17 maj 2014

Rozdział 50



PRZEPRASZAM, ŻE TAK PÓŹNO

______________________________________
Harry przycisnął wargi do moich z dużą siłą, podciągając mi do góry koszulkę. Uniosłam ręce, aby ją ściągnął. Chwilę później to samo zrobiliśmy w jego koszulką.

- Kiedy jesteś blisko mnie, trudno trzymać ręce przy sobie, wiesz? - spytał ze śmiechem a ja zachichotałam.
Pocałował mnie, masując moje plecy. Moje palce już odruchowo wplotły się w jego loki, które jak zauważyłam, ostatnio były znacznie dłuższe. Harry uporał się z zapięciem stanika przy pomocy tylko dwóch palców. Zsunął mi ramiączka i odrzucił go na przód samochodu. Nieduża powierzchnia przestała nam przeszkadzać. Istniała tylko nasza dwójka.

Kiedy Harry całował mnie, przygryzając od czasu do czasu moją dolną wargę, ja odpięłam jego spodnie. Przysunął się bliżej mnie, a ja wsadziłam dłoń do środka. Zaskoczyłam go chyba, bo zajęczał cicho w moje usta. Uśmiechnęłam się szeroko i wciąż masowałam delikatnie wciąż powiększająca się wypukłość w jego spodniach.

Najwyraźniej się już zniecierpliwił, bo warknął cicho i zmienił pozycję w ten sposób, że ja znowu leżałam na siedzeniach, a on był na górze. Uśmiechnął się z zadowoleniem, że odzyskał przewagę. Przewróciłam ze śmiechem oczami. Chwilę później usta Harry'ego dotknęły moich piersi. Zamknęłam oczy i od czasu do czasu pojękiwałam cicho. Po kilku minutach takie zabawy oboje dyszeliśmy ciężko, a to był dopiero początek. Harry jakimś cudem z tymi swoimi długimi nogami dał radę wyplątać się z nogawek spodni.

- Harry, masz prezerwatywę? - powiedziałam nie wiedzieć czemu szepcząc.
Zamarł na chwilę i po przeszukiwał wszystkie kieszenie. Spojrzał na mnie z szerokim uśmiechem.

- Jakoś tak ostatnio nie było potrzeby.
Nie pozwolił mi już nic więcej powiedzieć, bo pocałował mnie, uniemożliwiając mi to. Odchylił się odrobinę do tyłu i przejechał delikatnie palcami od żeber, aż do mojej dolnej bielizny. Dostałam gęsiej skórki, bo w samochodzie nie było bardzo ciepło. Upał panował tylko tam, gdzie moje ciało stykało się z ciałem Harry'ego. Powadził palcem rąbek majtek i zaczął zsuwać je w dół. Chwilę później leżałam już pod nim naga. Uniósł moje biodra do góry i wszedł we mnie. Zrobił to na tyle szybko, że mimowolnie jęknęłam. Sekundę później nabrał już rytmu. Dobrze, że samochód się nie buja, przeszło mi przez myśl. Harry przyciskał moje nadgarstki tuż powyżej mojej głowy, ale nie sprawiało mi to bólu. W ogóle było mi jak w niebie. Poczułam, że Hazza przyśpiesza. Nie sądziłam, że się jeszcze da, ale teraz byłam na 100% pewna, że samochód się bujał. Harry objął mnie i siadł razem ze mną. Teraz ja siedziałam na nim.

- No kochanie, teraz ty.

- Słucham!?

- Pokaż co umiesz słonko.

Zdziwiłam się troszkę, ale i tak zaczęłam ruszać w górę i w dół, a także do przodu i do tyłu. Harry widząc, że troszkę mi ciężko też zaczął się ruszać. Myślałam, że zacznę krzyczeć w niebo głosy ale, zauważył to w porę Hazz i złączył nasze usta w, naprawdę, namiętnym pocałunku. przez pocałunki słyszałam jego jęki, więc uznałam że dochodzi.  Kiedy już miałam dojść, wbiłam palce w jego dłonie. Hazza i ja doszliśmy w tym samym czasie.  Harry położył się na fotelach, a ja przytuliłam się do niego żebyśmy się zmieścili. Rysował kółeczka na moim ramieniu i zaczął sobie coś nucić. To mnie naprawdę uspakajało i w końcu miałam to za czym tęskniłam. Mojego Hazzę i ANIOŁA STRÓŻA. Harry głośno westchnął i pocałował mnie w czoło.

- W ogóle nie wyszłaś z wprawy - mruknął.

- No wiesz co - oburzyłam się i pocałowałam go w nagą klatkę piersiową - I tak Cię kocham.



                                                                           ***



Położyłam komputer na łóżku i zbiegłam do kuchni. Z prędkością światła zgarniałam z blatu jakieś słodycze, smakołyki i w ogóle. Harry wstał z kanapy i stanął w progu. Założył ręce i przyglądał mi się rozbawiony.

- Robisz zapasy na zimę?

- Będę rozmawiać z Caro - powiedziałam, próbując jakoś utrzymać wszystko to, co miałam w rękach.

- Aha i to dlatego wymiatasz wszystko z naszej lodówki? Daj, pomogę Ci - powiedział, kiedy o mało co nie wywaliłam puszki z orzeszkami.
Wziął ode mnie większą część i wspiął się na górę do sypialni.

- Z góry zakładam, że kiedy tylko się z nią połączę, będziemy rozmawiać z dobre parę godzin.

- Przecież widzieliście się dzisiaj w szkole - jęknął Harry - I wczoraj, i przedwczoraj, i przed przedwczoraj, i jeszcze w weekend...
Rzuciłam wszystkie produkty obok laptopa i położyłam ręce na biodrach. Harry stanął naprzeciwko mnie.

- No dobrze, a powiedz mi, co zrobisz, kiedy będziesz chciała iść do łazienki?

- Wezmę laptopa ze sobą.
Po jego zniesmaczonej minie wiedziałam, że mi uwierzył. Klepnęłam go w ramie i zaśmiałam się.

- No co ty, żartuję przecież.
Udał, że łapie się za serce i oddycha z ulgą.

Podszedł do mnie odrobinę bliżej.

- I masz zamiar jeść to wszystko w naszym łóżku?

-Mhm.

- W takim razie obiecuję Ci, że jeśli znajdę chociaż jeden okruszek albo jednego chipsa w pościeli, będzie to miało swoje konsekwencje.
Uniosłam dumnie podbródek i spojrzałam na niego wyzywająco.

- Niby jakie?

- Zaraz się przekonasz, moja mała buntowniczko.


Złapał mnie za ramiona i popchnął niezbyt delikatnie do tyłu. Kiedy dotknęłam plecami ściany, przycisnął mnie mocno biodrami. Był podniecony, czułam to. Dotknął wargami mojej szyi i zaczął mi robić malinkę. Położyłam mu ręce na ramionach i chciałam go odsunąć.


- Przestań, nie chcę chodzić potem cały czas w szalach czy czymś.
Harry przestał i spojrzał mi w oczy przechylając lekko głowę.

- Dlaczego miałabyś to robić? Chcę, żeby każdy wiedział, że jesteś moja, tylko moja, i nikt nie ma prawa Cię dotykać bez Twojego pozwolenia.

- Harry, no co ty znowu. Wszyscy o tym wiedzą. Nie musisz tego udowadniać w żaden sposób. A już na pewno nie malinkami.
Nadal patrzył na mnie nieprzekonany, więc przytuliłam go mocno i pocałowałam w ramię.

- Jestem tylko Twoja, jasne? Tylko Twoja.
Harry westchnął jakoś tak dziwnie, więc odsunęłam się. Popatrzyłam na niego, ale uciekł mi wzrokiem i odwrócił się bokiem. Wydawało mi się, że szkliły mu się oczy.

- Jasne. Daj znać, kiedy skończycie... czy jak coś będziesz chciała.
Ledwo powiedział, wyszedł zamykając za sobą drzwi. Z początku chciałam za nim iść, ale wydawało mi się że potrzebuje teraz paru chwil dla siebie. Z nieco mniej optymistycznym nastrojem otworzyłam laptopa i zalogowałam się do skype'a. Ułożyłam się wśród tych licznym poduszek i po paru sekundach odebrałam połączenie od Caroline.

- Cześć, siostrzyczko!

- W końcu jesteś! - wykrzyknęła nieco skomputeryzowanym głosem - Myślałam, że tu po prostu padnę z nudów.

- Twój wygląd mówi co innego - zachichotałam.
Caro miała na sobie coś w deseń szlafroka, a za jej plecami czerwony jak burak Zayn zbierał swoją koszulkę.

- Hej, Zayn! - krzyknęłam.
Podskoczył jak oparzony i pomachał mi przelotnie, wychodząc z pokoju. Caroline poprawiła jako tako włosy, ale ja i tak wiedziałam swoje.

- No chyba AŻ TAK się nie nudziłaś - roześmiałam się.
Caroline spiekła raka i szybko zmieniła temat.

- Opowiadaj, gdzie pojechałaś z Harry'm?
Wzruszyłam ramionami.

- Sama nie wiem. Nie znam tego miejsca. Tam były jakieś pola czy coś.

- NO ALE PO CO??

- Chciał ze mną porozmawiać, nic więcej - znowu wzruszyłam ramionami.

- Porozmawiać... - spojrzała na mnie spod byka - ...ta jasne.
Uciekłam wzrokiem, na co ona klasnęła ze śmiechem.

- Ha! Wiedziałam!
Odwróciła się tyłem do kamery i wrzasnęła:

- ZAYN, WYGRAŁAM! STAWIASZ MI LODA!!!
Spojrzałam na nią z niedowierzaniem.

- Chwilka, czy wy urządzacie sobie zakłady, czy się prześpię z Harry'm czy nie??
Tym razem Caro wzruszyła ramionami.

- Mówiłam Ci, że się nam nudziło.
Chwilę patrzyłam na nią oniemiała, ale zaraz obie wybuchłyśmy głośnym śmiechem.

- Nie no kocham Cię, ale Cię nienawidzę - powiedziałam.


*Perspektywa Harry'ego*

Chwilę stałem jeszcze pod drzwiami sypialni i słuchałem radosnego tonu Angel. Zbiegłem na dół i wszedłem do kuchni. Po kiego ja w ogóle to powiedziałem? Otworzyłem lodówkę i wyjąłem butelkę wody. Sprawiłem, że tylko zaczęła się martwić. Odkręciłem zakrętkę i napiłem się. Nie powinna teraz się niczym marwić, ale zaskoczyła mnie dzisiaj rano. Nie spodziewałem się po niej, że może tak zareagować. Grant i River coraz bardziej zaczynają działać jej na nerwy, ale kompletnie się jej nie dziwie. Sam zastanawiałem się, skąd znalazłem u siebie tyle spokoju. Kiedy Caro wpadła na mnie na korytarzu wiedziałem, że coś jest nie tak. Miałem najgorsze przeczucia, myślałem że ten kutas zrobił coś Angel. Ale ona chciała uderzyć Lucy! Zawsze myślałem, że Angel to typ raczej spokojnej dziewczyny, a tu proszę. Co najciekawsze, nie przeszkadzało mi to ani trochę. Ja jestem chłopakiem i nie mogę uderzyć Riverówny, chociaż wiele razy chciałbym to zrobić. Ale Angel nikt nie zabroni. Znaczy ja powinienem. Siadłem na kanapie i dalej biłem się z myślami. Wsunąłem się głębiej w kanapę i nawet nie zauważyłem, że usnąłem.

~Moja torba podróżna leżała na łóżku, a ja wrzucałem do niej wszystkie moje ciuchy z szafy. Angel stała za mną wściekła.


- Jak ty to sobie wyobrażasz?! - krzyknęła - Tak po prostu spakujesz się i stąd wyjdziesz?!



- Taki właśnie miałem zamiar.



- Po tym wszystkim co razem przeszliśmy?!



- Możesz przestać krzyczeć?



- Nie, tak się składa, że nie mogę! Jak możesz? Myślałam, żę mnie kochasz...

Odwróciłem się do niej i złapałem za podbródek.


- Kocham Cię jak jasna cholera, ale nie możemy być razem, rozumiesz?

Przez chwilę patrzyła na mnie bez słowa. Poszedłem do łazienki i zebrałem z półki moje przybory do golenia i szczoteczkę.


- Kurwa, jeśli mnie kochasz to dlaczego odchodzisz, co? - znowu wrzasnęła tuż za mną.

Zaczynałem już tracić cierpliwość. Od tych jej wrzasków już rozbolała mnie głowa, a nie zapowiadało się na poprawę. Przecisnąłem się koło niej w drzwiach i zacząłem oprózniać moją szafkę nocną. Oczywiście Angel poszła za mną.


- Mówisz że mnie kochasz, mówisz, że jestem dla Ciebie wszystkim, ale jednak mnie rzucasz. Co jest nie tak?! - krzyknęła.

Wstałem i zacisnąłem pięści, starając się uspokoić. Nie udało się.


- KURWA, ROBIĘ TO WSZYSTKO DLA CIEBIE! JEŚLI NIE ODEJDĘ, TO ZROBIĄ CI KRZYWDĘ, ROZUMIESZ?! ZABIJĄ CIĘ!!

Umilkła. Patrzyła na mnie przerażonymi oczami.


- Ja... ja nie... nie wiedziałam...

Teraz odezwałem się już znacznie ciszej.


- No właśnie. Nie wiedziałaś, a jednak mnie oceniasz! Uwierz mi, że gdym mógł coś zrobić, już dawno by to się stało. Ale nie mogę. Jedyne wyjście to jest to, abyś trzymała się z dala ode mnie. A nie uda się, jeśli stąd nie wyjadę. 

Zapiąłem torbę i zarzuciłem sobie na ramię.


- Oni są niebezpieczni, a ja chcę żebyś ty miała normalne życie. Ze mną Ci się to nie uda.

Patrzyłem na nią ostatni raz. Stała tam gdzie przedtem, zalana łzami. Nie tak to miało wyglądać. Mieliśmy żyć długo i szczęśliwie. Ale nie było nam to dane. Odwróciłem się i powstrzymując łzy, wyszedłem.~

Zerwałem się z kanapy i potarłem twarz ręką. Na szczęście to był tylko sen. Nie mogę jej tego zrobić. Muszę wymyślić coś innego, bo takiego widoku, jaki przed chwilą mi się przyśnił, nie wytrzymałbym. Tak czy inaczej, bardzo ją zranię. I boli mnie to bardziej niż ją.
_____________________________________________________

Przepraszam, ze tak późno, ale byłam dziś u przyjaciółki robić projekt z polskiego.

A TERAZ TAK

Nie mogę uwierzyć że to 50 rozdział.


Chciała bym wam podziękować, że czytacie te nasze wypociny i, że komentujecie, czasami nie mogę uwierzyć, że niektórzy piszą, że przeczytali bloga w jeden dzień. Bardzo dziękuje za wszystkie nominację do Liebster Award. Nie mogę uwierzyć, że tylko chyba 2 razy nie miałam weny. Nie wiem jak Maja, ale pewnie też by to napisała. Jezu tak bardzo was kocham. chciała bym z wami wszystkimi popisać dowiedzieć się coś więcej, ale zawsze jak dodaję link do aska nikt się nie chce dowiedzieć ani o nas, ani o blogu. 
Bardzo bym chciała dowiedzieć o was dużo co lubicie itp. 

jeszcze raz dodaje aska i mam małą nadzieje, że ktoś coś napisze ►►►►►►►►►► http://ask.fm/Kinkilek ◄◄◄◄◄◄◄◄◄◄

Kocham was tak mocno że sobie tego nie wyobrażacie i MAJA PEWNIE TEŻ WAS KOCHA 

mam nadzieje że z każdym nowym rozdziałem będzie więcej komentarzy i więcej czytelników 

I LOVE YOU MY ANGELS

7 komentarzy:

  1. Boski rozdział, czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dalej, dalej :) Świetna część :) Czekam na nn :) Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahahha my też was kochamy <3 rozdział jest no po prostu genialny!!! Kocham wasz styl pisania i te zajebistee pomysły :D chce już następny rozdział!!!! pozdrawiam <3 // @seleena_xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział, ale ten sen był strasznie smutny :( czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. boże ale o co chodzi z tym ze on ją skrzywdzi, to pewnie przez ojca river ale harry chyba nie musi być z nią tylko dlatego że jej ojciec tego chce, to jest bardzo intrygują ce niby wiem o co chodzi ale nie umiem tego ubrać w zdanie, no ale nic czekam na kolejny rozdział i mam nadzieje że w końcu harry wyjaśni wszystko angel i razem przez to przejdą

    OdpowiedzUsuń
  6. przeczytałam waszego bloga w 2 dni. świetny rozdział, ale boję się tego, że nie chce jej stracić, ale musi. O co w tym wszystkim chodzi?

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudassssny :* czekam z niecierpliwoscia chyba jeden z ulubionych blogow moich

    OdpowiedzUsuń

Administrator