5 sty 2015

Rozdział 75

„Kazali nam wierzyć, że miłość, ta prawdziwa,zjawia się tylko jeden raz w życiu i do tego zazwyczaj przez trzydziestym rokiem życia. Nie powiedziano nam, że miłość nie jest sterowana i nie przychodzi w ściśle określonym czasie” - John Lennon

Weszłam do otwartej sali językowej, zatrzaskując za sobą drzwi. Daniel spojrzał zaskoczony, ale kiedy zobaczył że to ja, uśmiechnął się szeroko.

- Dzień dobry.

- Ja ci zaraz dam dobry!
Rzuciłam torbę na podłogę i podeszłam do biurka.

Niee, wcale nie byłam zła. Położyłam ręce na jego papierach i pochyliłam się, żeby mieć oczy na poziomie jego.

- Co ty odwalasz, hm? Pierw ta akcja z parami. Potem ten pocałunek, a teraz jakiś konkurs i pieprzone zajęcia indywidualne z tobą. Możesz mi wytłumaczyć?
Daniel odłożył długopis i popatrzył na mnie z bezczelnym uśmiechem. Chwilę później jego wzrok zjechał na mój dekolt. Odsunęłam się i założyłam ręce, zasłaniając go. Daniel oparł się na krześle. Świnia.

- Po prostu uważam, że masz talent do języka. Szkoda byłoby go zmarnować, nie sądzisz? Poza tym masz dużą szansę na wygranie. A za pocałunek już przeprosiłem.

- Wiesz co, w porządku. Pomożesz mi w projekcie, i w przygotowaniu do konkursu. W środy i w piątki. Ale jeśli jeszcze raz mnie pocałujesz, przysięgam, powiem dyrekcji, że mnie molestujesz.
Uśmiech Daniela nie gasł.

- Zrobiłabyś to?
Przybrałam wyzywającą pozę.

- Chcesz się przekonać?

- Okej, okej. A co jeżeli mnie o to poprosisz?

- Ja? Miałabym Cię prosić, żebyś mnie pocałował?
Zaśmiałam się ironicznie.

- Chyba w twoich snach.

- Ale co jeżeli? - nalegał.

- Uwierz mi, że to się nigdy nie stanie.
- Jesteś tego bardzo pewna. Nie powinnaś.
Przez kilka sekund mierzyliśmy się wzrokiem. Nie miałam zamiaru pierwsza odpuszczać. Przy okazji zauważyłam, że koszulka, którą miał a sobie, świetnie opinała jego, przypuszczam, umięśnione ciało.

- Przekonamy się - powiedział.

- Raczej nie.
Kiedy wyszłam, pewność mnie opuściła. Kiedy na mnie patrzył chciałam, żeby mnie pocałował. A nawet więcej.


*tego samego dnia po południu*

Jak ja uwielbiam zaskakiwać Dianę. Chociaż w tym wypadku zaskoczona byłoby chyba za mało powiedziane. Diana była  w szoku.
Siedziałyśmy w kuchni, pałaszując przygotowaną na szybko kolację. Jej widelec zawisł w powietrzu, a ja mogłam obserwować zawartość jej buzi.

- Ale, że tak samo wygląda?

- Przysięgam, jest prawie identyczny.
Diana odłożyła sztuciec.

- Jeśli nie zrobiłaś mu zdjęcia, zamorduję cię.
Udałam zawstydzoną.

- Przykro mi...
- I masz się z nim spotykać dwa razy w tygodniu?
Przewróciłam oczami.

- To tylko zajęcia dodatkowe, nic więcej.
Diana poruszyła sugestywnie brwiami.

- Uważaj bo Ci uwierzę.
Zaśmiałam się nerwowo, przypominając sobie moje myśli po wyjściu z klasy. Nagle spoważniałam.

- Nie, mówię serio.
Diana zmarszczyła czoło.
- Angie, ale dlaczego?
Zaczęłam bawić się jedzeniem na talerzu.

- To nie jest czas na nowy związek.
Moja przyjaciółka wstała i kucnęła tuż obok mnie.

- To jest jak najbardziej najodpowiedniejszy czas.
Pokręciłam głową.

- Nie, Diana. I nie sądzę, żeby to miało się szybko zmienić.
Chwyciła za moją dłoń i uścisnęła ją lekko.

- Myślę, że to jest właśnie to, czego chciałby Harry.
Zagryzłam wargę.

- Żebyś była szczęśliwa, zamiast ciągle płakać.

- Nienawidził, kiedy płakałam - powiedziałam cicho.

- No widzisz... Nie mówię Ci, że masz zacząć spotykać się z kimś już od dzisiaj i od razu wchodzić w poważny związek. I nie mówię też, że to ma być Daniel. Pomyśl tylko nad tym, że twoje życie biegnie dalej. Nie możesz żyć przeszłością, bo to nie ma sensu. Jej nie da się już zmienić, a przyszłość jest jeszcze nienapisana.
- Tylko, że ja naprawdę jestem zmęczona traceniem ludzi.

- Mnie się tak łatwo nie pozbędziesz.
Przytuliłam ją bardzo mocno, w pewnym sensie jako podziękowanie za to co powiedziała, ale głównie za to, że tu jest.

- Dziękuje, kochana.
Diana pocałowała mnie w policzek i uśmiechnęła się.

- No dobra, a teraz jedzmy dalej, bo zaraz padnę z głodu.


Kilka dni później

Byłam w trakcie robienia prania, kiedy do łazienki niczym błyskawica wleciała Diana. Ledwo zarejestrowałam ten fakt, więc odwróciłam się do niej z lekką obawą. Jej policzki były zaróżowione, a twarz roześmiana. Zbytnio ten fakt mnie nie zdziwił, była przecież na randce z Niallem. Zawsze wtedy wracała taka rozchichrana, ale dzisiaj coś zwróciło moją uwagę w jej zachowaniu, ale nie potrafiłam stwierdzić co.

- Angie, o mój boże, pewnie za chwilkę pomyślisz że jestem psychiczna albo coś, ale o kurde wiem co widziałam a jak mi nie wierzysz to Niall też tam był i też go widział o mój boże to jest niemożliwe, ale jestem pewna!!
Wybałuszyłam oczy. Wow, dużo słów jak na jeden oddech.
Złapałam ją za ramiona, próbując zwrócić jej uwagę.

- Hej, hej, oddychaj.
Po paru sekundach w miarę się uspokoiła, chociaż wciąż była rozkojarzona.

- Już w porządku?
Pokiwała głową.

- Więc teraz spokojnie powiedz mi, co się stało.

- Widziałam go, ja naprawdę go widziałam!

- Kogo?

- Harry'ego!
Zdębiałam.

- Kogo?!

- No Harry'ego!
- Tego Harry'ego?

-Tego samego!
Naprawdę popatrzyłam się na nią jak na wariata.

- Diana, czy uderzyłaś się w głowę?

- Co? Nie! Widziałam go! Szedł sobie po szkolnym parkingu, akurat tamtędy przejeżdżaliśmy... To był on!
Wzięłam głęboki wdech i powoli wypuściłam powietrze.

- Diana, Harry nie żyje. Widziałaś kogoś innego, rozumiesz. Kogoś innego.

- Ale Angie, jestem pewna!

- Posłuchaj. Jest ciemno, wy byliście w ruchu. Wiele jest chłopaków podobnych do Harry'ego. Musiało Ci się przywidzieć - powiedziałam z naciskiem.
Diana patrzyła na mnie z uparciem, jakby oczekiwała, że jej uwierzę. Ale to tak jak uwierzyć, że jednorożce są prawdziwe.

- Przepraszam, muszę dokończyć pranie.
Przyjaciółka patrzyła na mnie jeszcze przez chwilę, po czym bez słowa wyszła z łazienki. Rzuciłam bluzką, którą właśnie trzymałam.
Tak bardzo chciałabym, żeby to była prawda. Ale ja wiedziałam, jaka ona jest. Harry nie żyje i nigdy nie wróci. Chociaż to boli jak zderzenie z tirem, to fakt.
Ale nadzieja jest matką głupich.



 ________________________

Mam nadzieje, że rozdział się podoba.
chyba nic więcej nie napisze jak tylko to że przypominam o hashtagu #nyaPL

8 komentarzy:

  1. Boskie, tylko mam jedno pytanie: Kiedy Harry uświadomi sobie, że głupio zrobił zostawiając ja?! Czekam na next + weny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy to na pewno Harry? to pytanie nie opuści mojej głowy przez długi czas.

    OdpowiedzUsuń
  3. Diana to taka dobra przyjaciółka aw ♥
    a Daniel jest bezczelny ale przystojny haha
    a z tym Harry'm to... omg
    genialny rozdział :*

    Kocham Was,
    M xx

    OdpowiedzUsuń
  4. podoba się <3 zauważyłam że ostatnio pojawia się dużo Harrych xD oby wynikło z tego coś fajnego :D dziękuję za rozdział xx @hallxofxfame .xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebisty!!!! czekam na next fajne by było gdyby w następnym rozdziale było że to już kilka tygodni potem i Angie z tym nauczycielem byli by razem, i poszli gdzieś i tam spotkali Hazz z tą jego laską....to by było *_*
    NEXT _*

    OdpowiedzUsuń
  6. OMG <3 Boski rozdział. Harry musi się wreszcie ujawnić, a Angel nie może być z tym całym Danielem. On jest jakiś podejrzany i mam co do niego złe przeczucia. Szkoda, że nie było Zaro :( Oni muszą jej powiedzieć prawdę na temat Harrego.
    Jest mi tak strasznie szkoda Angel :( :'(
    Już się nie mogę doczekać next! :***
    Weny :* ^^
    Patrycja xx

    OdpowiedzUsuń
  7. Zostałaś nominowana do Libster Award
    więcej informacji na moim blogu :*
    http://baby-please-come-back.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Administrator