- Diana proszę, nie rób tego... proszę - wyszeptałam i podeszłam do niej powoli.
Wyciągnęłam żyletkę z jej zziębniętej dłoni i wrzuciłam ją do zlewu. Diana wzdrygnęła się na nieprzyjemny dźwięk, jaki wydała w zetknięciu z umywalką. Wzięłam ją za rękę i wyciągnęłam z łazienki. Poszła za mną ze spuszczoną głową do pokoju i usiadła na łóżku. W końcu podniosła na mnie zaczerwienione oczy.
- Czemu? Czemu mi przerwałaś? - wydukała przez płacz.
-To raczej ja się pytam: dlaczego?
- Naprawdę chcesz wiedzieć? - spytała, a ja jedynie kiwnęłam głową - Kiedy miałam 13 lat tata nas zostawił. Ja i moja mama załamałyśmy się, ale ja przeżyłam to znacznie gorzej. Zaczęło się od tego, że przestałam spotykać się z przyjaciółmi. Później przestałam chodzić do szkoły, nie mogłam się tam odnaleźć? Kiedy skończyłam nauczacie przestałam wychodzić z domu. Mogłam całe popołudnia wpatrywać się w ścianę. Kiedy mój brat, z którym byłam bardzo zżyta wyprowadził się, nie wytrzymałam. Załamałam się jeszcze bardziej i zaczęłam się ciąć.
Widziałam z jakim trudem przychodzi jej mówić to wszystko więc złapałam ją za rękę, aby dodać jej trochę otuchy.
- Hej, już spokojnie. Wszystko będzie dobrze.
- Ale to nie wszystko.
Zamilkłam, aby mogła dokończyć swoją opowieść. Nie mogłam uwierzyć, że jest coś jeszcze.
- Rok później miałam anoreksję. Wtedy zaczęli się ze mnie śmiać. Zaczęłam wtedy znowu chodzić do szkoły i stałam się pośmiewiskiem. Śmiali się z moich wystających kolan, obojczyków i takie tam. Nie mogłam sobie z tym poradzić. Później mój brat przyjechał do mnie, żeby porozmawiać. Stwierdził, że nie mogę się tak głodzić. Chodziłam do psychologów i z pomocą brata jakoś z tego wyszłam, a teraz wyglądam tak - uśmiechnęła się przez łzy - Mam troszkę ciała.
Patrzyłam na Dianę z rozdziawioną buzią.
- O mój boże. Moja historia to mały pryszcz w przeciwieństwie do Twojej.
- Angel... a mogłabyś mi ją opowiedzieć? Muszę zając czymś myśli, proszę. - powiedziała to łkając.
- Kiedy wróciłam z Barcelony nie miałam gdzie się podziać, było oczywiste że nie zostanę z Lucasem. Harry zaproponował mi, żebym zamieszkała z nim, ale miałam wrażenie, że robi to z litości. Postanowiłam wrócić do rodziców, którzy pod moją nieobecność bardzo się zadłużyli. Doszłam do wniosku że muszę im pomóc. Ale sposób na zarobek wybrałam najgorszy z możliwych.
- Kelnerka? - strzeliła Diana.
- Znacznie gorzej... prostytutka. - powiedziałam to z zamkniętymi oczami.
Widziałam jak oczy Diany otwierają się szeroko ze zdziwienia, ale nic nie powiedziała przez dłuższą chwilę, aż w końcu zapytała:
- Harry o niczym nie wiedział?
Spuściłam wzrok, strasznie było mi wstyd.
- W Barcelonie obiecałam mu, że więcej tego nie będę robić. Skłamałam. To był najtrudniejszy czas w moim życiu. Wracałam z ulicy i spędzałam weekendy z nim. Czułam się jak śmieć. Trwało to... dość długo. Pewnej niedzieli kiedy wróciłam do domu znalazłam moją mamę... martwą.
Diana zakryła usta dłonią, przerażona.
- Zastrzelili ją. - Nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, że płaczę. - Zastrzelili ją za to, że była zadłużona przez narkotyki. Miała oddać kasę za nie, ale spóźniła się z zapłatą. Ja byłam w szoku. Po tym jak zabrali jej ciało poszłam do łazienki. Chciałam wziąć tylko aspirynę, ale zrobiłam co innego. - Podwinęłam rękawek koszulki, pokazując bliznę na nadgarstku. W tamtym momencie coś we wzroku Diany się zmieniło, tak jakby zrozumiała, że podzielam jej problemy i że jesteśmy do siebie podobne.
- Kiedy już prawie straciłam przytomność do mieszkania wszedł Harry. To dzięki niemu jestem tu z tobą teraz... żywa.
Zamilkłam i przez dłuższy czas nic nie mówíłyśmy. W pewnej chwili jakoś tak naturalnie wyszło, że ściskałyśmy się z całych sił, okropnie rycząc. Podskoczyłyśmy ze strachu, kiedy ktoś cichutko zapukał do drzwi. W przebłysku świadomości popędziłam do łazienki i czym prędzej wyrzuciłam żyletkę do kosza. Obawiałam się, że to dyrektorka przyszła sprawdzić, czy wszystko w porządku. Ale z pokoju dobiegał cichy głos Diany i inny, męski. Weszłam do pokoju, spostrzegając Nialla kucającego przy łóżku Diany. Widać było że dopiero wstał.
Miał na sobie piżamę, a jego blond włosy były w nieładzie. Trzymał Dianę za rękę, a drugą otarł łzę z policzka. Ścisnęło mnie w brzuchu na myśl, jak często Harry to robił.
- Cześć - powiedziałam.
Niall podskoczył jak oparzony i schował ręce za plecy, na co Diana parsknęła śmiechem.
- Przepraszam... usłyszałem hałas i przyszedłem sprawdzić, czy wszystko w porządku.
Diana wstała i spojrzała na niego z uśmiechem.
- Dziękuje, nie musiałeś. To strasznie słodkie.
- Dobrze, w takim razie... dobranoc - rzucił, i wykonał ruch z kierunku Diany, ale potem tak jakby zrezygnował. Uśmiechnął się jeszcze do mnie i ruszył do drzwi. Ruszyłam się z miejsca, ale w tej chwili Niall wrócił, podszedł do Diany i cmoknął ją w policzek.
- Do jutra - powiedział z szerokim uśmiechem i zamknął drzwi. Diana stała nadal w tym samym miejscu, czerwona jak burak, i trzymała się za policzek.
- No no Diana, chyba ktoś się tu zakochał.
Diana prychnęła i zachichotała nerwowo.
- No coś ty. Chodźmy lepiej spać...
- Dobry pomysł. Dużo wrażeń jak na jedną noc.
***
Gdyby nie tamta noc, na następny dzień na spotkaniu z psychologiem nic bym nie powiedziała. Więc można powiedzieć, że to jej zawdzięczam to, że pozbierałam się. Codziennie wieczorem czytałam list od Caroline, Zayna i Harry'ego. Bardzo mi to pomagało, bo przypominało mi dla kogo muszę być silna, a teraz do tej trójki dołączyła także Diana.
Co noc usypiałam przytulona do swetra Hazzy. Kiedy to robiłam, żaden koszmar mi się nie śnił. To też sprawiało, że w ciągu dnia czułam się o wiele lepiej.
_____________________________________________________________
BARDZO DZIĘKUJEMY
za tyle komentarzy to naprawdę bardzo motywuje
DZIĘKUJE jeszcze za prawie 30.000 wyświetleń to jest... Jejku brak mi słów
KOCHAM WAS, KOCHAM WAS, KOCHAM WAS, KOCHAM WAS
chciała bym wam jeszcze powiedzieć, żebyście za tydzień przeczytali uważnie opis pod rozdziałem , żeby później nie było pretensji. ~Angelika
Kocham was ~Maja
EDIT: Minimum 5 komentarzy i pojawi się rozdział za tydzień w sobotę
EDIT: Minimum 5 komentarzy i pojawi się rozdział za tydzień w sobotę