Poprawiłam torbę na ramieniu. Bosko, kolana mi się trzęsą. I niby czemu? Zapukałam głośno do drzwi i nacisnęłam klamkę. Daniel zerknął na mnie znad jakiś papierów i wskazał mi ręką, żebym weszła. Siadłam przy tej samej ławce, w której siedzę na lekcji.
- Daj mi sekundkę. Skończę tylko jedną rzecz.
Sama nie wiedziałam, czy mam coś wyjmować, ale na wszelki wypadek wyjęłam czysty zeszyt i ten, w którym miałam rysunek. Znowu zaczęłam pracować nad portretem Harry'ego. Robiłam go już z tydzień, i za nic nie mogłam go skończyć. Mogłam robić wszystko, byleby nie patrzeć na nauczyciela i znowu go porównywać. Nawet nie zauważyłam, kiedy Daniel skończył i stanął nade mną z założonymi rękami. Spod przymrużonych powiek przyglądał się rysunkowi. Zatrzasnęłam zeszyt i spiekłam raka.
- No dobrze, prezentacja o zwyczajach i świętach w Hiszpanii. Wiesz co nieco na ten temat?
Zaczął przechadzać się w tę i z powrotem po sali, niby z przyzwyczajenia, mimo że byliśmy tylko we dwójkę. Zaczęłam mówić wszystko, co wiedziałam na ten temat. Daniel co jakiś czas uzupełniał moją wypowiedź jakimiś szczegółami. Kiedy skończyłam, ku mojemu przerażeniu, Daniel odsunął krzesło z ławki przede mną, odwrócił je i usiadł na nim okrakiem. Miałam ręce położone na ławce. Dłonie Daniela znalazły się całkiem blisko moich. Popatrzyłam na silne ręce, długie, smukłe palce. Czułam się tak, jakby to Harry siedział przede mną. Cofnęłam się na oparcie krzesła, dopóki jeszcze mogłam się powstrzymać przed dotknięciem go.
- Myślę, że wiesz całkiem dużo, łatwo nam pójdzie.
Daniel wstał i zaczął szukać czegoś.
- Wiesz, mam taką książkę, właśnie o tradycjach i obyczajach. Jeśli tylko powiesz na lekcji to samo, co teraz, i zrobisz to po hiszpańsku, masz gwarantowaną szóstkę.
- Och.
W końcu znalazł ją i wrócił do mojej ławki. Zamarłam, kiedy postawił krzesło obok mojego i usiadł na nim. Zaczął przerzucać kartki i pokazywać mi co ciekawsze artykuły. Naprawdę chciałam go słuchać, ale byłam w stanie skupić się na jego kolanie, które co jakiś czas stykało się z moim. Kiedy to się działo, przechodziły mnie ciarki. Praktycznie tak samo, jak kiedy dotykał mnie Harry.
Przerażało mnie to.
Po pewnym czasie, kiedy cała książka została przejrzana, Daniel uznał zajęcia za skończone. Byłam już praktycznie przy drzwiach, kiedy Ross zawołał mnie.
- Tak? - odwróciłam się.
- Chciałem Cię o coś zapytać. Dlaczego mnie rysujesz?
- Co? - spytałam zaskoczona.
- No wiesz... - wskazał na moją torbę - robiłaś to na lekcji i teraz na początku zajęć.
- Boże, ale to nie jesteś ty!
Daniel zmarszczył brwi, najwidoczniej mi nie wierząc. Położyła torbę na ławce i wyjęłam komórkę. Stanęłam koło niego i włączyłam zdjęcia przedstawiające mnie i Harry'ego.
- Widzisz? To nie ciebie rysuje, tylko jego.
- To twój brat? - spytał
Prychnęłam. Zastanawiało mnie, skąd słyszałam tę nutkę nadziei w jego głosie.
- To mój chłopak, Harry.
Tak, wciąż mówiłam o nim w czasie teraźniejszym.
- Aha. Fajnie, że to wyjaśniliśmy.
Wsadziłam telefon do kieszeni i nagle poczułam usta Daniela na moich. Zmroziło mnie, kompletnie nie wiedziałam co zrobić. Nie odwzajemniłam pocałunku, ale także nie odepchnęłam go. To wrażenie, jakby całował mnie Harry... Znaczy się, Daniel całował o wiele gorzej, ale wyglądał tak samo. Dopiero kiedy położył dłoń na moim policzku, pogłębiając pocałunek, położyłam ręce na jego piersi i popchnęłam. Zanim zdążyłam pomyśleć, uniosłam dłoń i wymierzyłam Danielowi siarczysty policzek. Przytknął dłoń do czerwonego policzka i popatrzył na mnie dziwnie.
O kurwa. Przecież to nauczyciel. Nawet jeśli jest młody, to wciąż nauczyciel.
Przytknęłam ręce do ust i zaczęłam bełkotać:
- Przepraszam, o Jezu, przepraszam, nie chciałam, przepraszam...
Daniel mrużył oczy i uśmiechnął się krzywo.
- W porządku, zasłużyłem sobie. Nie powinienem cię całować. To nie było fair, ale musiałem coś sprawdzić.
Zmarszczyłam czoło.
- Jestem lepszy od twojego chłopaka, prawda?
- Nie, nie jesteś. A tak w ogóle to Harry nie żyje.
Usta Daniela utworzyły literę „O”. Już chciał coś powiedzieć, ale odwróciłam się, chwyciłam torbę i wyszłam.
Chyba narobiłam sobie kłopotów. Na sam początek.
Nie ma co Angel, świetny start.
*następny dzień*
Siedziałam na biologii, kiedy przez radiowęzeł rozległ się głos sekretarki.
- Angel Black proszona do dyrekcji. Angel Black do dyrekcji.
Caroline i Zayn od razu popatrzyli na mnie, szukając wyjaśnienia. Wzruszyłam ramionami. Wy nic nie wiecie, to ja też wam nic nie powiem. Kiedy tylko wyszłam z sali, zaczęły mi się trząść ręce. Ciekawe jaką karę dostanę za uderzenie nauczyciela. Dwukrotnie. Aż strach pomyśleć.
Zapukałam lekko w drzwi gabinetu. Kiedy usłyszałam przytłumione „proszę” weszłam do środka.
- Angel, skarbie, usiądź.
Moja dyrektorka miała beznadziejny nawyk nazywania wszystkich skarbami. Sami się przekonacie, że po kilku razach doprowadza to do białej gorączki.
- Skarbie, odwiedził mnie dzisiaj nasz nowy nauczyciel języka hiszpańskiego, pan Ross.
Wiedziałam. Ale ciul.
- Pani dyrektor, ja mogę...
- Ciii skarbie, daj mi dokończyć... Opowiedział mi o wczorajszych zajęciach dodatkowych, na których byłaś obecna...
- Ja naprawdę nie chciałam go uderzyć...
- I uważam, że powinnaś wziąć udział w międzyszkolnym konkursie... - powiedziałyśmy jednocześnie.
Dyrektorka zamrugała kilkakrotnie. Wstrzymałam oddech.
- Przepraszam skarbie, o czym ty mówisz?
- A o czym pani mówi?
- Pan Ross uważa, że masz naprawdę duży talent do języka. We dwójkę postanowiliśmy, że wyślemy cię na międzyszkolny konkurs hiszpańskiego.
- Eee...
- Oczywiście pan Ross pomoże ci się do niego przygotować, już zaoferował swoją pomoc. Będziesz miała indywidualne zajęcia. A szkoła pokryje wszystkie koszty związane z udziałem. Co ty na to, skarbie?
- Eeeem...
- Świetnie - klasnęła w dłonie - Bardzo się cieszę, że tak się zaangażowałaś. Zwłaszcza po takiej tragedii - położyła mi dłoń na ramieniu.
- Tak, naprawdę świetnie - mruknęłam z zaciśniętą szczęką.
Już ja się z nim rozmówię.
__________________________________
No to tak.
Chciałabym wam życzyć wesołych świąt.
A teraz takie oklepane życzenia.
No to tak.
Chciałabym wam życzyć wesołych świąt.
A teraz takie oklepane życzenia.
Choinki świecącej,
gwiazdki błyszczącej,
pysznej kolacji,
sylwestrowej libacji,
gwiazdora grubego,
kaca ogromnego,
wspaniałych wrażeń
i spełnienia marzeń.
Mam nadzieje, że podobał się, rozdział.
Przypominam o #nyaPL
KOCHAMY WAS :****
Mam nadzieje, że podobał się, rozdział.
Przypominam o #nyaPL
KOCHAMY WAS :****
Nie Daniel! Harry boże..... :( cóż miałam nadzieję że to może Hazz się przebierał no ale cóż... również wesołych, fajny rozdział<3 Next!!
OdpowiedzUsuńSerio Daniel ogarnij się haaha. Dobrze zrobiłaś należało mu się.
OdpowiedzUsuńkompletnie mnie zaskoczyłyście; tak jakby pierwsze spotkanie a on już ją całuje.. zwłaszcza że powiedziała że ma chłopaka... cham z niego ale wiedząc że on wygląda jak Evan to nie umiem go nienawidzić XD
OdpowiedzUsuńjuż sobie wyobrażam jak w następnym rozdziale Angel idzie do Daniela i tak wylatuje z przekleństwami na niego hahahaha nie nic :P
btw jak on ją pocałował to moja reakcja wyglądała mniej więcej jak ten trzeci gif Angel hahaha
Wesołych Świąt,
M xx
o wooow. jestem pewna, że coś z tego będzie . I jeszcze to, że jest tak podobny do harrego . z niecierpliwością czekam na następny rozdział :*
OdpowiedzUsuńpozdraawiam ciepłoo ! ;*
xoxo
o jaaaaaa no to Angel się nieźle wkurzy i już widzę te próby flirtu ze strony podobnego prawie harry'ego xD dziękuję za rozdział! I również wszystkiego dobrego! xx @hallxofxfame
OdpowiedzUsuńNawet polubiłam Daniela, jest słodki na swój sposób. Nie jestem tylko pewna czy any na pewno ma czyste intencje ;/ ~D
OdpowiedzUsuńWow ale jazda... wszystkiego dobrego w 2015 roku <3
OdpowiedzUsuńwow świetnie prowadzicie bloga i ciesze się że go znalazłam
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem jesteście naprawdę dobre i powinniście bardziej rozpowszechnić tego bloga ;)
czekam na następny rozdział i aby Harry wrócił i znowu był a Angel ;) :)