30 mar 2014

Rozdział 44

Dedykuje ten rozdział Ali z aska  Mai 

Maja zdradziła ci troszkę z opowiadania co będzie wkrótce.

________________________________________________________

*** Perspektywa Angel ***

Obudziłam się i spojrzałam na Harry'ego siedzącego na parapecie. Wstałam i podeszłam do niego. Chyba mnie zauważył w szybie, bo jak mi się zdawało otarł łzę z policzka i powiedział:

- Dzień dobry Aniele, jak się spało – powiedział z udawanym uśmiechem.

- Dobrze, ale... chwila jak mnie nazwałeś? - spytałam się ze zdziwieniem.Ok może mam na imię Angel, ale to nie znaczy że jestem Aniołem. 

- Aniele, a co coś źle powiedziałem? Dla mnie zawsze będziesz Aniołem... Moim Aniołem.

- Dziękuje, ale nie jestem pewna czy można mnie nazwać Aniołem.

- Można, bo nim jesteś.

Podszedł do mnie i mocno przytulił. Czułam się przy nim bezpiecznie, ale i tak nie mogłam odsunąć od siebie myśli, że mogłabym się znowu pociąć. TO JEST CHOLERNIE TRUDNE. Jak mam nie myśleć o tym skoro ciągle czuje to cholerne uczucie, że nie jestem tu potrzebna. Zawszę myślałam, że matka bierze narkotyki, bo nie może już wytrzymać tego, że ojciec pije ale później zrozumiałam że jest uzależniona. Ja nie chciałam się uzależnić od tego tak jak mama od prochów czy tata od alkoholu. Wiedziałam, że mogę zranić tym dużo osób. I to właśnie było najgorsze, powiedziałam Harry'emu że tego nie zrobię, ale coraz bardziej zdawałam sobie sprawę, że go okłamuje .

- Pójdę po jakiś koc i sobie pooglądamy jakąś komedię, co o tym sądzisz? Aniele – powiedział to i uśmiechnął się zadziornie 

- Zgoda. Koc jest w ostatniej szufladzie w moim pokoju, wiesz tam gdzie trzymam czasami czyste zeszyty.

Harry poszedł, a ja usiadłam na kanapie, miałam tylko wielką nadzieje, że Harry nie sięgnie pod łóżko i zauważy żyletki.


*** Perspektywa Harry'ego ***

Wziąłem koc, ale coś przykuło moją uwagę. Był to zeszyt, różowy zeszyt, ale kiedy go otworzyłem stwierdziłem, że to NA PEWNO nie jest zeszyt tylko pamiętnik mojej dziewczyny. Nie chciałem go czytać, ale w takiej sytuacji jakiej znajduje się Angel nie mogę ryzykować, że znowu się potnie. Schowałem pamiętnik na swoje miejsce i wróciłem do salonu, ale jedynie po to żeby powiedzieć Angie, żeby wybrała film a ja pójdę do łazienki. 

To co przeczytałem wryło mnie w ziemie, Angel opisywała tu całe swoje życie. Jak jej ojciec pił, jak matka ćpała no i także jest fragment jak jej brat ją molestował. Miałem łzy w oczach. Nie sądziłem, że przeżyła tak dużo. Było także opisane jeden dzień z jej „pracy”. Nie mogę uwierzyć co te jebane chuje robili mojej Angel jak oni mogli ją tak krzywdzić gdybym spotkał któregokolwiek z nich tak bym z nimi „porozmawiał”, że własna matka by ich nie poznała. Nawet nie zorientowałem się jak pojedyncza łza spadła na kartkę pamiętnika. W pamiętniku był też opisany dzień jak pan Carlos przyłapał ją na pisaniu karteczek z Caro było tam coś o pracy w "Kapitanie Klopsiku" i o tym jak Lucy podstawiła jej nogę. Nie sądziłem, że ją to tak bardzo zabolało. Pamiętam ten moment jak by to było wczoraj. 

~Angel wybiegła z płaczem, a ja poprosiłem pana Carlosa, żebym mógł wyjść i poszukać jej. Zgodził się, więc wyszedłem jak najszybciej. Zrobiłem parę kroków i zobaczyłem jak czyjeś ramie wystaje zza rogu. Wiedziałem, że to ona. Skręciłem i popatrzyłem jej prosto w oczy niestety ona nie chciała na mnie spojrzeć.

- Angel... dlaczego uciekłaś – powiedziałem ciepło i w moim głosie można było usłyszeć troskę, ale ona tylko westchnęła i powiedziała:

- Po co tu przyszedłeś? 

- Po prostu się Ciebie martwię. I chciałem przeprosić za zachowanie Lucy. To było podłe.Martwiłem się o nią w tamtej chwili. Podobała mi się już od pierwszego dnia kiedy przyszła do szkoły, ale nie mogłem nic zrobić bo byłem z Lucy.

- Ta, jasne. Bo Ci uwierzę. Coś jeszcze? - powiedziała oschle.

- Powiedz mi Angel... - powiedziałem i podszedłem do niej jeszcze bliżej – Dlaczego tak trudno jest mi Ciebie rozgryźć? Ja naprawdę nie mam wobec Ciebie złych zamiarów. 

- Wiesz co, Harry? Jesteś żałosny ty naprawdę sądzisz, że uwierzę w te twoje ckliwe teksty? Jeśli tak, to bardzo się mylisz – nie mogłem uwierzyć, ze nie wierzyła mi, ale kiedy wypowiedziała moje imię motyle zaczęły mi latać po brzuchu jak oszalałe. To dziwne bo nigdy wcześniej się tak nie czułem. Ale kiedy się spostrzegłem jej już nie było.~

Siedziałem tam już tak długo, że Angel zaczęła chyba się martwić, bo kiedy podniosłem głowę ona stała tam z założonymi rękami i przyglądała mi się uważnie.

- Przepraszam, wiem nie powinienem. Angel ja... - nie zdążyłem dokończyć bo mi przerwała.

- Nie musisz przepraszać, nic się nie stało. - podeszła do mnie i położyła mi głowę na ramieniu.Pamiętnik był otworzony na ostatniej stronie. Zdążyłem przeczytać wszystko.

- Naprawdę ciągle myślisz o tym... no wiesz...

- Żeby się pociąć? Tak i to mnie przygniata jak by ktoś mi dał 3 tonowy głaz.

- Nie martw się przejdziemy przez to razem. Dobrze – powiedziałem z troską w głosie.


                                                                                ***

Po obejrzeniu filmu chciałem porozmawiać z Angel o tej klinice, ale kiedy spojrzałem na nią ona spała słodko. Nie mogę uwierzyć, że jest moja nareszcie, a I tak będę musiał ją zostawić. Wziąłem ją za rękę I dotchnąłem jej ran na nadgarstku. Chyba to poczuła, bo obudziła się I szybko zabrała rękę. 

- Przepraszam, nie chciałem.

- Przestraszyłeś mnie. 

- Przepraszam.

Angel uśmiechnęła i pocałowała mnie.

- Coś cie gryzie. Mi możesz powiedzieć wszystko, wiesz o tym? Prawda?

- Tak, ale... no więc tak, wiem że myślisz o tym i jest ci ciężko. Zayn znalazł klinikę Rosecleave tam ci pomogą i nie będziesz się tak męczyć jak teraz. Przemyśl to bo wiem że będzie ci ciężko, ale tam ci pomogą a będziesz tam tylko 2 tygodnie.

- A ty, co o tym myślisz? - spojrzała mi w oczy tak jakby chciała ode mnie potwierdzenia, że chce jej pomóc.

- Wiesz, że cie kocham i chce dla ciebie jak najlepiej. Proszę pomyśl o tym.

- Nie muszę o tym myśleć, bo jeśli ty chcesz żebym tam pojechała i pomogła sobie, to tak zrobię. 

Przytuliłem ją i zamknąłem oczy żeby się nie rozpłakać.



                                                                                   ***


***Perspektywa Angel***

Stojąc przed kliniką z Harrym bałam się, że to nic nie da, ale przecież można było spróbować. Weszliśmy do środka i od razu stwierdziłam, że może jednak mi się uda z tego wyjść.

- Jestem pewien, że tu ci będzie dobrze. Odpoczniesz trochę od tego... no wiesz. Po tym co się stało. - powiedział Harry łapiąc mnie za nadgarstki i powoli kierował dłonie do moich, żeby je spleść. 

Przytuliłam się do niego tak mocno jak tylko potrafiłam, a jego ręce oplotły moje ciało tak jakby chciał mnie ochronić przed całym światem. 

- Dziękuje, dziękuje ci za wszystko co dał mnie zrobiłeś. Kocham cię za to - powiedziałam i pocałowałam go w policzek.

- Dobrze Angel, chodź zaprowadzę cię do psychologa porozmawiasz z nim. Tylko w taki sposób możemy ci pomóc.

- Dobrze już idę. - powiedziała i wtuliłam się w tors Harry'ego.

- Jeszcze raz, dziękuje.

Wzięłam walizkę i ruszyłam za nią. Jeszcze raz spojrzałam na Harry'ego. Był smutny, nie chciał tego okazywać, ale nie udało mu się ukryć przede mną co czuje.

Pielęgniarka zaprowadziła mnie to gabinetu psychologa, aby ten stwierdził co mi jest, ale przed tym musiałam mu opowiedzieć wszystko co w moim życiu dotychczas się działo a tego nie chciałam. Siedziałam tam i patrzyłam się w ścianę jak bym postradała zmysły.

Po nieudanych próbach wyciągnięcia ze mnie co się stało. 

- Teraz zaprowadzę cię do Twojego pokoju, weź walizkę i chodź za mną. - powiedziała pielęgniarka. 

Szłam korytarzem budynku, który z zewnątrz wydawała się bardziej okazalszy niż w środku. Weszłam do pokoju w którym znajdowało się:Dwa Łóżka i Łazienka. 

Stwierdziłam, że będzie to moim zbawieniem albo istnym koszmarem. Ale jeśli mają mi tu pomóc muszę sama chcieć tej pomocy, a BARDZO chcę żeby mi pomogli chce być silna dla Moich przyjaciół i Harry'ego.

__________________________________________________________
No i jest. Nareszcie go napisałam mam nadzieje że wam się spodoba bo napracowałam się nad nim.

Maja uważa że jest genialny a raczej sam początek po tylko to przeczytała. nie jestem aż taka tego pewna bo ja uważam, że jest do kitu ostatni w ogóle nie mam weny, a ten rozdział jest w jakiś sposób dla mnie ważny bo opisywałam tu swoje emocje. 

Przepraszam, że nie dodałam wczoraj, ale dopiero teraz skończyłam pisać rozdział.

PS. Nie powinnam dodawać rozdziału bo było tylko 9 komentarzy (pamiętajcie moje się nie liczą) no ale co tam 

Ps2. MAMY 23322 wyświetleń DZIĘKUJEMY

3 komentarze:

  1. Świetny rozdział :) smutno mi się zrobiło jak to ich pożegnanie, smutny Harry :( życzę weny i czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niedawno znalazłam tego bloga, przeczytałam już wszystkie rozdziały i muszę Ci wyznać - MASZ TALENT ♥♥♥
    To opowiadanie jest świetne!
    Nie mogę się doczekać następnego! ♡♥♡
    Do napisania! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny rozdział. Mało komentarzy. LUDZIE PISZCIE ja chcę przeczytać następny!

    OdpowiedzUsuń

Administrator