14 cze 2014

Rozdział 54

                                      UWAGA ROZDZIAŁ ZAWIERA +18
                                                                         (tak jak nigdy)
_____________________________________________________

Chciałam dedykować ten rozdział AUTORCE tego rozdziału MAI,
i mam nadzieje że uda jej się ten Egzamin z Delfa (z francuskiego), bo ciężko się przygotowywała
TRZYMAM ZA CIEBIE KCIUKI :*.
______________________________________________________
Uniosłam się na łokciu, przecierając zaspane oczy. Rozejrzałam się w poszukiwaniu telefonu, żeby sprawdzić która godzina. Wyskoczyłam jak proca spod cieplutkiej kołdry i potrząsnęłam ramieniem Harry'ego.

- Wstawaj! Spóźniliśmy się!!! No dalej!
Harry spojrzał na mnie jednym okiem i zajęczał.


- Możemy dzisiaj nie iść do szkoły?


- I co masz zamiar robić? - odpowiedziałam pytaniem.
Poderwał się i chwycił mnie w pasie, przewracając mnie na siebie.

- Coś by się znalazło - wymruczał.
Klepnęłam go w ramię i wyswobodziłam z jego uścisku.

- Już prawie koniec roku, a ty masz wiele przedmiotów do poprawienia, jeśli chcesz zdać.
Podeszłam do szafy i wyjęłam pierwszą lepszą koszulkę, rzucając nią w Hazzę, który znowu się położył i założył ręce za głowę.

- No właśnie nie chce zdać.
Odwróciłam się na pięcie i spojrzałam na niego surowo.

- Proszę, nie zaczynaj znowu.
Harry wstał i założył koszulkę.

- Ja nic nie zaczynam. Po prostu stwierdzam fakt. Zostaje z tobą w jednej klasie, i to nie podlega dyskusji.
Podałam mu dżinsy i wydęłam wargi.

- Nie lubię, kiedy jesteś taki.

- Nie lubię, kiedy mi matkujesz - odparował.
Podeszłam znowu do szafy i zaczęłam wybierać ciuchy dla siebie.

- Dobra, jak chcesz. Tylko żebyś wiedział, że to jest bardzo zła decyzja. Nie powinieneś zawalać całego roku z mojego powodu.

- A kto powiedział, że robię to z twojego powodu?
Przerwałam poszukiwania i spojrzałam na niego.

- No to jaki jest powód?
Harry udał, że ogląda sobie paznokcie.

- Może poznałem jakąś słodką brunetkę, która w przyszłym roku dołączy do twojej klasy, i mam ochotę ją lepiej poznać?
Założyłam ciuchy i wyszłam z pokoju. Lubiłam się przekomarzać z Harry'm, ale to wcale nie było zabawne. Zwłaszcza że od pewnego czasu miałam głupie przeczucia, że Harry ze mną zerwie. Zbiegłam po schodach i weszłam do kuchni. Harry szedł za mną. Chwyciłam jabłko i odgryzłam kawałek. Harry uważnie mnie obserwował. Nie chciałam zwracać na to uwagi, ale po prostu nie mogłam.

- No co?

- Zazdrosna? - spytał, i uśmiechnął się szeroko.
Przewróciłam oczami i dalej jadłam owoc.

- I to jak jasna cholera - ocenił, wciąż się śmiejąc.

- No dobra, tak. Jestem zazdrosna. Zadowolony?
Nic nie powiedział, tylko podszedł i przycisnął mnie do szafek.

- Zazdrosna, i do tego zła.
Dalej jadłam, licząc na to, że odpuści. On jednak odpiął guzik moich spodni.

- Harry, co ty robisz?

- Wciąż jesteś zła?

- Tak. - odpowiedziałam próbując brzmieć stanowczo.

Odrobinę zsunął spodnie z moich bioder i wsadził rękę do spodni.


- Nadal?

- Tak.
Wiem, że wiecie że moja złość przeszła już w momencie, kiedy do mnie podszedł. Naprawdę nie potrafiłam się na niego złościć, za bardzo go kochałam.
Opuścił spodnie jeszcze niżej i wsunął palec za krawędź mojej bielizny. Odłożyłam jabłko.

- Wciąż? - spytał, obserwując wyraz mojej twarzy.

- Nie - odpowiedziałam - ale nie chcę, żebyś przestawał.
Harry uśmiechnął się z satysfakcją i wyjął rękę.

- Ej no - zaprotestowałam.

- Zrozum - przysunął usta koło moich - kocham Cię i chcę byś z tobą na co dzień. Naprawdę zależy mi na tym. Chciałbym nigdy nie spuszczać cię z oka, wiesz? Zależy mi na tobie i nie wyobrażam sobie, że miałoby ci się coś stać. A mnie znowu by tam nie było.
Do moich oczu napłynęły łzy.

- Harry, dlaczego tak mówisz?

- O nie, tylko nie to.
Otarł mi oczy kciukiem.

- Wiesz, że nienawidzę kiedy płaczesz.
Zaśmiałam się i pocałowałam go delikatnie.

- Dobrze, nie jedziemy do szkoły.



                                                                     ***


Pchałam wózek pomiędzy kolejnymi regałami, idąc za Harry'm. Wpatrywał się w kawałek jakiejś kartki.

- NO DOBRA, tak naprawdę myślałam, że skoro nie idziemy do szkoły, to wymyślisz coś lepszego niż zakupy, serio.
Harry popatrzył na mnie z uśmiechem.

- Po prostu szykują nam się goście.

- Goście? Jacy goście?
Harry stanął przy mnie i zaczął pchać wózek razem ze mną.

- Po prostu co roku chodzę na imprezę z okazji zakończenia roku szkolnego i to zawsze jest żenada. W tym roku postanowiłem wziąć sprawy we własne ręce. Zwłaszcza, że ten rok był bardzo wyjątkowy - pocałował mnie w czoło.

- Czyli w tym roku impreza jest u nas?

- Tak jest.
Nie mogłam znaleźć innego gifa :(
Westchnęłam.

- No dobra, pokaż co tam masz.
Sięgnęłam po listę i szybko przeleciałam po niej wzrokiem.

- Naprawdę potrzebujemy tego aż tyle? - spytałam.

- Impreza u Harry'ego Stylesa będzie najlepszą w historii naszej szkoły. Nikt jej nie zapomni!

- Oj tak, a w szczególności ja. Zwłaszcza tej części, w której muszę wszystko sprzątać i ocucać obrzyganych kolesi z trawnika.

- Nie martw się, nie będziesz w tym sama. - ścisnął mi dłoń - Poza tym myślisz, że Zaro będą się opierdalać. Co to to nie.
Zaśmiałam się, wyobrażając sobie Caro sprzątającą wymioty z podłogi. Tego po prostu nie można przegapić. Kiedy już cały koszyk wypełniony był po brzegi, wspólnymi siłami dopchaliśmy go do kasy. Kasjerka wybałuszyła oczy na widok tylu artykułów. Ja byłam nie mniej przerażona. W gruncie rzeczy paragon miał długość rolki papieru toaletowego, ale Harry'emu zdawało się to nie przeszkadzać. Zerknęłam na kwotę widniejącą na samym dole. Ja nie wydałam chyba tyle na siebie przez cały rok. Masakra. Zapakowaliśmy cały samochód i pojechaliśmy do domu.
Nagle Harry zjechał na pobocze.

- Co się stało? - spytałam.

- Chyba zapomnieliśmy jednej rzeczy.
Spojrzałam na niego z niedowierzaniem i zaczęłam się śmiać.



                                                                 ***



Weszłam do salonu i opadłam na kanapę obok Harry'ego. Położyłam głowę na jego ramieniu i spojrzałam na niego.

- Wiesz, inaczej wyobrażałam sobie dzień, w którym zerwiemy się ze szkoły.
Harry spojrzał na mnie rozbawiony.

- Powiedz mi, co chcesz robić, a ja się dostosuję.
Zerknęłam na niego z diabelskim uśmiechem. Harry spojrzał na mnie z obawą.

Poruszałam biodrami w rytm dudniącej muzyki. To nie była nawet żadna konkretna piosenka, ale mi to nie przeszkadzało. Harry poszedł na chwilę do łazienki, ale bez niego też umiałam się bawić. Jak na niezbyt późną porę, w klubie był tłum. Co jakiś czas jakaś osoba obok mnie ocierała się o mnie, ale to przecież normalka. Zamknęłam oczy i nadal kołysałam się. Harry bez ostrzeżenia złapał mnie od tyłu.

- Boże, jaka ty jesteś seksowna! - wymruczał.
Uśmiechnęłam się pod nosem i dalej tańczyłam, a on ze mną.

Przesunął ręce z moich bioder na moje pośladki. Ścisnął je, aż podskoczyłam. Potem zaczął całować mnie po szyi. Wiedziałam, że tutaj nikogo to nie zainteresuje. To było takie miejsce, w którym seks na środku parkietu nie był niczym nadzwyczajnym. Wielokrotnie to widziałam.
Tyle, że jeszcze nigdy nie byłam w roli głównej.
Zamknęłam oczy i przygryzłam wargę, poddając się pieszczotom. Zdecydowałam się na krótkie spodenki, a nie jak zwykle sukienkę. Harry przesunął ręką po moich plecach i zaciągnął do góry koszulkę, ukazując brzuch. Minutę później jego ręka była w moich majtkach. Nie czułam się skrępowana obecnością tylu ludzi. W tej chwili istniał tylko Harry i jego palce, które zaczęły zataczać kółka wokół mojej łechtaczki. Naparłam tyłkiem na jego krocze. W ogóle nie zaskoczył mnie fakt, że Harry był podniecony. I to bardzo.

To jest jak by co na dyskotece ☺
- Dobrze Ci? - wychrypiał.
W odpowiedzi zajęczałam, ale pośród tego hałasu nie wiedziałam, czy to usłyszał. Wciąż miałam zamknięte oczy.
Nagle melodia zmieniła tempo. Jego palce zaczęły poruszać się szybciej. Jedną rękę trzymał w moich spodniach, drugą oplatał mnie w pasie. Przysunął mnie mocno do siebie. Nogi zrobiły mi się jak z waty.
Oj tak, było mi bardzo dobrze.
Harry nie przestawał mnie pieścić, doprowadzając mnie do orgazmu. Odchyliłam głowę do tyłu, opierając ją na jego barku. Drżałam na całym ciele. Harry wyciągnął rękę, więc odwróciłam się przodem do niego i zapięłam spodnie. Uniósł dłoń do ust i oblizał palce, uśmiechając się do mnie. Kiedy je wyjął, pocałował mnie mocno i namiętnie.

O boże, jestem w niebie.



                                                                             ***


Byłam w łazience, kiedy dobiegły mnie ciche dźwięki gitary. Zaciekawiona, poszłam za źródłem. Harry siedział na łóżko i brzdąkał cicho na instrumencie. Nie wiedziałam, że umie grać.
Nie zauważył, że weszłam, a ja nie  miałam zamiaru się na razie demaskować. Harry zaczął śpiewać:

"Don't let me
Don't let me
Don't let me go
'Cause I'm tired of feeling alone"

Już w momencie kiedy otworzył usta i wydobyło się z nich pierwsze słowo, stałam jak oczarowana. Zanim doszedł do końca, usiadłam koło niego. Spojrzał na mnie zaskoczony, ale na szczęście nie przerwał. Gdyby to zrobił, udusiłabym go jak nic.

"Don't let me
Don't let me go
'Cause I'm tired of feeling alone"

Wyciągnęłam rękę i przyłożyłam ją do jego policzka. Harry przysunął twarz bliżej mnie i przerwał grę, żeby mnie pocałować. Kiedy się odsunął, spojrzałam na niego z zachwytem.

- Nie przerywaj, proszę.
Harry rozłożył bezradnie ręce.

- Przepraszam, nie mam dalej.

- Improwizuj. No dalej.
Harry popatrzył chwilę na mnie, a potem zaczął śpiewać dalej.

"I promise one day that I'll bring you back a star
I caught one and it burned a hole in my hand oh
Seems like these days I watch you from afar
Just trying to make you understand
I'll keep my eyes wide open yeah

Don't let me
Don't let me
Don't let me go
'Cause I'm tired of feeling alone
Don't let me
Don't let me go

Don't let me
Don't let me
Don't let me go
'Cause I'm tired of feeling alone

Don't let me
Don't let me
Don't let me go
'Cause I'm tired of feeling alone

Don't let me
Don't let me go
'Cause I'm tired of sleeping alone"

Uśmiechnęłam się, nawet nie zdając sobie sprawy, że w oczach mam łzy. Harry skończył grać.

- Nigdy nie słyszałam niczego piękniejszego - wyszeptałam.

- To o tobie, wiesz? - spytał.

- Tak bardzo Cię kocham - powiedziałam, chwytając go za dłoń.

- Tak wiele dla mnie znaczysz, Angel. Jestem gotów poświęcić dla ciebie wszystko, nawet moje życie. Ta piosenka jest dowodem na to, czym dla mnie jesteś. Czyli wszystkim.

- Harry...

- Jeszcze jedno. Mam do ciebie bardzo ważną prośbę.

Chcę, żeby zagrali tą piosenkę na moim pogrzebie. Żeby wszyscy wiedzieli ,jak bardzo Cię kocham. Nie ważne, czy umrę jutro, czy za 50 lat. Wiem, że chcę żebyś była ze mną na zawsze. Zrobisz to dla mnie?

Zatkało mnie. Jedyne co byłam w stanie powiedzieć to "tak".


_____________________________________________________

Napisze tylko #SPOJLER 

8 komentarzy:

  1. Mnie też by zatkało, gdyby śpiewał dla mnie Harry Styles. Świetny rozdział i życzę MAI powodzenia na tym egzaminie. Trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  2. powodzenia Maja ;)
    cudowny rozdział <3
    mam wrażenie że Harry'emu coś się stanie... obym się myliła.. :(

    M xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny rozdział, czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  4. *.* Omg świetne <33
    Dziękuję, że przypomniałyście mi o tej piosence :*

    OdpowiedzUsuń
  5. ok... po tych dwóch ostatnich rozdziałach mam dziwne wrażenie że coś się stanie harry'emu i zginie i będzie jeden wielki smutek :( laski, będę miała zawał jak tak się stanie ;O Maju - powodzenia! :) @hallxofxfame .xx

    OdpowiedzUsuń
  6. OMG o co chodzi z tym całym pogrzebem? Czy Harry ma jakieś kłopoty?! Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. + zapraszam do mnie http://www.night-devil-niall-horan-ff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Administrator