23 lut 2014

Rozdział 40

TEN ROZDZIAŁ DEDYKUJE GABRYSI TOKARSKIEJ



- No, nie powiem, dobre te lody - przyznałam - Ale szczerze, wolę mango.

- Ja też, ale dziś już nie było.

- Która godzina? - spytałam się Hazzy.

- 19. Wiesz, chyba pora wracać do domu.

- Też tak sądzę - przytaknęłam smutno.

Wróciliśmy do domu, a ja od razu skierowałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, później ubrałam się w piżamę. Spakowałam książki do szkoły, które wzięłam z domu. Ten weekend stanowczo za szybko minął.

-Kolacja już czeka - szepnął Harry do mojego ucha, a później zaczął całować mnie po szyi.

- Wyglądasz strasznie pociągająco w tej piżamie.
Zaśmiałam się i zamknęłam oczy, a Harry'ego już przy mnie nie było.
Zeszłam na dół i zjedliśmy razem kolację. Harry położył mi rękę na udzie, a mnie przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Wspomnienie o oblechu, którego pomyliłam z Harry'm... i o tym, co muszę ukrywać przed nim, a w dodatku jeszcze niejednokrotnie robić. Łzy zaczęły zbierać mi się w oczach.

- ... i mam się spotkać z Zaynem - skończył Harry.

- Yyy... to fajnie.

- Nie słuchałaś mnie.

- Przepraszam, po prostu się zamyśliłam.

- Nie no, ok - powiedział i uśmiechnął się, ukazując piękne dołeczki.



                                                                  ***



Wstaliśmy rano, zjedliśmy i ruszyliśmy do szkoły. Strasznie nie lubię poniedziałków. I wtorków. I środy. W sumie to nie lubię całego tygodnia, ale tylko w weekend nie pracuje. Wtedy jestem z Harry'm.
W szkole wszystko mnie wkurzyło. Każdy nauczyciel chyba się na mnie uwziął, ponieważ na każdej lekcji zwracali mi uwagę za to, żę przeszkadzam, a szczerze mówiąc NIC nie robiłam. Na przerwie Harry podszedł do mnie i Caro.

- Jak Wam minął wieczór, Caro? - spytał Harry - Bo od tej tutaj nic nie mogę się dowiedzieć - popatrzył na mnie.
Poczułam, że robi mi się gorąco. Zaczęłam panikować. Przecież tak naprawdę żadnego wieczoru nie było! Kompletnie nie wiedziałam co zrobić.

- Jaki wieczór? - spytała Caro, po czym spojrzała na mnie.
Błagalnym wzrokiem próbowałam przekazać Caro, żeby mi pomogła. Chyba zrozumiałą, bo powiedziała:

- Aaa tak, zapomniałam! Byłyśmy tak zmęczone, że następnego dnia chodziłam jak zombie.
Odetchnęłam i bezdźwięcznie podziękowałam jej za pomoc. Zdałam sobie sprawę, że będę musiała wymyślić kolejne kłamstwo. Przecież nie mogłam jej powiedzieć
"Tak Caro, skłamałam Hazzie, bo nie mogłam się z nim spotkać, ponieważ miałam klienta na godz.19. I tak, jestem dziwką". Co to to nie. Nigdy w życiu.

- Idę do łazienki - powiedziała Caro, sugestywnie na mnie patrząc.

- O, ja też muszę - rzuciłam i poszłam za Caro.

- To spotkamy się pod klasą! - zawołał Zayn.
Harry złapał mnie nad talią i złożył pocałunek na moich ustach. Kiedy się odsunął, każdy na korytarzu się na mnie gapił. To było bardzo dziwne, no ale chyba musiałam zacząć się do tego przyzwyczajać. W końcu chodzę z najpopularniejszym chłopakiem, którego właściwie odbiłam największej suce, Lucy. Oraz pobił mnie jego "kolega". A no tak, zapomniałam. Harry i Lucas pobili się przeze mnie. Mogę się założyć, że wiele osób wiedziało o tym, ale bali się o tym komukolwiek powiedzieć. Nie dziwię się.
Weszliśmy do łazienki, a ja zaczęłam dziękować Caroline.

- Naprawdę dziękuje. Nie wiem, co bym bez ciebie zrobiła.

- Chyba byś zginęła - uśmiechnęła się - A tak naprawdę czemu tak powiedziałaś?

- Nie chciałam się wtedy z nim spotkać, źle się czułam, a w dodatku musiałam pomóc mamie.
Aż niedobrze mi się zrobiło na myśl, z jaką łatwością przyszło mi to kłamstwo.

- Ok, ale dlaczego mu tego po prostu nie powiedziałaś?

- Nie chciała go martwić. Harry potrafi być nadopiekuńczy, ale w sumie to słodkie - a po chwili dodałam - Tylko bardzo bym cię prosiła, nie mów Zaynowi o tym, że...no wiesz...

- Dobra, akurat ostatnio rzadko się z nim widuję. Moja babcia źle się czuła i musiałam się nią zająć. Zayn wyjechał do rodziny, więc nie było okazji - wzruszyła ramionami.

- Jejku, ale ulga. Myślałam, że powie Harry'emu, że wcale nie byłam u Ciebie.
- Caroline uśmiechnęła się i wyszła. Przejrzałam się w lustrze. Matko, wyglądam jak jakiś upiór.

- Kim ty w ogóle jesteś? - zapytałam swoje odbicie.
Wyszłam z łazienki i skierowałam się pod klasę. Moje myśli znowu wróciły do tego tematu... tego, że muszę okłamywać Harry'ego. To się robi coraz cięższe. W sumie to nigdy nie było łatwe.
Ktoś złapał mnie za pośladki, myślałam, że to Harry. Ale kiedy ten ktoś się odezwał, szybko odskoczyłam, wzdrygając się z obrzydzenia.

- Lucas ty idioto, nie obmacuj mnie!

- Kiedyś to ci się podobało, a teraz co?
Lucas zaczął się do mnie dobierać, obmacywać mnie. Odepchnęłam go tak, że potknął się i upadł.

- Kiedyś to mnie szantażowałeś, i to dlatego.
Osoby, które to słyszały zaczęły się śmiać. Oczywiście przemilczałam to, że później byłam z nim z własnej woli. Podeszłam do Caro i powiedziałam jej, co zrobił Lucas. W tym samym czasie Harry przytulił mnie od tyłu, więc na pewno to usłyszał. Oczywiście tak było.

- Co Ci zrobił?

- Nie, nic. Nie ważne.

- Złapał Angie za tyłek - powiedziała Caroline.

- Caro! - krzyknęłam.

- No co?
Momentalnie Harry się ode mnie odsunął, i kiedy się odwróciłam, jego już nie było.

- Pięknie.
Zaczęłam biegać po całej szkole i szukać Hazzy, ale nigdzie go nie widziałam. Nagle zauważyłam, jak dość duża grupka chłopaków wychodzi z męskiej toalety.

- Ale mu przyłożył, prawie wpadł do sedesu.

- No, widziałem. Ciekawe o co poszło.

- Pewnie o tą pannę, wiesz, tą blondi.
Zatrzymałam się za rogiem, żeby zobaczyć, czy przypadkiem nie chodzi o Harry'ego i Lucasa. Oczywiście się nie myliłam. Harry wyszedł z łazienki i skierował się w drugą stronę, niż ja stałam. Lucas natomiast szedł powoli w moją stronę. Zaczęłam się wycofywać, bo nie chciałam, żęby wiedział, że cokolwiek widziałam. Weszłam do najbliższej otwartej klasy i przeczekałam, aż Grant zniknie z korytarza. Odwróciłam się i zobaczyłam Harry'ego, który mył sobie rękę w zlewie przy biurku. Stał do mnie tyłem, ale chyba była trochę zakrwawiona. Podeszłam do niego po cichu i przytuliłam go. Widać, że był zaskoczony, bo wzdrygnął się pod moim dotykiem. Odwrócił się, a ja wtuliłam się w jego tors.

- Nie rób tego nigdy więcej - szepnęłam.
Kątem oka widziałam Lucy, która stała w drzwiach i się nam przyglądała. Kiedy spojrzałam na nią, odrzuciła włosy i poszła sobie.
Ciekawe, o co chodziło jej ojcu.



***5 dni później***



Ten tydzień niemiłosiernie mi się ciągnął. Już na kolejny tydzień mieliśmy zadane mnóstwo kartkówek i klasówek. Byłam ciekawa, kiedy znajdę czas na naukę. A ten weekend znowu spędzę z Harry'm.

- Dzień doberek, Aniołku.

- Dzień dobry - powiedziałam i pocałowałam go - Co jesteś taki wesoły?

- Bo obudziłem się obok ciebie - Harry dał mi naleśniki które zrobił na śniadanie i podał mi bitą śmietanę

- Nie chce bitej śmietany

- To co chcesz - powiedział zdziwiony
Nie odpowiedziałam tylko podeszłam do lodówki i wyjęłam ketchup.

- Jak ty możesz coś takiego jeść

- Hahaha, normalnie, a jak dziewczyny mogą połykać TO COŚ

- Nie wiem, ale mogę się spytać ciebie.

- Miłe - powiedziałam, wystawiłam mu język i próbowałam się wydostać z jego uścisku. Harry udał, że się obraża i poszedł do łazienki wziąć prysznic. Po cichu poszłam do niego i słyszałam jak śpiewa, wiedziałam, że nie usłyszy jak wchodzę. Weszłam do łazienki i zabrałam jego ciuchy zostawiając czyste bokserki. Schowałam je na najwyższej półce. Po 10 min usłyszałam jak woła moje imie, haha raczej wrzeszczy

- ANGEL !!!!!!! - uśmiechnęłam się pod nosem.
Przybiegł do kuchni prawie nagi. Krople wody spływały po jego mokrych włosach.

- Słucham - powiedziałam powstrzymując się od śmiechu.

- Oddawaj ciuchy

- A co z tego będę miała? - nie odpowiedział tylko podniósł brew
Podeszłam do szafki i stanęłam na stołku wyciągnęłam rękę i wzięłam jego ubrania. Kiedy sięgałam po jego rzeczy bluzka Hazzy, którą nosiłam podniosła się i widać było moje pośladki.

- Widzę to.

- Ale ja nic nie robię.

- Nie wcale tylko patrzysz mi się na tyłek.

- Moja wina, że jest śliczny. NIE, więc się zamknij i oddaj mi rzeczy.

- A może taż bym chciała na ciebie popatrzeć - powiedziałam zwracając uwagę na jego bokserki.

- Hmm no nie wiem czy ci pozwolić.

- Foch, to ty możesz się patrzeć na mój tyłek bez mojego pozwolenia, a ja nie mogę patrzeć się na ciebie?

- Nie nie możesz - powiedział i uśmiechnął się zadziornie.

- Ach tak? - podeszłam do okna i otworzyłam je, wyjęłam rękę za okno z jego ubraniami - mówiłeś coś?

- Nie, nie, nie, proszę tylko nie to

- A może jednak? - spytałam i uśmiechnęłam się Harry zaczął powoli podchodzić do mnie

- Może pójdziemy na kompromis - wziął głęboki wdech i dokończył - ja się nie będę patrzeć na twój prześliczny tyłek, a ty będziesz robić ze mną co zechcesz - powiedział a słowo "prześliczny" powiedział troszkę ciszej, ale nie na tyle, żebym tego nie usłyszała.

- Hmm ciekawa propozycja. Pomyślmy... no dobra - powiedziałam i się uśmiechnęłam do niego, ale nie zabrałam ręki zza okna.

- No to jeśli się zgadzasz to oddaj mi rzeczy, bo zrobiło mi się troszkę zimno po tym jak otworzyłaś okno.

- To przyjdź po nie.

Harry podszedł do mnie i szybko złapał mnie w tali patrząc mi prosto w oczy.

- Miałeś wziąć swoje ubrania.

- Poczekaj...

Złapał mnie za pośladki i posadził na blacie, nawet nie wiem kiedy zamknął okno. Zaczęłam go całować po torsie. Nagim torsie. Harry zaczął ściągać mi bluzkę, ale zabroniłam mu tego. Oddałam Hazzie ciuchy i poszłam się ubrać. Usłyszałam jeszcze za sobą :

- A zimnie aaaa - powiedział a ja wybuchnęłam śmiechem.



______________________________________________________


Przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam, wiem nawaliłam miał być wczoraj ale miała imprezę urodzinową więc nie miałam jak dokończyć przepisywać rozdziału.


No więc tak mamy 40 rozdział (wow). Kiedy pisałam ten rozdział w ogóle nie miałam weny, ale moim zdaniem się udał.


CHCIAŁAM POZDROWIĆ MOJĄ KOLEŻANKĘ DIRECTIONER I ANGEL
WRACAJ DO ZDROWIA GABI NIECH CI SIĘ JUŻ NIC NIE ZŁAMIE


8 Komentarzy następny rozdział

11 komentarzy:

  1. O ja! Mój komentarz pierwszy! POZDRAWIAM MAMĘ I TATĘ XDDDD


    Rozdział rewelacja! Nie miałaś weny? Nie widać nawet!
    rozdział 40... serio wow! To strasznie dużo!
    tyle pomyślnie wykorzystanej weny!
    Życze weny (coś za dużo sie powtarzam) na drugie 40 rozdziałów :* !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. DZIĘKUJĘ naprawdę jak się czyta takie komentarze to aż się chce pisać rozdziały

      Usuń
  2. Hahaha dziękuję ;D Świetny rozdział :3

    OdpowiedzUsuń
  3. No więc....
    Za każdym razem mam do powiedzenia to samo (cudowny, zajebisty, suuper) więc nie wiem co napisać...
    *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku genialne jest to opowiadanie, uwielbiam je czytać ! Czekam na nowy rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Matko jak dobrze że są jeszcze osoby na tym świecie które potrafią napisać coś tak pięknego <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurde ten rozdział był ZAJEBISTY !!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejku to takie słodkie że Haz poszedł się z nim bić jak tylko to usłyszał awww... ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. Jejjjj... jest już 8 komentarzy :) czyli nowy rozdział jupi !!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy będzie następny rozdział ? :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pojawi się dzisiaj ale prawdopodobnie wieczorem

      Usuń

Administrator