19 paź 2013

Rozdział 25

- Hej, gdzie jest Twój chłopak? - spytał z nutką ironii.

- Tańczy z Twoją dziewczyną - zaraz znowu się rozpłaczę - Zaraz przyjdę, idę do łazienki - rzuciłam i wstałam. Nie chciałam, żeby kolejny raz widział moje łzy. Stanęłam przed lustrem, próbując choć trochę ochłonąć.

W pewnym momencie poczułam, jak ktoś łapie mnie w talii.

- Wszystko w porządku? - spytał się tym swoim chrypkowatym głosem, od którego miałam ciarki.

- Nie do końca, ale mam nadzieję, że będzie lepiej. Harry odwrócił mnie tak, że byliśmy twarzą do siebie. Ale nie chciałam patrzeć mu w oczy, bo wtedy na bank się rozpłaczę. Widziałabym w nich wszystkie uczucia, jakie odczuwał: rozkosz, smutek, radość i... ból.

- Spójrz na mnie! Proszę.
Uległam i spojrzałam. To jest niewiarygodne, jak łatwo mu ulegam. Zanim się spostrzegłam Harry całował mnie namiętnie. Jego pocałunki schodziły coraz niżej, tak samo jak ręce. Złapał mnie za uda i posadził na blacie umywalki. Całował mnie teraz po szyi, dotarł do czułego miejsca. Włożyłam mu ręce pod koszulę, a on chwilę po tym zaczął drażnić moją skórę, robiąc malinkę.
Kiedy troszkę podgryzł kawałek skóry, przejechałam paznokciami po jego plecach. Prawdopodobnie zostawiłam tam czerwone ślady, ale Harry się tym nie przejął. Kiedy jego usta na powrót odnalazły moje, jego ręka powędrowała pod moją sukienkę.

- Nie. Myślę, że powinniśmy wracać, będą się martwić - powiedziałam, odrywając się od niego.

- Lucy czy Lucas? Ale ok, pewnie masz rację.
Doprowadziliśmy się do ładu i opuściliśmy łazienkę. Wchodząc na salę spostrzegłam Caro i Zayna rozglądających się na wszystkie strony. Kiedy Zayn nas zauważył rozłożył ręce i szturchnął Caro.

- Tu są nasze zguby. Gdzie byliście? - zapytała, podając nam drinki. Jednak nie będę sobie żałowała - zwłaszcza po tym, co zobaczyłam na parkiecie i do czego o mało co nie doszło w damskiej łazience.

- Cześć,kochanie - powiedział mi do ucha Luca.

- Kpisz sobie czy o drogę pytasz? - warknęłam.

- O co Ci znowu chodzi?

- Widziałam jak tańczysz z Lucy. Nadal uważasz, że się tylko przyjaźnicie?! - prawie krzyczałam.

- Kochana, uspokój się. Widzę, że trochę wypiłaś.

- Ja?! To Ty chyba sporo się nachlałeś, bo o mało co byście się nie zgwałcili na środku parkietu.

- Przesadzasz jak zwykle.

- Dobra, zejdź mi z oczu.
Byłam wdzięczna moim przyjaciołom i Harry'emu, że pozwolili mi samej załatwić to. Patrząc na mnie niepewnie, Lucas wycofał się powoli. Nie miałam zamiaru więcej go słuchać. Kolejny raz podeszłam do baru i zamówiłam najmocniejszego drinka. Nie obchodziło mnie, czy jutro coś będę pamiętała. Kolejny raz zaufałam mu, a on mnie tak upokorzył.
Szklanka za szklanką, straciłam rachubę.
Miałam to gdzieś.



*Perspektywa Harry'ego*


Widziałem, jak Angel coraz bardziej chwieje się na nogach, postanowiłem więc zabrać ją do hotelu.

- Angie, zabieram Cię stąd - mam nadzieję,że cokolwiek z tego zrozumiała, ale przy jej obecnym stanie to było trudne.

- Zwariowałeś, przecież Ty też piłeś. Poza tym jak chcesz to zrobić bez samochodu? - zapytał Zayn.

- Zamówię taxi, debilu - byłem pijany i niewyspany. Normalnie bym go nie wyzywał, a zdarzyło mi się to parę razy w ciągu kilkunastu godzin.

- No dobra, to my idziemy KOCHANI - wybełkotała Angel.

Złapałem ją za rękę i próbowałem iść, ale przy wyjściu z klubu zrezygnowałem i wziąłem ją na ręce. Na szczęście taksówki stały przy wejściu, więc oszczędziłem sobie szukanie numeru.
Będąc już w hotelu, w jej pokoju, położyłem ją na kanapę. Jednak ona poderwała się i podeszła do mnie. Zarzuciłą mi ręce na szyję, przysunęła i złączyła nasze usta w pocałunku. Nie mogłem się powstrzymać, położyłem ręce na jej jędrnych pośladkach i podniosłem ją. Angie oplotła nogami moje biodra, a ja znów położyłem ją na łóżku. Ułożyłem się na niej, nie przestawiając jej całować. Kiedy doszedłem do dekoltu, wygięła się w łuk i odchyliła się do góry, jeszcze bardziej mnie podniecając. Przekręciłem jej głowę i z uśmiechem przyjrzałem mojemu dziełu.

- Jesteś śliczna - wyszeptałem jej do ucha.

Palce Angie przesunęły się po moim boku, podwijając koszulkę, a następnie ją ściągając. Zrzuciłem buty, a następnie zsunąłem jej szpilki. Powolutku rozsunąłem suwak jej sukienki, przez co dyszała jeszcze bardziej - ja też.
Angie poderwała się i usiadła na mnie okrakiem. Założyłem ręce za głowę i obserwowałem ją. Odpięła mi pasek,guzik i rozsunęła suwak. Przesunąłem ją pode mnie i powolutku, delikatnie sunąłem palcem po jej ciele. Od ust,szyi, piersi,brzuch aż dotarłem do brzegu jej koronkowej bielizny. Dodam,że także zajebiście seksownej. Pociągnąłem palcem za gumkę, a Angie zajęczała. Popatrzyłem na nią: miała takie nieobecny wzrok... Nie mogę jej tego zrobić. Przecież ona nawet nie wie, co robi. Wtedy, na korytarzu, jednoznacznie dała mi do zrozumienia, że nic do mnie nie czuję.

- Weź mnie - wyszeptała.
Te dwa słowa podziałały na mnie jak kubeł zimnej wody. Odsunąłem się, zapinając spodnie.

- Nie mogę. Jesteś pijana.

- Wcale nie. Chcę tego - wybełkotała.

- Nie chcesz. Nie wiesz, co mówisz.

Wstałem i podszedłem do okna. Jeszcze chwila, a straciłbym panowanie nad sobą. Angie podeszła do mnie i jeździła delikatnie palcem po plecach. Przeszedł mnie dreszcz, ale tylko mocniej zacisnąłem szczękę. Odwróciłem się i złapałem ją za rękę, patrząc w oczy.

- Angie, nie. Nie możemy tego zrobić, jesteś pijana i potem tego żałowałabyś.

- Wcale nie - naburmuszyła się.

Pociągnąłem ją za rękę i podprowadziłem do łóżka. Położyłem ją i opatuliłem jej półnagie ciało kołdrą.

- Angie, teraz idź spać.

- Nie.

- Zrobimy tak: kiedy wstaniesz i nadal będziesz tego chciała, to wtedy... zobaczymy.

- Ok - zgodziła się niechętnie.

Posiedziałem jeszcze chwilę przy niej, głaszcząc ją po ręce. Za chwilę zaczęła głębiej oddychać, więc po cichutku wstałem. Założyłem koszulkę i przeszedłem w drugi kąt pokoju. Wybrałem numer Zayna. Po dwóch sygnałach odebrał.

- Halo?

- Gdzie jesteście?

- W korytarzu.

Rozłączyłem się i drzwi się otworzyły. Caro podeszła do Angie, a ja palcem pokazałem jej "ciii". Kiwnęła głową i podeszli do mnie.

- Zasnęła.

- To dobrze. Bardzo bełkotała?

- Trochę - uśmiechnąłem się - Słuchajcie, chciałbym tutaj zostać na noc. Caroline, miałabyś coś przeciwko?

- Nie ma sprawy. Byle się na mnie nie obraziła - zażartowała.

- Zadbam o to. Możesz spać w moim łóżku.

- Ty także. Ale sądzę że jedno łóżko nam wystarczy - zerknęła na Zayna.
Zdusiłem chichot i pożegnałem się z nimi. Potem wsunąłem się pod kołdrę obok Angel.
Przekręciła się i wtuliła w mój tors. Zamknąłem oczy i wyszeptałem:

- Kocham Cię, Angie.

- Ja Ciebie też, Harry.
Gwałtownie otworzyłem oczy. Musiałem się przesłyszeć, albo Angel była bardziej pijana,niż sądziłem.


________________________________________________________________


Hejo mam nadzieje że rozdział się podoba bo naprawdę się nad niem napracowałam i mogę powiedzieć że on mi się udał (łał ale jestem skromna) bo reszta już nie za bardzo
Mam nadzieje że tym razem będzie więcej komentarzy niż w poprzednim rozdziale


Jeżeli macie jakieś pytanie piszcie TU

KOCHAMY WAS 

6 komentarzy:

  1. Nie wiem co napisać... Rozdział był zaskakujący... Tak to dobre określenie :) Naprawdę super + nie mogę się doczekać porannej reakcji Angel hehe :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział :* Pisz next :P

    OdpowiedzUsuń
  3. CZEMU TAK MAŁO KOMENTARZY?buuu
    :(((

    OdpowiedzUsuń
  4. OoO jaki romantyczny rozdział :D Zazdroszczę jej w tej chwili ;)

    OdpowiedzUsuń

Administrator