Za niecałe 10 min byliśmy pod domem Lucasa. Wyszliśmy z samochodu. Nigdzie nie widziałam jego samochodu, więc śmiało ruszyłam do dziwi. Kucnęłam i zabrałam klucz spod wycieraczki. Będąc już w pokoju zabrałam się za pakowanie rzeczy. Z pomocą Harry'ego zrobiliśmy to w 15 min.
- Ok, wszystko spakowane - powiedziałam powoli kierując się do dziwi.
- Ej, ymmm a to ??? - spytał się Hazza wskazując na zdjęcie moje i Luki.
Podeszłam do szafki i wzięłam do ręki zdjęcie, spojrzałam na nie, a chwilę później rzuciłam nim mocno o podłogę. Szkło pękło na kawałki, ramka się rozwaliła na 4 części, ale zdjęcie ocalało... Niestety. Kleknęłam i wzięłam zdjęcie w rękę, kalecząc się przy tym. Porwałam zdjęcie na pół i położyłam z powrotem na podłogę.
- Ej, leci ci krew - powiedział Hazza.
Wzięłam chusteczkę i wytarłam krew.
***
- Gdzie jedziesz - spytałam go
- Do mojego domu - powiedział
- No, ale miałeś mnie odwieść do MOJEGO domu... Do rodziców.
- Mój dom twój dom czy to nie jedno i to samo.
- No właśnie nie jedno o to samo, więc zawieś mnie do domu - powiedziałam lekko podnosząc głos, Harry spojrzał na mnie ze zdziwioną miną - proszę - dodałam już spokojnym głosem.
- Dobrze, ale musisz mi coś wyjaśnić. Ok?
- Ok, a mam się bać? - uśmiechnęłam się do niego.
- Dlaczego niszczyłaś tamto zdjęcie? - spytał bardzo spokojnie. Nie wiem czemu ale miałam takie wrażenie jak by się obawiał odpowiedzi.
- Nie wiem, po prostu przez Lucasa cierpiałam i nie chciałam, żeby jakiekolwiek nasze zdjęcie jeszcze istniało no i tylko to mi przyszło do głowy.
Harry jadąc zerkał od czasu do czasu na mnie, ale kiedy skończyłam widziałam, że lekko się uśmiechnął i wziął głęboki oddech. Włączyłam radio, akurat leciała piosenka Kelly Clarkson My Life Would Suck Without You.
-Kocham tą piosenkę - powiedziałam
- Naprawdę, a to niby dlaczego? - spytał Harry
- Powtórz tytuł piosenki to się domyślisz.
- My Life Would Suck Without You - pomyślał chwilę i się uśmiechnął pod nosem - moja też.
Spojrzałam na niego i się troszkę zarumieniłam.
- Jesteś taka śliczna jak się rumienisz.
- Już mówiłeś.
Spojrzałam za okno i zorientowałam się, że jesteśmy prawie na miejscu. Serce zaczęło mi mocniej bić, ręce zaczęły mi się strasznie pocić.
- Zdenerwowana? - spytał Harry łapiąc mnie za rękę, którą miałam na nodze.
- No a jak myślisz. Wyprowadziłam się od nich parę miesięcy temu i od tego czasu nie rozmawialiśmy ze sobą, a w dodatku moja "rodzina" nie wie o tym, że byłam... - nie dokończyłam bo ręka Harry'ego powędrowała na moje udo.
- Spokojnie, przecież nie będziesz już tego robić, obiecałaś mi to - spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem.
- Tak, obiecałam - powiedziałam cicho i spuściłam głowę.
Poczułam, że samochód stanął. Wzięłam głęboki wdech, chciałam już się ruszyć, ale byłam jak sparaliżowana. Harry wysiadł z samochodu przeszedł do moich dziwi i otworzył je. Podał mi rękę żebym wyszła. Podeszłam z nim do bagażnika i wyjął walizki.
- Odprowadzę cię - powiedział i wziął jedną z moich toreb. Podeszliśmy pod dziwi powoli odwróciłam się do Hazzy i mocno go przytuliłam.
- Hej, mała nie bój się jak będziesz chciała się stąd wyprowadzić, wiesz gdzie mieszkam.
Uśmiechnęłam się pod nosem i oderwałam się od niego.
- Dziękuje ci, dziękuje ci za wszystko - powiedziałam i odwróciłam się, nacisnęłam klamkę. Weszłam do domu, Harry już kierował się do samochodu. Skierowałam do kuchni, po drodze po drodze ściągając skórzana kurtkę i trampki. Weszłam do kuchni i zobaczyłam mamę, a raczej tak jakby ciemną postać. Chciałam zapalić światło, ale moje próby poszły na marne.
- Nie ma światła? - spytałam i siadłam na krześle koło mamy.
- Tak nie ma i nie będzie dopóki nie zapłacę za rachunki - powiedziała i podniosła głowę teraz dopiero zauważyłam że płakała.
- Mamo nie płacz - powiedziałam - zimno trochę tu.
- Tak wiem - powiedziała i zaczęła płakać.
Podeszłam do niej i ją przytuliłam.
- Gdzie są latarki - spytałam.
- W górnej półce po prawej stronie.
Wstałam i podeszłam do szafek. Włączyłam latarkę która bardzo dobrze oświetlała pomieszczenie. Wróciłam do mamy i spojrzałam się w jej zapłakane oczy. Pierwszy raz nie była naćpana, na pewno nie miała kasy na narkotyki.
- Spokojnie poradzimy sobie.
- Tak, ale mam pytanie. Czy mogła byś wrócić do swojej pracy. Dzięki niej mogliśmy opłacać wszystkie rachunki.
- Mamo damy rade, jeśli oczywiście nie będziesz już brała.
- Oczywiście tylko pomóż nam - powiedziała
- Pomogę wam i przepraszam, że się wyprowadziłam, ale nie mogłam tu już trzymać, potrzebowałam tochę przerwy.
Mama myślała że jestem kelnerką, a nie prostytutką. To ciężkie, jak wychodzę w TAKIM stroju, a mama nic nie podejrzewa.
_____________________________________________________________________
Bardzo was przepraszam, że tak długo nie dodawałam rozdziału, ale nie umiem szybko przepisywać rozdziału tak jak maja, a w dodatku nie miałam czasu. Sami wiecie dużo klasówek kartkówek itp.
ALE OBIECUJE POSTARAM SIĘ NASTĘPNY ROZDZIAŁ DODAĆ JAK NAJSZYBCIEJ
PS. Straciliśmy parę obserwatorów przez te 2 tygodnie. PRZEPRASZAM, ale ja też się uczę i też potrzebuje trochę odpoczynku więc nie miejcie pretensji.
PS2. Pojawił się nowy gadżet na naszym blogu po lewej stronie znaleźć możecie POLECANE BLOGI, a także nową zakładkę WASZE BLOGI ZAKŁADKA
W komentarzach piszcie linki do waszych blogów a ja je dodam
JESZCZE RAZ PRZEPRASZAM
Rozumiem Cię :) Ty nie jesteś żadnym robotem tylko normalnym człowiekiem ze swoim życiem :))) a rozdział cudowny, szkoda że nie chciała pojechać do domu Harrego :(
OdpowiedzUsuńDziękuję, cieszę, że mnie rozumiesz a jeszcze problemem jest to, że jestem chora ale udało mi się przepisać rozdział, mam nadzieje, że będzie dużo komentarzy.
UsuńJejciuu ^.^ Nareszczcie nowy ! :) Szkoda, że nie wprowadziła się ona do niego .. ;// i jak własna matka może prosić jedyną córkę o coś takiego ??!! :/
OdpowiedzUsuńPs. Rzyczę multum weny, żeby nigdy was nie opuszczała :) I oczywiście idealnych ocen :D
Czytam to opowiadanie dopiero od kilku godzin i już jestem nim zaintrygowana!
OdpowiedzUsuńEJ LUDZIE KOMENTUJCIE! JA CHCE NASTĘPNY ROZDZIAŁ XD HAHAAHAHA ŻART :D
...ale następny rozdział chce... XD hahaha
nie moge się doczekać :*
Życzę weny do piania, bo na pewno się przyda :D
Pozdrawiam ;*
Świetne opowiadanie :D
Super *.*
OdpowiedzUsuń