze niżej.W mafii nie przyjmują tak młodych osób, prawda? Prawda?!Przyśpieszyłam kroku i wpadłam do samochodu, blokując od razu wszystkie drzwi. Nigdy nie wiadomo. W tej chwili zadzwoniła moja komórka.- Słucham?- Angie, cześć skarbie!- Caro, hej!- Czemu tak długo się nie odzywałaś? Obraziłaś się?Od razu poczułam się głupio. Pracowałam od poniedziałku do soboty, więc miałam w sumie tylko jeden dzień odpoczynku. Nie pomyślałam, żeby zadzwonić do przyjaciół... Naprawdę, jestem straszna.- Nie, nie! Przepraszam, Caroline... Po prostu jestem trochę zapracowana... - przygryzłam wargę.- No dobra, tym razem Ci wybaczę. Ale pod jednym warunkiem.- Hmm?- Impreza. Dzisiaj. Nie możesz odmówić.Westchnęłam. Nie miałam ochoty na imprezy.- Mogę zabrać ze sobą Dianę?Caroline prychnęła.- Jasne, że tak!- Ok, podaj mi szczegóły...***Siedziałam przed lustrem, nakładając tusz na rzęsy. Byłam już właściwie gotowa, Diana za to wciąż szukała odpowiedniej sukienki. Okazało się, że idzie z nami także Niall.Widzicie, tak to już jest, jak się nie ma pary. Proponujesz przyjaciółce, żeby poszła z tobą. Oczywisty jest powód: bo nie chcesz wyglądać jak ostatnia sierota, tańcząc sama na parkiecie.No i wtedy ona wyjeżdża Ci z pytaniem, czy może zabrać ze sobą swojego przystojnego, słodkiego chłopaka.I cały plan idzie w łeb.- Diana, rusz się! - krzyknęłam.- No już prawie prawie - odpowiedziała przytłumionym głosem.Przewróciłam oczami i kontynuowałam robienie makijażu.- MAM! - krzyknęła z triumfem w głosie.Patrzyłam z zaciekawieniem co też wymyśliła, kiedy wynurzyła się z jedną z moich lepszych sukienek.- Pożyczysz mi ją? - zrobiła słodkie oczka.Och, jaką miałam ochotę jej powiedzieć "nie" za tą akcję z Niallem. No ale co wy, nie jestem taka.- Nie.Ups. Może jestem.Diana zrobiła smutną minkę, która uwierzcie mi, każdego by złamała. Przewróciłam znowu oczami i uśmiechnęłam się do jej odbicia w lustrze.- Żartowałam. Jasne, że możesz.Podbiegła do mnie i szczęśliwa pocałowała mnie w policzek.- Dziękuje. - zmarszczyła brwi - A tak w ogóle to do jakiego klubu idziemy?Uśmiechnęłam się chytrze.- Karaoke - powiedziałam wolno, obserwując jej reakcję. Otworzyła usta jak ryba, przez co wyglądała komicznie.- Żartujesz?- Niee. Mówię całkiem poważnie. - znowu uśmiechnęłam się przebiegle.Miałam malutki plan co do Diany. I dotyczył on śpiewania. Na scenie.*3 godziny później*Byłam już chyba całkiem nieźle pyknięta. W głowie szumiało mi tak, jakbym przystawiła muszelkę do ucha. Nagle obcasy wydały mi się za wysokie, a podłoga za daleko. Ale tańczyłam dalej. Chwilowo była przerwa w śpiewaniu, co strasznie mnie uszczęśliwiło. Najciekawszym faktem jest to, że do klubów karaoke najczęściej przychodzą kompletne beztalencia. Jakby własny prysznic im nie wystarczał.Nagle Caroline zawirowała tuż obok mnie, ciągnąc za sobą roześmianego Zayna. Dawno nie widziałam ich tak beztroskich. Rozkoszowałam się uczuciem, kiedy głośny bas dudniący z głośników odczuwałam w klatce piersiowej. Tak, tego było mi trzeba. Kompletnego zatracenia.Diana złapała mnie za rękę i wykrzyczała mi do ucha:- My idziemy usiąść, jestem padnięta!Pokiwałam głową na znak, że rozumiem i zamknęłam oczy. Kompletnie oddałam się muzyce i tańcu. Nie myślałam o tym wszystkim, przez co musiałam ostatnio przechodzić. Cały ten stres związany z mafią i opieka nad małą Bellą. Niedługo pora wrócić do szkoły, do nauki.Dziwnie się czułam, tak jakbym wracała tam po kilkuletniej nieobecności. Tak, zdecydowanie teraz będzie tam inaczej.DJ powoli przyciszył muzykę, zwracając moją uwagę. Podniósł podkładkę, na której zapisywali się ochotnicy. Zatarłam ręce.Że co proszę??!Podbiegłam szybko do DJ-a i pokazałam mu ręką, żeby się pochylił.- To jakaś pomyłka! Ja zapisywałam Dianę Mitchelle!Chłopak w dredach zmarszczył brwi i zerknął na listę.- Nie, wszystko jest ok... Angel Black.Zerknęłam na nasz stolik, no i wszystko stało się jasne, kiedy tylko zobaczyłam moją przyjaciółkę, czerwoną od śmiechu.Uduszę. Powoli i boleśnie.Poczułam ręce na plecach, i ktoś delikatnie popchnął mnie w stronę schodów prowadzących na małą scenkę. Odwróciłam się żeby zobaczyć uśmiechniętą Caroline. Zdrajca.Prowadzący podał mi mikrofon, który złapałam drżącymi rękami.- Ale ja nawet nie wiem co mam śpiewać! - zawołałam do DJ-a.Uniósł kciuki i górę i skupił się na laptopie, szukając piosenki. Po chwili usłyszałam pierwsze dźwięki. Uśmiechnęłam się szeroko. To był Bruno Mars.Moi przyjaciele skupili się blisko sceny, obserwując mnie z uśmiechami. Okej, chcą się bawić? Proszę bardzo.Stanęłam naprzeciwko statywu i umieściłam na nim mikrofon."Łatwo przyszło, łatwo poszłoTak właśnie żyjesz, ohBrać, brać, brać wszystko,Ale nigdy nie dajeszPowinienem wiedzieć,że jesteś kłopotem od pierwszego pocałunkuMiałaś oczy szeroko otwarte,Dlaczego były otwarte?"Pierwsza zwrotka naprawdę nieźle poszła. Patrząc po minach osób słuchających mnie... może nie śpiewam tak źle?Wczułam się w tekst piosenki, zamykając oczy. Czułam się tak, jakbym nie ja śpiewała. Przypomniałam sobie, jak kiedyś zastałam Harry'ego z gitarą w ręku. Wymyślił wtedy tekst na poczekaniu. Tak cudownie śpiewał, tym swoim ochrypłym głosem... To on mógłby stać tu dzisiaj i śpiewać tę piosenkę."Wytrzymałbym cały ten bólPozwoliłbym przestrzelić sobie głowęTak, umarłbym za ciebie skarbie,Ale ty nie zrobisz tego samego."Widziałam łzy lśniące w oczach moich przyjaciółek. Tak, mnie też bardzo trudno było się opanować. Wciąż miałam przed oczami Harry'ego... Jak jego smukłe palce sprawnie przebiegają po gryfie gitary, wydobywając delikatne dźwięki, idealnie komponujące się z tekstem. Te wspomnienia naprawdę były jak granat dla mojego serca."Jeżeli moje ciało stanęłoby w ogniuoh, przyglądałabyś się, jak spaliłbym się w płomieniachPowiedziałaś, że mnie kochasz, jesteś kłamcą,bo ty nigdy, nigdy, przenigdy mnie nie kochałaś."Kochałam, kocham i nigdy nie przestanę. Skoczyłabym z tobą w płomienie. Ale miałam za mało czasu, żeby Ci to udowodnić.Piosenka się skończyła, a ja stałam wciąż w miejscu. Ludzie bili brawo i gwizdali, ale nie słyszałam tego. To tak jakbym stała za dźwiękoszczelną szybą. Uniosłam dłoń dopoliczka czując, że płaczę. Zayn szybko wszedł na scenę i ujął mnie za rękę.Och, mój Harry.Odprowadził mnie do łazienki, wciąż delikatnie ściskając mnie za rękę. Co ja bym bez niego zrobiła. Stanęłam przed lustrem, patrząc na rozmazany makijaż. Za chwilę Caroline weszła do łazienki z moją torebką. Szybko wyjęłam z niej kosmetyczkę i doprowadziłam się do porządku. Wzięłam głęboki oddech.- Już okej? - zapytała ciepło.Pokiwałam głową i przytuliłam ją mocno.- Brakowało mi Cię ostatnio.Caroline spuściła wzrok, kiedy wypuściłam ją z objęć. Uniosłam brwi.- No co, co się stało? Chciałabyś mi coś powiedzieć?Widziałam po jej twarzy że owszem, chciała. Już otwierała usta, ale w ostatniej chwili zrezygnowała.- Caro, mów - powiedziałam stanowczo.Uśmiechnęła się krzywo.- Po prostu bardzo Cię kocham.Przygryzłam wargę.- Nie pogrywaj ze mną. Co chciałaś mi powiedzieć?- Naprawdę nic takiego. - chwyciła mnie w ramiona.- Proszę, nie ukrywajcie przede mną niczego. - szepnęłam - Nawet jakby miało mnie to zranić, okej?- Mhmm. - odmruknęła.
____________________________
Nareszcie jest.
Wiem że teraz jakoś dodajemy rozdziały co dwa tygodnie, ale wiecie jak to jest.
Szkoła daje popalić. U mnie jest nawet lekko, ale Maja mi się zamęcza.
Mam nadzieje, że nie jesteście źli na nas.
Nareszcie jest.
Wiem że teraz jakoś dodajemy rozdziały co dwa tygodnie, ale wiecie jak to jest.
Szkoła daje popalić. U mnie jest nawet lekko, ale Maja mi się zamęcza.
Mam nadzieje, że nie jesteście źli na nas.
I jeśli ktoś czyta tą notatkę to przypominam, że możecie pisać na tt hashtag #nyaPL
Mam nadzieje że ktoś zrobi tą przyjemność i coś napisze, oczywiście możecie nas oznaczyć mnie @Kinkilek, albo Maję @maja3ana3
Wiem, że to nie jest opowiadanie tak dobre jak np Dark czy Psychotic, ale fajnie by było jak ktoś by napisał.
Dobra nie ważne. Za długa ta notatka się robi.
Pozdrawiam was wszystkich i mam nadzieje, że się rozdział spodobał.
Mam nadzieje że ktoś zrobi tą przyjemność i coś napisze, oczywiście możecie nas oznaczyć mnie @Kinkilek, albo Maję @maja3ana3
Wiem, że to nie jest opowiadanie tak dobre jak np Dark czy Psychotic, ale fajnie by było jak ktoś by napisał.
Dobra nie ważne. Za długa ta notatka się robi.
Pozdrawiam was wszystkich i mam nadzieje, że się rozdział spodobał.