27 lis 2013

Rozdział 30

TU JEST HAZZA 
Obudziłam się, ale nie mogłam rozkleić oczu. Podniosłam rękę, żeby to zrobić. Przeszedł przez nią ból, więc od razu zrezygnowałam. Na szczęście w końcu udało mi się to. Uniosłam się lekko na łokciach i rozejrzałam dookoła. Byłam w szpitalu, a tuż obok na krześle spał Harry. W głębi pokoju przytulona do Zayna drzemała Caroline.! Z niemałym trudem i wszechogarniającym bólem ciała zsunęłam się odrobinę, pochyliłam i odsunęłam z twarzy Hazzy niesfornego loczka. Harry przebudził się i spojrzał na mnie nieprzytomnym wzrokiem. W miarę możliwości uśmiechnęłam się, a Styles poderwał się i chwycił mnie w ramiona. Jęknęłam dość głośno, więc od razu się odsunął.


- Nie przestawaj - wychrypiałam i pociągnęłam go za ręce. Przysiadł na łóżku i przyciągnął do piersi. Wdychałam jego słodki zapach, łaknąc jego bliskości. Chciałam wtulić się mocniej, ale ten ruch spowodował prze okrutny ból w żebrach. Uścisk zelżał, a Harry spojrzał na mnie z lękiem.

- Nie powinienem. Musisz leżeć.
Pozwoliłam mu się ułożyć, cały czas na niego patrząc.

- Połóż się koło mnie. Proszę.

- Nie, nie mogę.

- Możesz.

- Angel, powinnaś odpocząć.


- Zamknij się i połóż tutaj. Ja już wystarczająco odpoczęłam.
Harry uśmiechnął się i delikatnie położył obok, starając się nie urazić mnie. Marnie mu to poszło, ale nic  nie powiedziałam. Przekręciłam się na bok i wpatrywałam w niego.

- Kiedyś powiedziałeś mi, że chciałbyś zostać moim super hero.

- Zgadza się.


-Już nim zostałeś.

Pocałowałam go mocno w usta, a Harry złączył nasze dłonie. Ktoś obok nas odchrząknął.

- No tak od razu widać, że wstałaś .I że jesteś w wyśmienitej formie.
Harry szybko wstał i niesfornie poprawił fryzurę.

- Zayn, Caro.Dobrze was widzieć.

- Ciebie jeszcze lepiej
Usiedli po obu bokach i złapali mnie za ręce.
Harry stanął w nogach łóżka i uśmiechał się słodko do mnie.

- Dobra, mam do was dwie sprawy - powiedziałam.

- Słuchamy - odpowiedział Zayn.

- Po pierwsze: jak bardzo źle wyglądam?

- Powiedzmy, że w samym bikini sobie nie polatasz - powiedziała zmieszana Caro.

- Jak dużo obrażeń?

- Lekkie wstrząśnienie mózgu, trzy złamane żebra i liczne, liczne siniaki i zadrapania  - wyliczał Harry.
Skrzywiłam się.

- No i ostatnie.

- To są trzy - zauważyła Shine.

- Cichaj. Jestem głodna!
Wszyscy zaśmiali się i zaraz przyniesiono mi tacę z żarełkiem i ostrzeżeniem, że mam jeść powoli.

- Harry ,mogę cię prosić na chwilkę?  - zapytała Caro.

- Jasne - po czym do mnie - Zaraz wracam.
Zayn usiadł obok i przyglądał mi się uparcie.

- No co? Nigdy nie widziałeś, jak jem?

- Angie, jest sprawa.
Przerwałam konsumpcję i spojrzałam na niego.

- Lucas cię pobił -zamknęłam oczy - przez dwa dni byłaś nieprzytomna. Pamiętasz, co się stało?

- Co do joty.

- Wiesz, że nie możesz tego tak zostawić, prawda?

- Wiem, i nie zamierzam.

- Będziesz ostrożna?

-Postaram się.
Cmoknęłam go w policzek i chwyciłam frytka z keczupem. Pycha.


*w tym samym czasie*


- Harry, on nie żartował.

- Wiem.

- Mogę wiedzieć, o co chodzi?

- Nie koniecznie.

- Ok, rozumiem. Tylko błagam Cię, nie zrób nic głupiego.

- Nigdy nie naraziłbym celowo ciebie, Angel czy Zayna.

Chwila ciszy.

- Wszystko co zrobię, będzie z myślą o Was. Pamiętaj o tym. Choćbym nie wiem, jak marnie to wyglądało, wiem, co robię.

- Słuchaj, jesteś najlepszym kumplem Zayna nie bez powodu. Angie też nie zadaje się z byle kim.

- Zadawała się z Grantem.

- Takk, ale ja wiem, że nic do niego nie czuła. Była z nim tylko dlatego, że ktoś w końcu zwrócił na nią uwagę.

- Ja też zwróciłem.

- No tak, ale... trudno jej było się odnaleźć w nowej sytuacji. Dwóch najpopularniejszych chłopców (pomijając Zayna) ubiegało się o jej zalety. Czynnikiem decydującym było to, że ty chodziłeś z Lucy. Dla Angel wszyscy, którzy zadają się z panną River muszą być tacy jak ona.

- Ja taki nie jestem. Nigdy nie chciałem z nią być, po prostu... musiałem.

- Nie będę naciskać. Jeśli nie chcesz teraz powiedzieć, powiesz jak będziesz chciał. Tylko jej nie zrań. Już i tak wiele się wycierpiała.

- Wszystko będzie dla jej dobra.


                                                                  ***


Kolejne dwa dni nie chcieli mnie wypuścić, tylko w kółko robili badania. Kiedy łaskawie się zgodzili, do końca wycieczki zostały dwa dni. Powinnam się nimi do końća nacieszy, ale z bandażami na żebrach, wciąż zresztą bolącymi, bardzo to trudno zrobić. Caroline pomogła spakować mi rzeczy i wsiedliśmy do taksówki. I wykaże się wam teraz jednym z moich cudownych pomysłów.

- Harry... - dotknęłam jego ramienia - zerwałeś wtedy z Lucy?

- Nie miałem okazji. Jak się okazało, była ona akurat dość zajęta moim kumplem Kevinem. Wiesz, ręce pełne roboty.

- Ja dzisiaj zerwę z Lucasem.

Harry spojrzał na mnie ze strachem.

- Czyś ty oszalała?! - zapytała trójka moich przyjaciół. Niewiarygodne, jak często udaje im się mówić w tym samym czasie.

- Nie oszalałam. Powinnam to skończyć dawno temu i żałuje że tego nie zrobiłam.

- Ach, Angie - Harry przytulił mnie.

- Ok, zerwę z nim jutro. Dzisiaj zostaje z wami.

- Ja już nawet wymyśliłem, jak możemy spędzić dzisiejsze popołudnie - powiedział Zayn.

Pomysł całkiem fajny, idealny na odstresowanie się. Dwie rundy w bilarda, kto przegra gotuje dla wygranych obiad hotelowej kuchni. Udostępnionej tylko dla nas. Drużyny chyba dość oczywiste.

- Ostrzegam cię Harry, nigdy w to nie grałam.

- Dobrze będzie - pocałował mnie czule i przymierzył do pierwszego uderzenia. Dwie rundy dość szybko zamieniliśmy na pięć. Ale przegraliśmy.

- Hurra! - wykrzyknęli przeciwnicy.

Chwyciłam kija i dźgnęłam Hazzę w tyłek.

- Ej! - aż podskoczył ku mojej radości - Za co to?

- Przez ciebie przegraliśmy!

- Przeze mnie? Grałem dużo lepiej od ciebie!

- Błagam cię! Z zawiązanymi oczami lepiej poszłoby mi.

Zaczęłam się śmiać, a Harry zaczął mnie całować. Bardzo delikatnie, bo wciąż bolała mnie większa część ciała. Nie wiem jak to jest, ale zawsze kiedy coś zaczyna się dziać, gołąbki gdzieś się ulatniają. Harry położył mnie na stole bilardowym, jedną ręką odsuwając bile. Zawisł nade mną w powietrzu, nie przestając mnie całować. Nie byłam odpowiedzialna za reakcje mojego ciała, kiedy uniosłam biodra do góry. Jednak równie szybko jak to się zaczęło, tak i się skończyło. Widziałam w oczach Harry'ego pożądanie, ale bardziej martwił mnie o moje zdrowie.

- Nic z tego, skarbie. Jeśli znowu wylądowałabyś w szpitalu, zapewne Cię tam nie wpuszczą.

- Truudno - zrobiłam smutną minkę - Ale kiedyś mi za to zapłacisz.

- Z wielką przyjemnością.

Poszliśmy do kuchni i wzięliśmy za przyrządzanie obiadu. Zdecydowaliśmy się na spaghetti. Ale już przy kluskach napotkaliśmy problem. Bo wywaliłam całą miskę na głowę Harry'ego.

- O patrz, masz teraz proste włosy.

- A ty glizdy w koszulce.

- O czym...

Harry wsypał zawartość swojej miski za mój T-shirt. W ten oto sposób normalnemu człowiekowi zrobienie takiego dania zajęłoby mniej niż godzinę, natomiast nam ponad dwie.

- Jezu, co się stało?! - wykrzyknęła Caro, kiedy stanęliśmy z talerzami przed drzwiami pokoju chłopaków.
Jej reakcja była jak najbardziej słuszna, wyglądaliśmy jak po wojnie. Kluskowej i mięsnej wojnie.

- Angie, na śmierć zapomniałam! Chłopcy zapewnili nam nowy pokój!

- Kochani jesteście...

- Wieeemy - odpowiedzieli jednocześnie.
Zaczęliśmy jeść spaghetti. No właśnie, zaczęliśmy. Bo skończyło się to gorzej, niż akcja z lodami.

- Musimy wezwać ekipę sprzątającą - zauważył Zayn.

- Czy my się kiedykolwiek nauczymy jeść - westchnęłam teatralnie.

Posiedziałam z nimi jeszcze trochę, ale koniec końców, kiedy odzyskałam świadomość, mało co usypiałam na leżąco. Weszłam do naszego  nowego pokoju, praktycznie śpiąc po drodze. Ale zamiast spokojnie rzucić się na łóżko, zastałam tam Lucasa.
Wspomnienia nie tak odległego wydarzenia wróciły do mnie, aż dostałam gęsiej skórki. Drugiego razu bym nie przeżyła - dosłownie i w przenośni.
Co on tu do cholery robił? Przez cały wyjazd w ogóle nie rozmawialiśmy. Raz to zrobiliśmy, i co z tego wyszło? Nie wierzę, że chciał tylko pogadać. Ale może w ten sposób zerwę z nim szybciej i będę miała go z głowy.


_______________________________________________________________
WOW nie mogę uwierzyć że to już 30 rozdział gdyby nie wy nie pisałybyśmy tego opowiadania. Dziękujemy wam i dziękujemy za ponad 8300 wyświetleń. Mamy nadzieje że ten rozdział wam się spodoba tak samo jak wcześniejszy

KOCHAMY WAS Angels





5 komentarzy:

  1. Wow wow o.o Dalej dalej dalej :**! Świetne :3 kocham to<33

    OdpowiedzUsuń
  2. Pisz szybciej bo doczekać się nie można!!! Boskiii <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Oby nic jej nie zrobił bo w przeciwnym razie jaja urwe ;)
    Rozdział boski Harry i Angel <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział boski Harry i Angel <3
    Szkoda ze pod koniec pojawił się Lucas :/

    OdpowiedzUsuń

Administrator