1 mar 2014

Rozdział 41

Siedzieliśmy na sofie i oglądaliśmy jakiś film, był tak nudny, że o mało nie usnęłam. Harry zaczął mi jęczeć do ucha, że mu się nudzi i że nie chce oglądać tego filmu. Akurat byłam głodna i poprosiłam go aby zrobił obiad. Harry zerwał się i pobiegł do kuchni. Wzięłam książkę i  zaczęłam czytać o dwóch osobach różniących się od siebie.


"Czasem zdarza się miłość nie z tego świata. Naprawdę nie z tego świata…

Patch jest tajemniczy i zabójczo przystojny. Nic dziwnego, że szesnastoletnia Nora uległa jego urokowi. Niemal natychmiast w jej życiu zaczęły dziać się rzeczy, których nie da się wytłumaczyć. Chyba że…
Chyba że ktoś wie, że znalazł się w samym środku bitwy. Bitwy, którą od wieków toczą Upadli z Nieśmiertelnymi. O Twoje życie.

Ale cicho sza… Są tajemnice, o których mówi się tylko szeptem."


Harry skończył robić obiad i podał mi talerz i włączył inny film. Cieszyłam się, że włączył "Porwanie", bo był to jeden z moich ulubionych filmów.


                                                      ***


Zjedliśmy kolację, a ja poszłam pod prysznic. Jakie to fajne uczucie kiedy mogę wejść pod prysznic i zrelaksować się, włączyć radio i po porostu sobie odpocząć.

Wyszłam z łazienki i zaczęłam szukać swoich ubrań nigdzie ich nie było, tylko znalazłam bluzkę Harry'ego i czystą bieliznę, a także karteczkę.

" Proszę, ubierz się w to"

I tak nie miałam się w co ubrać, a nago nie będę chodzić, więc założyłam to, oprócz stanika.
Wyszłam z łazienki i położyłam się na łóżku ciężko wzdychając.

- Ciężko, prawda? -  spytał Hazzy

- Trochę, wszystko jest jakieś dziwne.

- W jakim sensie?

- No te wszystkie testy kartkówki. Mam wrażenie że co się stanie.

- Ale co?- spytał zdziwiony

- Nie wiem, może dostanę w poniedziałek jedynkę, albo zachoruję, abo co gorsze Tobie coś się stanie. - powiedziałam to próbując opanować łzy.

- Nie mów tak.

- Jak mogę tak nie mówić skoro widzę cię z ojcem Lucy, który ci grozi. - łzy cisnęły mi się do oczu ale nie chciałam pozwolić sobie na płacz.

- Spokojnie, nic nam się nie stanie . Ani mnie, ani tobie ani nikomu innemu. Rozumiesz?

- Tak... - powiedziałam i zaczęłam się zastanawiać czy ni spytać się o tą sprawę z ojcem Lucy.
Wzięłam głęboki wdech i spytałam.

- O co chodziło panu River.

- Chodziło o to, że zerwałem z Lucy i zaczął mnie straszyć, że wróci do sprawy mojego ojca.

- Twojego ojca? - spytałam zdziwiona i podniosłam się na łokciach.

- Mój tata trafił do więzienia po tym jak dowiedzieli się, że handlował narkotykami, a że był szanowanym biznesmenem nie mógł tam zostać, więc ojciec Lucy wyciągnął mojego ojca z paki

- A ty też handlowałeś narkotykami? - zanim zdążyłam pomyśleć zapytałam

- Ja? Nie, ale miałem styczność?

- To znaczy, że brałeś? - spytałam i błagałam żeby powiedział, że nie, ale niebiosa mnie chyba nie wysłuchały.

- Tak, brałem, ale nie jestem z tego dumny.

- Ale skończyłeś z tym, prawda? - mój głos się załamał, miałam tylko nadzieje że Harry tego nie usłyszy.

- Tak skończyłem z tym, jestem czysty - po tych słowach kamień spadł mi z serca.

- Cieszę się.
Harry leżał na plecach, a ja się położyłam na jego torsie.





                                                                 ***



Niedziela szybko zleciała, zjadłam śniadanie, ubrałam się, zaczęłam się pakować i zjadłam obiad.

- Pomóc ci z torbą?

- Nie, nie trzeba, ale zawieziesz mnie, prawda? - spytałam zagryzając wargę.

- Jasne, co to za pytanie.

- Dziękuje - powiedziałam i przytuliłam się do niego.

Harry spakował torbę do samochodu i wsiadł za kierownice, a ja za nim.
Nie chciałam wracać, dobrze mi tu było, no ale nie chce zostawiać rodziców samych. ojciec pewnie pijany, albo go nie ma, a matka ..., matka się będzie użalała nad sobą.
Podjechaliśmy pod dom i Harry odprowadził mnie pod dziwi.

- Dziękuje Ci. - powiedziałam.

- Za co?

- Za wszystko... - powiedziałam i po chwili dodałam przytulając go - Kocham Cie.
Harry spojrzał mi w oczy i złączył nasze usta w namiętnym pocałunki.

- Ja ciebie też.

Weszłam do domu. Światło mrugało, ale po chwili zgasło. Wyglądało to trochę jak w jakimś horrorze. Mama pewnie znowu nie zapłaciła rachunku. Położyłam rzeczy i poszłam do kuchni po jakieś latarki. Włączyłam jedną i wróciłam po torbę, żeby zanieś ją do pokoju. Kierując tam zobaczyłam uchylone dziwi.

Zaniosłam torbę i postanowiłam iść zobaczyć dlaczego pokój rodziców jest otworzony skoro zawsze były zamknięte na klucz i nikomu nie można było tam wejść. Poszłam tam, ale nic nie zauważyłam.

Kiedy już miałam wychodzić zobaczyłam coś na podłodze, skierowałam lampkę w to miejsce i sama weszłam głębiej do pomieszczenia.
Kiedy byłam przy łóżku przeżyłam szok. Zaczęłam krzyczeć, nigdy by się nie spodziewała tego, że po powrocie do domu, zobaczę matkę leżącą całą we krwi.

Podeszłam do niej bliżej i sprawdziłam puls niestety nie wyczułam go, mama była lodowata, wiedziałam że już nie żyje. Zaczęłam płakać wiedziałam że nie mogę nic już zrobić, jak tylko zadzwonić na policję i pogotowie.
Drżącymi rękami wzięłam telefon i wybrałam numer.

- Pogotowie w czym mogę pomóc?

- Moja... moja mama została chyba po..postrzelona, leży cała we krwi jest bardzo zimna i nie wyczuwam pulsu. Proszę przyjechać na Avenne Street 24 jak najszybciej - powiedziałam no jednych wdechu.

- Dobrze już kogoś wysyłamy.

Siadłam w rogu w pozycji embrionalnej.

Siedziałam tam parę sekund patrząc się jak leży.     

W końcu nie wytrzymałam i rzuciłam się w stronę matki i kleknęłam przy niej.
Położyłam jej głowę na moich kolanach.
Zaczęłam ją przytulać i krzyczeć.

- PROSZĘ NIE, BŁAGAM, CZEMU TY? - przytuliłam się do niej jeszcze mocniej

Nawet nie zorientowałam się kiedy karetka zabrała moją matkę.
Wyszłam na dwór i przyglądałam się jak ją zabierają.
Policjantka skierowała mnie do domu. Chciała ze mną porozmawiać o tym co się stało.

- Dobrze, wiem że to dla ciebie bardzo trudne, ale muszę wiedzieć co dokładnie się zdarzyło. -powiedziała spokojnie łapiąc mnie za rękę.

- Kiedy przyszłam do domu nie było światła, bo mama nie zapłaciła za nie, więc wzięłam latarkę i skierowałam się do mojego pokoju zanieść rzeczy, ale po drodze zauważyłam, że dziwi do sypialni rodziców są uchylone, nie zdziwiło by mnie to gdy by były zawsze otwarte, ale ojciec ciągle zamykał je na klucz... - opowiedziałam wszystko patrząc w jeden punkt, bawiąc się rękami ze łzami w oczach

- Dziękuje, za to, że opowiedziałaś to, nie którzy nic nie mówię od razu bo są w szoku.
Nie odpowiedziałam

Po 2 godzinach nikogo w moim domu już nie było. Tylko ja i głucha cisza.
To wszystko mnie przerosło. Poszłam do łazienki i wyjęłam apteczkę, żeby wziąć tabletki od bólu głowy, naglę skaleczyłam się czymś. poświeciłam latarką, było to coś typu żyletka. Wytarłam krew z palca i wzięłam tabletkę i poszłam do pokoju i już miałam się kłaść, ale zadzwonił telefon.

- Słucham - powiedziałam ochrypłym i płaczliwym głosem.

- Kochanie tęsknie za tobą wracaj do mnie.

- Moja mama nie żyje - powiedziałam Harry'emu

- Co?... Zaraz tam bę... - nie dałam mu dokończyć, bo rozłączyłam się, spojrzałam na łazienkę i pomyślałam, że jedna tabletka nie pomoże i muszę wziąć kolejną.

Robiło się coraz jaśniej na zewnątrz, więc przez okno padało światło do łazienki. Wzięłam tabletkę, ale coś mnie podkusiło i wzięłam do ręki żyletkę.
Przyjrzałam się jej dokładnie, obróciłam nią parę razy w palcach i pomyślałam.



" Przecież nic mi nie będzie, wiele ludzi to robi i nic im nie jest, więc co mi szkodzi"




_________________________________________________________

No to jest dziś troszkę później niż zawsze, ale tym razem ja przepisywała, a nie Maja.

Mam nadzieje, że wam się podoba bo ten rozdział jest dla mnie ważny i troszkę oparty na moim życiu, ale mniejsza z tym nie będę wam się tu żalić.

Ostatnio zauważyłam że strasznie mało osób komentuje kiedyś było po 12 komentarzy a teraz tyle ile przyznam tyle jest. Czy coś robimy nie tak znudziło wam się opowiadanie czy coś innego bo ja naprawdę nie rozumiem.

Następny rozdział jak będzie 9 komentarzy.

15 komentarzy:

  1. Nie wiem co napisać jeśli ten rozdział oparty jest na wydarzeniach z twojego życia...
    Przed przeczytaniem notki pod rozdziałem sądziłam, że rozdział jest...słodki (Harry taki opiekuńczy i w ogóle).
    Teraz sądzę, że jest w pewnym stopniu słodki, ale więcej wypełniony jest bólem.
    Szczerze współczuje...
    A propos tego, że macie coraz mniej komentarzy: Opowiadanie jest genialne, ale głównie składa się z dialogów. Moim zdaniem warto byłoby ubarwić rozdziały opisami, myślami czy nawet
    wspomnieniami. Można by było także przyrzynać czytelników w napięciu. Wiele czytających lubi tematy związane z zabójstwami :)
    pozdrawiam. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuje za podpowiedź ja osobiście lubię dialogi, ale to czytelnikom ma się podobać, więc postaram się pisać więcej opisów

      Usuń
  2. NOOOOŁ!!!!
    NIENIENIENIE nie wolno ci się ciąć, nie pozwalam!!! N-I-E P-O-Z-W-A-L-A-M !-!-!

    OdpowiedzUsuń
  3. Matko zaczelam ryczec jak przeczytalam notke pod rozdzialem , nigdy nie rozumialam czemu ludzie to robia ale to musi byc niesamowiie przykre :'(

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku uwielbiam to opowiadanie, ale dlaczego tak krotko ? Strasznie mi przykro... :'(

    OdpowiedzUsuń
  5. Niesamowity rozdzial... :'(

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  7. Czemu to robisz ?!? Nie pozwalam ani tobie ani Angel slyszysz ?!?

    OdpowiedzUsuń
  8. :'(((( RYCZE !!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Matko ale sie stresuje tym co bedzie w nowym rozdziale, oby sie szybko ukazal bo nie wytrzymam tak dlugo zyc w niewiedzy

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedy będzie nowy rozdział ?

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudowne opowiadanie dopiero je znalazłam i żałuje że nie wcześniej :-*

    OdpowiedzUsuń
  12. aż się popłakałam serio... nie wiem co napisac bo nie potrafie sie ogarnac @dorotarokoszna

    OdpowiedzUsuń

Administrator