14 lip 2014

Rozdział 58

*Perspektywa Caroline*

- Angel! Zayn złap ją! - wrzasnęłam. Wzięłam swój kubek po kawie i pobiegłam do łazienki. Napełniłam go wodą i wróciłam. Zayn siedział podtrzymując nieprzytomną Angel. Opryskałam ją wodą i uderzyłam lekko parę razy w policzek.

- Mała, obudź się - powiedział Zayn.
Po paru sekundach, zdając się być godzinami, zamrugała i otworzyła oczy. Popatrzyła na mnie i na Zayna. Jej oczy były pełne łez. Wiedziałam, że jest jej ciężko. Bardzo ciężko. Uklęknęłam przy niej i objęłam ją ramionami, a Zayn nas obie. Połączyliśmy się wspólnym żalu, płacząc. Nawet Zayn nie wstydził się łez, mimo to on trzymał się z nas najlepiej. Angel odepchnęła nas niezbyt delikatnie.

- Muszę go zobaczyć - wychrypiała i wstała, idąc do drzwi.
Zayn złapał ją za rękę i przytrzymał.

- Mała, nie. To nie jest dobry pomysł.

- Nie możesz mi tego zabronić!
Zayn wciąż jej nie puszczał. Nagle wyraz twarzy Angel gwałtownie się zmienił. Z nienawiścią spojrzała na dłoń trzymającą ją.

- Puść mnie - powiedziała stanowczo.
Jego też to zaskoczyło ta zmiana, więc puścił ją niepewny. Angel już na nas nie spojrzała, pchnęła drzwi i weszła do sali w której leżał Harry. Podeszłam do Zayna i przytuliłam go. Żadne słowa nie były odpowiednie.



*Perspektywa Angel*

Zamknęłam za sobą drzwi i postąpiłam krok do przodu. W sali było ciemniej niż na korytarzu. Zauważyłam pielęgniarki odpinające aparaturę z jego piersi. Piersi Harry'ego. Lekarz, który który wcześniej nas powiadomił zauważył mnie. Za chwilę byłam sama. Jak marionetka poruszana obcą siłą, podeszłam do łóżka. Widziałam jak jego blada skóra kontrastuje z pościelą, na pod którą leżał. Zadrapania na policzkach, czole ... ślady po szybie. Opadłam na krzesło i nie odrywając wzroku od jego twarzy, po omacku odszukałam jego dłoń. Splotłam moją drżącą rękę z jego długimi palcami. Uniosłam je do ust. Jego skóra była zimna.

- Nie możesz mnie zostawić. - wyszeptałam - Mam Ci tak wiele do powiedzenia...
Potrząsnęłam głową, po policzku spływały mi łzy.

- Bez ciebie byłabym nikim... Bez ciebie była bym martwa. A teraz ty nie żyjesz.
Wciąż patrzyłam na jego twarz. Miałam jakąś cichutką nadzieję, że za chwile Harry uniesie powieki, odkrywając swoje szmaragdowe oczy. Malinowe usta wygną się w słodki uśmiech, który tak bardzo kocham, a to wszystko okaże się głupim żartem.
Ale to była prawda.

Nie mogłam połączyć tego zimnego, bladego ciała Harry'ego z tym Harrym, którego kochałam nad życie. Puste ściany sali zaczęły mnie nagle przytłaczać. Wstałam tak gwałtownie, że przewróciłam krzesło. Pochyliłam się jeszcze i złożyłam delikatny pocałunek na jego ustach.

- Kocham cię, Harry.
Odwróciłam się i wybiegłam z sali. Dostrzegłam jeszcze zaskoczone spojrzenie Caro i Zayna, ale nie miałam siły z nimi rozmawiać. Nie obchodziło mnie kompletnie nic i nikt. Biegłam ślepo, a moja podświadomość bezustannie odgrywała sceny w mojej głowie. Od samego początku.
Harry rozmawiający ze mną po tym jak wybiegłam z sali.
Harry stojący w mojej obronie przed Lucasem.
Harry całujący mnie podczas projektu.
Harry flirtujący ze mną podczas wycieczki do Barcelony.
Harry bijący się w mojej obronie z Lucasem.
Harry proszący o to abym została jego dziewczyną.
Harry stojący przy stoliku na plaży w Barcelonie.
Harry na statku.
Harry i nasz pierwszy raz.
Harry dowiadujący się że wciąż jestem prostytutką.
Harry zastający mnie z zakrwawioną żyletką.
Harry uśmiechający się, kiedy wychodziłam z kliniki.
Harry mówiący, że jestem jego całym światem.

To wszystko było nieodłączną cząstką mnie. A teraz mi to zabrano, bez pytania. Jak we mgle trafiłam z powrotem do domu. Który był domem Harry'ego. Wbiegłam na górę i rzuciłam się na łóżko. Czułam się tak okropnie bezsilna wobec tego życia, które było jednym wielkim gównem. Harry, Już nie wiem od jak dawna, był moją podporą. Co teraz? Gdy jej zabrakło. Poduszka na której leżałam była cała mokra od łez. Moim ciałem raz po raz wstrząsał szloch. W głębi siebie czułam rozrywający, wprost nie do opisania ból. Całkiem inny niż ten fizyczny, którego nie raz doświadczyłam. Taki ból, którego znienawidziłam, zanim jeszcze się na dobre zaczął nikomu go nie życzę.

Miało być tak cudownie. Szkoła się skończyła. Miałam się rozstać na 2 miesiące, ale zawsze coś, od takich osobników jak Lucy River i Lucas Grant. Miałam najwspanialszych przyjaciół: Caroline i Zayna. Miałam chłopaka, którego kochałam połową mojego serca. I teraz mi tą połowę brutalnie wyrwano.

Powoli się podniosłam. Ponieważ miałam rozmazany widok, wytarłam oczy i  poszłam do łazienki. Naprałam w dłonie wody i chlusnęłam sobie nią w twarz. Wytarłam ręcznikiem, i poszłam na strych. Jakiś czas temu, kiedy moja obecność w tym domu została stuprocentowo potwierdzona, razem z Harrym przywiozłam resztę moich gratów. Kluczyk jak zawszę wisiał na haczyku obok wysuwanej drabiny prowadzącej na poddasze. Z niemałym trudem wczołgałam się na górę. Zaczęłam przechodzić się wśród pudeł, zawierające całe dzieciństwo i młodość Harry'ego. Trafiłam na jedno z napisem "ALBUMY". Wyjęłam pierwszy z brzegu i usiadłam po turecku na podłodze. Otworzyłam go, robiąc poważny błąd. Każda fotografia przedstawiała Malutkiego Harry'ego uśmiechniętego od ucha do ucha. Ostatnie zdjęcie zostało wklejone do czerwonego serca. Harry'ego z siostrą Gemmą. Dla ocalałej połówki mojego serca tego było już za wiele. Wsadziłam album z powrotem do pudełka. Uniosłam wzrok, w poszukiwaniu jednego konkretnego mebelka. Zalazłam!!!
Moja dawna szafka nocna stała z brzegu, nawet nie tak bardzo zakurzona. Otworzyłam szufladkę, szukając metalowego pudełka. Zamiast na nie trafiłam na zaklejoną kopertę z moim imieniem. Przykucnęłam i otworzyłam ją. Już po pierwszym słowie rozpoznałam pismo Harry'ego.

"Kochana Angel.
Nie wiem dlaczego  wybrałem to miejsce na schowanie tego listu. Czułem, że to będzie odpowiednie. Tak więc... chciałbym żebyś wiedziała, że jesteś całym moim życiem. Zanim poznałem Ciebie, moje życie przypominało czarno biały film. Ty wprowadziłaś do niego kolory. Dlaczego to piszę... w gruncie rzeczy chciałbym ci powiedzieć o dość oczywistej sprawie. Gdyby coś mi się stało... Zayn zawsze Ci pomoże, choćbym nie wiem o co chodziło. Uwierz, mówię to na swoim przykładzie. A Caroline jest cudowna, wiedz o tym. co jeszcze... aha tak zapomniałbym. Kocham Cię. Tak mocno że aż boli.
Zawsze Twój
Harry .xx "

Ja... nie... uch.
Sięgnęłam ręką głębiej do szuflady. Pudełko nadal tam było. Wyjęłam go i z listem w drugiej zeszłam na dół. Usiadłam sobie na parapecie i otworzyłam pudełko. Do tej pory nie sadziłam, że jeszcze tego dotknę. Aż go straciłam.
Trzymałam między kciukiem i palcem wskazującym cieniutki kawałek metalu i obracałam go, myśląc nikt za mną nie będzie za bardzo tęsknił. Zaro mi wybaczą. Mam nadzieje. Wyjęłam komórkę i wystukałam do nich krótkiego sms-a.

"PRZEPRASZAM"

Macie rację, to co trzymam to, żyletka.
I tak, chciałam się zabić.

- Ja nie mogę bez Ciebie, Harry. Jeśli tego nie chcesz, daj mi jakieś znak.
Wiem, to było idiotyczne. Takie pieprzenie do siebie. Ale... kogo to obchodziło.

- Będziemy mogli być razem, na zawsze - szepnęłam i kolejna łza spłynęła po moim policzku.
Przejechałam palcem po pierwszej bliźnie. Zamknęłam oczy i dotknęłam żyletką nadgarstka/
I wtedy zadzwonił dzwonek.

Zaśmiałam się, sama nawet nie wiem dlaczego. I bez zastanowienia, wciąż trzymając ją w palcach poszłam otworzyć drzwi. Stała przede mną śliczna dziewczyna, niepewnie zerkając na mnie. Jej wzrok zsunął się na moją dłoń, a jej szeroki uśmiech zniknął.

- Diana! - wykrzyknęłam, ale za chwilę umilkłam. Och, świetnie musiało to wyglądać. Jej niepewność zniknęła jak ręką odjął. praktycznie wepchnęła mnie do środka domu i z głośnym trzaśnięciem zamknęła drzwi. Silnie złapała mnie za nadgarstek, a ja potulnie puściłam żyletkę. Diana biegiem pobiegła go kuchni, mimo że nigdy nie była u mnie w domu. Stałam jak słup soli, bo sama nie wiedziałam czy jej przybycie mam rozumieć jako ten znak o który prosiłam. Diana stanęła przede mną.

-  Co To Miało Być?! Czekam na wyjaśnienia! - skrzyżowała ręce i tupnęła nogą.
Pokręciłam głową i rzuciłam się jej w ramiona. Diana nie zaprotestowała, tylko zaprowadziła mnie do salonu. Usiadłyśmy na kanapie, a Diana mocno oboje mnie ramionami. Ja nawet nie płakałam, ja wyłam jak bóbr. Diana leciutko nami kołysała, głaszcząc mnie po włosach. Po długim czasie, uspokoiłam się. Została mi tylko męcząca czkawka.

- Już dobrze. Angel, dlaczego chciałaś to zrobić?

- Och, Diana - jęknęłam - Harry nie żyje

- Harry? -krzyknęła - Twój chłopak? Ten słodki loczek?

- Tak... ten sam - załkałam

- Ale ... gdzie... jak?

- Dzisiaj... miał wypadek - głos tak bardzo mi się łamał że dziwie się, że Diana mnie w ogóle zrozumiałam.

- Dzisiaj? Jak... to możliwe? - Michelle zaczęła się nad czymś zastanawiać.

- Co jest, Diana?

- Nie nic, tylko... coś m się nie zgadza.

- Ale co?

- Ja... przepraszam. Jestem przewrażliwiona. Uśmiechnęła się, ale jej nieobecny wzrok, mówił mi że coś ją dręczy.

- No o co chodzi?

- Kiedy... kiedy Harry miał... kiedy umarł?

- Nie wiem. Ze trzy godziny temu. Dlaczego pytasz?

- Zdaje mi się... że go przed chwilą go widziałam.


_______________________________________________________________

No to mamy ostatni rozdział "You're my Angel in the Night"
I mam nadzieje że pojawi się Dużo komentarzy co do tego rozdziału

Chciałyśmy wam podziękować że byliście z nami przez te 11 miesięcy i 58 rozdziałów i mam nadzieje że zostaniecie jeszcze przez wiele, wiele, WIELE miesięcy.

KOCHAMY WAS .xx


Za jakieś 2/3 godziny pojawi się Notatka, więc PROSZĘ przeczytajcie ją jeśli bardzo lubicie to opowiadanie. Nie chcę wam teraz niczego zdradzać, ale naprawdę przeczytajcie.

12 komentarzy:

  1. jejku popłakałam się przeżywałam to wszystko razem z Angel ;( I jeszcze, że to ostatni rozdział to już w ogóle ryczę ;(((. Ale ostatnia wypowiedź Diany jest bardzo zaskakująca i mnie strasznie zaciekawiła. Nie mogę uwierzyć, że to już koniec. :( Bardzo, ale to bardzo Wam DZIĘKUJĘ za to opowiadanie.Jest niesamowite. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze nam nie dziękuj bo to jeszcze nie koniec

      Usuń
    2. przepraszam. I cieszę się, że to jeszcze nie koniec :)

      Usuń
  2. Kurde Diana go widziała heuegrbfjfnbgafwidb niech to nie będzie koniec .

    OdpowiedzUsuń
  3. Poryczałam się *_* Super, cieszę się że to nie koniec <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej
    Na początku chce wam podziękować za niesamowity wklad w tego bloga i pogratulować talentu bo ten blog jest NIESAMOWITY!!!
    Zaczęłam go dzisiaj czytać i nie mogłam sie oderwać .
    Teraz kiedy przeczytałam ten rozdział dalej nie moge powstrzymać łez .
    Mam nadzieje ze coś fajnego wymyslicie , bo jeśli Harry naprawdę umarł to będę chyba płakać przez następny dzień.
    Życzę wam weny :-)
    Wasza oddana bardzo czytelniczka ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie jestem osobą, która płacze w takich sytuacjach jak śmierć w książce lub ff (raz mi się to zdarzyło bo była to serio bardzo wzruszające i zarazem tragiczne) więc nie płaczę i tym razem, ale chcę żebyście wiedziały że ja kocham to fanfiction i to było wzruszające. Kurna jakie bezsensowne rzeczy piszę w tym komentarzu XD nie zdziwię się jeśli nie zrozumiecie tego co napisałam więc postaram się opisać to krótko. To fanficotion jest super i na pewno będę czytać kolejną część XD

    OdpowiedzUsuń
  6. heej dopiero teraz przeczytałam i szczerze nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji i dziękuję wam za wspaniałą historię :D czekam na więcej i gratuluję wytrwałości i sukcesu! @hallxofxfame .xx

    OdpowiedzUsuń
  7. O co chodziło Danie z tym że widziała Harrego ? Bo nie rozumiem

    OdpowiedzUsuń
  8. przyznaję, że płakałam czytając ten rozdział ;c
    piękne, czekam na dalszy ciąg

    M xx

    OdpowiedzUsuń
  9. Możecie mi wysłać informację o rozdziale 59? :)
    tt: @Aniiv_Shipper

    OdpowiedzUsuń
  10. Super, przeczytałam wszystko w ciągu dwóch dni; WOOW jest zaje...fajny. Czekam na dalsze akcje i mam nadzieję, że Harry będzie żył !!! Gorąco pozdrawiam i nie mogę się doczekać next :)

    OdpowiedzUsuń

Administrator