7 gru 2013

Rozdział 32

Błagam, powiedzcie, że się przesłyszałam! Otworzyłam usta, zszokowana. Tak więc , moja najgorsza, najbardziej wstydliwa i upokarzająca, najobrzydliwsza tajemnica wyszła na światło dzienne. Poderwałam się, wywracając krzesło i nie przejmując się bólem żeber. Zacisnęłam dłoń w pięść, która wystrzeliła w nos Lucasa.


- AUU! Kurwa!


Potrząsnęłam obolałą dłonią i odpowiedziałam:


- Nawet krzyczysz jak baba.
Grant, jedną ręką trzymając krwawiący nos, drugą ręką pogroził mi.


- Jeszcze tego pożałujesz.


- Weź, wyjdź.
Kiedy Lucas odszedł, a adrenalina opadła, bałam się odwrócić do przyjaciół. Wiedziałam, żę Harry podejrzewał coś po tym, jak dawno temu zobaczył mnie u Lucasa. Wtedy, kiedy zawarłam z nim pewnego rodzaju tygodniową "umowę:. Gorzej martwiłam się reakcją Zaro, bo... Caroline była moją najlepszą przyjaciółką i nie zdradziłam się z tym. Co do Zayna... czułam, że go rozczarowałam. Tak po całej linii. Usiadłam na miejscu. Raz kozia śmierć czy jakoś tak. W końcu trzeba stanąć twarzą w twarz ze swoimi lękami.
No i... nie spodziewałam się tego po Harry'm.
Próbował się uspokoić, ale śmiał się. I śmiał. I śmiał.
Kopnęłam go w piszczel.


- Ogarnij się.


Przez chwilę zachował powagę, ale kiedy spojrzał na surowe miny Zaro, znowu parsknął. Gwałtownie odchylił się na oparcie i poleciał do tyłu razem z krzesłem. Pomogliśmy mu wstać, a ja burknęłam:


- Dobrze Ci tak.


Zrobił urażoną minkę, więc westchnęłam i pocałowałam go.


- OK, może i nie dobrze.


Harry zwrócił się do Zaro:


- Nie no, nie wierzę. Wy to wzięliście na serio?


- Raczej tak. Nie często się coś takiego słyszy - odpowiedziała Caro.
Nie mając innego wyjścia, podjęłam taktykę Harry'ego.


Tylko nie myślcie, że przyszło mi tak łatwo po raz kolejny okłamywać moich przyjaciół.
Czułam się okropnie, ale musiałam spróbować. No bo jeśli tak źle zareagowali na słowa Granta, to wyobraźcie sobie co stałoby się, gdybym to potwierdziła. Nie chciałam ich stracić, bo oni byli moją rodziną. Nie chciałam stracić Harry'ego.


- No wiecie co? Ja - dziwką? Błagam Was, nie dobijajcie mnie.


- Nie żebym coś insynuował - powiedział Zayn - ale Grant był bardzo pewny tego, co mówi.


Harry nie przestawał się śmiać. Właściwie to ja też zaraz wybuchnę panicznym śmiechem.


- Grant do debil - odpowiedziała Caro - i przekonaliśmy się o tym już nieraz.


W duchu odetchnęłam z ulgą. Wierzą mi.


- Taaak, to prawda. Jebany damski bokser - warknęłam.


- Angel, nie przeklinaj - pogroził mi Harry.


- Bo co mi zrobisz?


- To.
Położył mi ręce na policzkach i pocałował mnie mocno. Odepchnęłam go i sama się odsunęłam, czym zaskoczyłam całą ich trójką.


- Nie jesteś moim ojcem, nie zabronisz mi - Bossszzz, jak ja kocham się z nim przekomarzać.


- Ojcem może nie. Ale jestem Twoim chłopakiem i masz tu w tej chwili przyjść i mnie pocałować.


- O, jaki brutal - mruknęłam i rzeczywiście podeszłam. Chwilę popatrzyłam w te cudowne oczy, które tak kocham. Stanęłam na palcach i cmoknęłam go lekko. Ale jemu to nie wystarczało. Po chwili się i wbił mocno w moje usta. Wszystko byłoby pięknie i cudownie, gdyby mnie tak wszystko nie bolało! Ale w sumie to nawet to nie mogło tego zepsuć.


- Czekajcie, czekajcie - przerwał nam Zayn - czegoś nie ogarnąłem. Chłopak?


- No chłopak. Zanim przyszliście, Harry poprosił mnie o chodzenie - odpowiedziałam.


- A Angel się zgodziła - dodał z uśmiechem Harry.


- Ojej, tak się cieszę! - wykrzyknęła Caro.


- W końcu, stary - Zayn poklepał Harry'ego po plecach. - Myślałem, że się zestarzeje, zanim się na to zdecydujesz.


- No wiesz co! - oburzył się Harry.


- Aaa! - wykrzyknęła Caro - W takim razie wszystko jasne, dlaczego Grant tak powiedział! Po prostu musiał Was usłyszeć, i był zazdrosny!


- A jest o co - mruknął Harry i przyciągnął mnie do siebie.


- Cóż za wrodzona skromność - zaśmiałam się i wtuliłam w jego tors.




***
Staliśmy w oknie jednej z wież Sagrady Familii, podziwiając panoramę Barcelony. Harry złapał mnie za rękę i uśmiechnął się. Odwzajemniłam uśmiech.


- Nie chce stąd wyjeżdżać - powiedziałam - Chciałabym kupić tu dom i zamieszkać w tym mieście na zawsze.


- A co ze mną?


- Zamieszkać oczywiście z Tobą, głuptasie - wściubiłam mu palec w dołeczek.


- No widzisz, chodzimy ze sobą od dwóch godzin, a już planujemy wspólny dom.


- Wspólne mieszkanie z kimś jest naprawdę fajne. No wiesz, wszystkie te poranne pobudki u boku drugiej osoby, śniadania do łóżka, słodkie pocałunki...


- Zgadzam się z Tobą. To jest najlepsza część mieszkania z kimś.


- A jaka jest ta zła? - zapytałam, zaciekawiona.


- Że przez szkołę nie mógłbym leżeć cały dzień obok ciebie, całować cię, dotykać i mieć przy sobie - odpowiedział.


- Aaawww, dziękuje. To było naprawdę słodkie.


Pocałowałam go w usta, a moja wyobraźnia zadziałała.
Wyobrażenie Harry'ego w łóżku tuż obok mnie, zapewne przepyszne śniadanka przez niego podawane... Uśmiechnęłam się do moich myśli.


- Wiesz, że ja tak łatwo nie odpuszczę, prawda?


- Wiem, ale ja też jestem uparta.


- I to jedna z wielu rzeczy, która mi się w Tobie podoba.


- Nie powiem, że tak łatwo mi to przychodzi, bo wolałabym tu zostać... ale muszę usiąść. Żebra dają mi się we znaki.


- Chcesz wrócić do hotelu?


- Nie, ale czekam na Twoje dalsze pomysły.


Wybuchałam raz po raz śmiechem, kiedy Harry wymyślał coraz to nowsze sytuacje, w których mogłabym leżeć lub siedzieć, jednocześnie robiąc... coś pożytecznego.


- Ty zboczuchu - klepnęłam go w ramię.


- Spójrz tam.


Popatrzyłam we wskazanym kierunku. W pewnej odległości od nas stali Lucas i Lucy. Wyglądali tak, jakby mieli się połknąć nawzajem, ale zarazem bardzo śmieszne, bo Grant był cały posiniaczony, ze złamanym nosem. Gwałt w miejscu publicznym, tak jak wtedy na dyskotece.
Wsadziłam sobie palec do ust w udawanym geście wymiotów. Harry parsknął głośno śmiechem, zwracając na siebie uwagę tamtej dwójki. Kiedy to zauważył, wziął mnie na ręce i postawił dopiero wtedy, kiedy teatralnie przeszedł obok nich z szerokim uśmiechem na twarzy, którego i ja nie mogłam powstrzymać.


- Właśnie, dotąd nie opowiedziałeś mi, jak zerwałeś z panną Lucy.


- W sumie to racja. Załatwiłem to, kiedy leżałaś w szpitalu. Prosto z mostu powiedziałem jej, że z nami koniec, i tyle. Natomiast ona wybiegła za mną z pokoju, wyzywając mnie od najgorszych. I nie zamknęła się, dopóki ktoś jej tego nie kazał z pokoju obok.
Przytuliłam się mocno do niego, mimo bólu.


- Cieszę się, że mamy to wszystko za sobą. To był koszmar.


- Mhmm. Ale teraz to raczej komedia romantyczna. A wiesz, czym każda z nich się kończy... - Przeleciał wzrokiem po moim ciele, patrząc figlarnie. 
Przygryzłam wargę, rumieniąc się.


- Ok. To co chciałabyś teraz porobić?


- Sama nie wiem... Może to?


Znowu stanęłam na palcach i wbiłam się mocno w jego usta. Harry przyciągnął moje biodra do swoich, ale zauważyłam, że stara się być delikatny. Kiedy przygryzł moją dolną wargę, znieruchomiał i przerwał pocałunek. Wymruczał mi cichutko:


- Bardzo chętnie, ale jeszcze do końca nie wyzdrowiałaś. Nie chcę sprawić Ci bólu.


- Już praktycznie mnie nie boli - skłamałam.


- Nie umiesz dobrze kłamać - uśmiechnął się - ale tym lepiej dla mnie.


- Harry, muszę Ci coś powiedzieć.


- No, słucham.


Dlaczego, DLACZEGO zawsze muszę popsuć takie cudowne chwile?


- Pamiętasz wtedy, w domu Lucasa, kiedy pierwszy raz mnie u niego zobaczyłeś?


- Mhmm.


- A pamiętasz, jakiego SMS - a dostałeś wtedy od niego?


- Co do słowa. "Mam zajebistą dziwkę w domu, jeśli chcesz sam przyjdź i sprawdź". Ale na razie tylko pytasz, a nie mówisz.


Wzięłam głęboki wdech.


- Czy sądzisz, że to prawda?


Harry spojrzał mi głęboko w oczy.


- Ja wiem, że to prawda.


Moje tętno przyspieszyło, a w głowie zakręciło się.


- Tylko mam nadzieję, że masz to już za sobą. Że nigdy nie chciałaś tego robić.


- Nie chciałam - zamknęłam oczy - Brzydziłam się każdą chwilą, w której musiałam stać na tej ulicy, wypinając tyłek. Ale musiałam. Inaczej już dawno wylądowalibyśmy pod mostem - spojrzałam na niego.


- My?


- Mój ojciec alkoholik, matka ćpunka i brat kryminalista.


- Miałaś kiedykolwiek z tym do czynienia?


- Z czym? - nie załapałam.


- Z narkotykami. Brałaś je kiedyś?


- Nie. Nigdy. Nieraz mogłam, ale... nie.


- I dobrze. Przenigdy tego nie ruszaj, ok? To gówno potrafi pociągnąć na samo dno.


Zaskoczył mnie sposób, w jaki to powiedział. Tak, jakby sam tego doświadczył.


- Angel, czy możesz mi coś obiecać? - zapytał Harry.


- Co takiego?

- Że nigdy do tego nie wrócisz. Nie będziesz sprzedawała swojego ciała za pieniądze jakimś oblechom.


- Obiecuję. - Skrzyżowałam palce za plecami. No cóż, życie bywa nieprzewidywalne.





______________________________________________________________________

Nasze kochane Angels, chciałybyśmy Wam coś powiedzieć. Otóż po pierwsze OGROMNE dzięki za to, że to czytacie. Ta historia jest dla nas wspaniałą odskocznią od rzeczywistości. Nieraz tak bardzo wczuwamy się w postać Angel, że zapominamy o bożym świecie. Kiedy piszemy i zamkniemy oczy idealnie potrafimy sobie wyobrazić cudowne oczy Harry'ego... same wiecie, o co nam chodzi. Dziękujemy milionowy raz za to, że z nami jesteście, bo WY wywołujecie uśmiech na naszych ustach. I dziękujemy, jeśli chciało Wam się to czytać ~ Maja 


10 komentarzy:

  1. Styles Girlfriend ;337 grudnia 2013 15:25

    Świeeetne <333333 Daleej ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział :) Chodź dla mnie za słodko hehe ... Pozdrawiam i czekam na next :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow niesamowity ♥ !!
    Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ooo tak tak tylko dodajcie szybkooo kolejny rozdział!! pierwze 30 przeczytałąm w jeden dzień (!) i teraz mi się tak dłuży to czekanie :P

    OdpowiedzUsuń
  5. awww oni sa wspaniala para sa tacy slodcy !! Wspaniale pisze :) zazdroszcze serio :3 czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  6. Chcę napisać coś sensownego, ale nic nie przychodzi mi do głowy więc.... asffgssafsfaahgfjhk <333 To jest SUUUPER!!! Tak mi się podoba ten rozdział, że czytam go już po raz ... ja nwm... chyba setny xD

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiexie, chyba udziela mi się głupota (sory Nana) mojej przyjaciółki, której konentarz znajduję się powyżej i będę w stanie napisać tylko jshoavsusbsuajsh xd Ale musicie wiedzieć, że to jest fantastyczne! Cieszę się, że dostałam na tt link a Nana mnie zmotywowała, żebym przeczytała ;)
    Sophie xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku cieszymy się że ci się podoba mamy nadzieję, że pozostałe rozdziały też ci się spodobają

      Usuń
  8. Jejciuuu ! *.* Aż się wzruszyłam, jak czytałam ten rozdział :*
    Super, że wreszcie sa razem :)
    Szczęścia iz życzę :* <333

    OdpowiedzUsuń

Administrator