Stałam przy mojej szafce
szkolnej, upychając do torebki większą jej zawartość. Dzisiaj
jest ostatni dzień szkoły przed przerwą świąteczną. Boże, jak
to szybko zleciało. Jeszcze nie tak dawno był wrzesień,nowy rok
szkolny. Testy, kartkówki... konkursy. Caroline podbiegła do mnie w
podskokach.
- Hej, hej!
Uśmiechnęłam się na
jej dobry humor.
- Hejka!
- Gotowa?
Zmarszczyłam czoło.
- Umm... na co?
- Nie mów że
zapomniałaś! Mieliśmy dzisiaj jechać kupić prezenty naszym
chłopakom!
- Nie zapomniałam,
spokojnie.
- To co planujesz
kupić Danielowi?
- Ej czekaj, on nie
jest moim chłopakiem!
- Niee? - poruszyła
zabawnie brwiami.
Pokręciłam głową ze
śmiechem.
Tuż nad naszymi
głowami rozległ się dzwonek, a stado dziewczyn i chłopaków
zaczęło pchać się w stronę wyjścia, byleby jak najszybciej
opuścić budynek szkoły.
- Więc kim on dla
Ciebie jest?
- Tym, kim i dla
Ciebie. Nauczycielem.
- Tyylko? -
przeciągnęła słowo.
- Tak, tylko.
Usłyszałam cichy śmiech
za moimi plecami.
- Z każdym
nauczycielem się całujesz?
Odwróciłam głowę,
słysząc ten głos. Caroline spojrzała na mnie z sugestywnym
uśmiechem i ulotniła się.
Spojrzałam mu w oczy i
momentalnie spiekłam raka.
- Może...
Położył swój plecak, w
którym trzymał wszystkie potrzebne mu rzeczy na ziemi i podszedł
do mnie na nieznaczną odległość. Wyciągnął dłoń i delikatnie
musnął mój policzek opuszkami palców. Chciałam zamknąć oczy,
ale powstrzymałam się.
- I każdemu
nauczycielowi pozwalasz się tak dotykać?
Uśmiechnęłam się
lekko.
- Mhmm.
Złapał moją dłoń i
obrócił mnie tak, że teraz jego klatka piersiowa była
przyciśnięta do moich włosów. Mój oddech przyspieszył. Poczułam
zapach perfum, których używa. Uwielbiałam je, a on dobrze o tym
wiedział. Nachylił się nad moim uchem i wyszeptał:
- Może chcesz być
kimś więcej niż tylko moją uczennicą?
Zagryzłam wargę na jego
słowa. Nie zastanawiałam się zbyt długo. Już od pewnego czasu
czekałam na podobną propozycję.
- Chcę.
Czułam jego ciepły
oddech na mojej szyi, od którego dostałam gęsiej skórki.
Pocałował mnie delikatnie w policzek i momentalnie puścił, kiedy
zza rogu rozległy się kroki na korytarzu. Poprawiłam włosy i
szybko wyjęłam z szafki zeszyt od hiszpańskiego, otwierając na
pierwszej lepszej stronie.
- Myśli pan, że
zastosowałam tutaj odpowiedni czas? Nie byłam do końca pewna, a
nie chce popełnić takiego błędu na konkursie.
Daniel udał wielkie
zainteresowanie „wypracowaniu”.
- Tak,dobrze go
odmieniłaś. Myślę, że nie pożałujesz, że się zgodziłaś...
na konkurs, oczywiście.
Uśmiechnęłam się pod
nosem, dobrze rozumiejąc dwuznaczność tych słów.
Nauczyciel czy kto tam
szedł na szczęście nie skręcił w nasz korytarz. Kiedy kroki
ucichły, odetchnęłam głęboko a Daniel pocałował mnie
delikatnie.
- Naprawdę się
cieszę - powiedział.
Oj, ja też.
***kilka godzin
później***
- Z kim wracasz? -
zapytał Zayn.
- Z Danielem.
- Aha,okej. To do
zobaczenia.
- Na razie.
Zgodnie ze stałym planem,
tak długo stałam przy szafce, aż większość uczniów wyszła ze
szkoły i poodjeżdżała swoimi nowiutkimi autami. Spokojnie
zamknęłam szafkę i leniwym krokiem ruszyłam do wejścia.
Zauważyłam samochód Daniela zaparkowany w dość odległym rogu
parkingu. Zawsze tak robił, w razie gdyby jakiś nauczyciel patrzył
przez okno. Kiedy podchodziłam do samochodu zobaczyłam, że właśnie
się przebiera. Ze stałej koszuli, w której przychodził do szkoły,
ubrał zwykły czarny podkoszulek. Ale za to jak kurewsko seksownie w
nim wyglądał. Starałam się zbytnio nie ślinić w chwili, kiedy
jego ciało pozostało nie przykryte żadnym materiałem. Tak bardzo
zamuliłam, że dopiero po chwili zauważyłam uchylającą się od
strony pasażera szybę i szeroki uśmiech Daniela.
- Wsiadasz, czy dalej
wolisz patrzeć?
Zagryzłam wargę i byle
szybciej wsiadłam do auta, rozglądając się na boki.
- Wsiadam.
Roześmiał się i wrzucił
pierwszy bieg.
- Wpadłem na pewien
pomysł - odezwał się nagle.
- Jaki?
- Może zjedlibyśmy
kolację u mnie?
- Oh... Tak, z chęcią.
- Wiesz, tylko że
moja lodówka świeci pustkami. Pojedziemy do centrum?
- Jasne.
Dyskretnie wytarłam
dłonie w spodnie. Nigdy dotąd nie widziałam mieszkania Daniela,
wcześniej mnie nie zapraszał. Ale dopiero od paru godzin jesteśmy
oficjalnie parą, więc nie powinnam narzekać.
Podkręciłam głośność
radia i usadowiłam się wygodniej na fotelu. Zaczęłam sobie
myśleć. Co by było, gdyby pan Carlos nie poszedł na zwolnienie?
Znalazłabym kogoś, czy byłabym sama? A co gdyby Daniel nie wybrał
pracy akurat w moim liceum? Nigdy bym go nie poznała, a on
zakochałby się w jakiejś ustatkowanej, pięknej kobiecie, ożeniłby
się, został ojcem i zestarzał się u boku żony.
A tak ma co? Związek z
licealistką, który musi być ukrywany. Musimy pilnować się z
każdym pocałunkiem, ciepłym spojrzeniem. Co prawda jestem
pełnoletnia, ale chodzi o sam fakt związku uczeń–nauczyciel. Nie
chciałabym żeby stracił przeze mnie pracy i dobrego imienia.
Przesunęłam się na
drugi brzeg fotela i położyłam swoją dłoń na jego, która
trzymała drążek zmiany biegów.
- Boże, jesteś
lodowata - usłyszałam jego głos. Zakrył moją rękę swoją i
zaczął pocierać kciukiem. Uśmiechnęłam się.
- Cieszę się, że
nie spotkałeś żadnej ustatkowanej, pięknej kobiety.
Spojrzał na mnie
zaskoczony. Pokręciłam głową ze śmiechem.
- Nieważne.
***
Popatrzyłam na chłopaka
siedzącego naprzeciwko mnie. Już dawno zrobiło się ciemno, ale
żadne z nas nie miało zamiaru świecić światła. Wystarczający
był blask świec, a z wieży sączyła się delikatna muzyka. Było
idealnie.
Dan wstał i wyciągnął
dłoń w moją stronę. Chwilę zawahałam się, ale uścisnęłam
ją, szybko zgarniając w drugą mój kieliszek z szampanem.
Przenieśliśmy się na kanapę. Wtuliłam się do boku chłopaka,
delektując się tą chwilą. Upiłam łyk alkoholu. Boże, jaka ta
kanapa jest wygodna. Daniel spojrzał na mnie z góry i przejął ode
mnie szampana, odstawiając go na szafkę. Zrobiłam się bardzo
senna, powieki coraz ciężej mi się otwierały. Poczułam, że ktoś
podnosi mnie z mojego wygodnego miejsca, a następnie kładzie na
miękkim materacu. Chwilkę później zostałam opatulona zimną
kołdrą.
- Daniel? -
wymamrotałam, sennie patrząc na niego.
- Hm?
- Połóż się ze
mną.
- Dobrze - słyszałam że
spodobał mu się ten pomysł. Materac ugiął się pod jego
ciężarem. Kiedy poczułam jego ciepło obok mnie, położyłam
głowę na jego klatce piersiowej, a rękę na brzuchu, przykrywając
i jego kołdrą. Zapanowała błoga cisza. Po chwili nasze oddechy
się zrównały. Zaczęłam już usypiać, kiedy usłyszałam jego
głos.
- Angie?
- Mhmmm...
- Muszę... nieważne.
Śpij. Dobranoc, kochanie.
- Mhm... Dobranoc
Harry.
_______________________________
Dobra już jest nowy rozdział.
Wiem nie było długo, ale Maja się męczyła z rozdziałem, a ja miałam problem z laptopem.
Przypominam, że 5 KOMENTARZY I KOLEJNY ROZDZIAŁ
ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA
>>>>>>Wattpad <<<<<<
Dobra już jest nowy rozdział.
Wiem nie było długo, ale Maja się męczyła z rozdziałem, a ja miałam problem z laptopem.
Przypominam, że 5 KOMENTARZY I KOLEJNY ROZDZIAŁ
ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA