28 wrz 2014

Rozdział 68

Chciałam dedykować ten rozdział wspaniałej dziewczynie która pomogła mi wiele razy.
Martynie
Kocham cię za wszystko :*

_________________________________________
*miesiąc później*

Był sierpień. Pogoda była naprawdę śliczna jak na Anglię, temperatura nie schodziła poniżej 25 stopni. 
Pierwszy miesiąc spędziłam bardzo monotonnie. Od poniedziałku do soboty wstawałam bardzo wcześnie, szykowałam się i jechałam autobusem do Belli. Oczywiście jej siostra Lily niejednokrotnie chciała dać mi dłuższy urlop, ale ja nie zgadzałam się. Przyzwyczaiłam się do tej małej. Można nawet powiedzieć, że zaprzyjaźniłyśmy się. Organizowałyśmy sobie takie małe wycieczki: odwiedziliśmy już zoo, byliśmy na małej plaży niedaleko naszego miasta. Co piątek chodziliśmy też na basen, jako nagroda za dobre zachowanie Belli. Cieszyłam się, że nie spędzam całych dni w pustych czterech ścianach.

Właśnie, a propos czterech ścian.
Zarabiałam naprawdę dobrze, więc postanowiłam zrobić pewną rzecz. Wynajęłam mieszkanie, a właściwie cały domek. Z jednej strony naprawdę trudno było mi opuszczać mieszkanie Harry'ego. Jednak przebywanie w nim sprawiało mi ból.
Nie potrafiłam przejść przez mieszkanie, nie myśląc: "To tutaj stał Harry, kiedy przygotowywał posiłki". "To na tej kanapie przytulał mnie co wieczór, kiedy oglądaliśmy filmy".
Po prostu nie mogłam.
Więc postanowiłam wynająć coś nowego. Do mieszkania były trzy pary kluczy. Jedną odesłałam mamie Harry'ego, drugą parę dałam Zaro, a trzecią zachowałam. Te moje niegdyś należały do Harry'ego.

I mimo że pieniędzy mi nie brakowało uznałam, że przeprowadzenie się do tak ogromnego mieszkania sama byłoby bezsensowne. Więc zadzwoniłam do pierwszej osoby, która przyszła mi na myśl. Jeśli pomyśleliście o tej, o której powinniście, to macie rację.

Od dwóch tygodni mieszkałam z moją drugą najlepszą przyjaciółką, Dianą. To była jak niekończąca się piżama party, naprawdę. Chociaż oboje mieliśmy pracę, przez co widywaliśmy się tylko wieczorami i w niedziele. 
Ale zaszokuje was jeszcze bardziej... spotkałam się kilka razy z Lucy. Tak, tą samą. Wtedy kiedy odwiedziłam ją w szpitalu uświadomiłam sobie, że bardzo się myliłam co do niej. Ta postać którą odgrywała codziennie w szkole, to nie była ona. Prawdziwa Lucy była wrażliwa i bardzo przyjazna,o ile to w ogóle możliwe.

Któregoś razu spotkałyśmy się u niej w domu. Siedziałyśmy w salonie i rozmawiałyśmy o tych wszystkich latach. Podobało mi się to, że przy mnie była naturalna.
Żadnej szpachli na twarzy ani samych markowych ubrań, po prostu ona. Została jej jednak nieprzyjemna pamiątka po zatargach ojca.
Blizna na policzku była widoczna nawet wtedy, gdy próbowała ukryć ją pod podkładem. Wiedziałam, że nienawidziła ojca za to.

- A pamiętasz ten projekt? Wtedy na tej imprezie miałam wrażenie, że mnie udusisz - zachichotałam.

- No coś ty, kazałam takiej jednej lasce zrobić to zdjęcie.
Kopara mi opadła.

- Naprawdę??

- Mhmmm.
Wow. Sporo ciekawych rzeczy można się dowiedzieć.
Nagle drzwi głośno trzasnęły, a z korytarza dobiegł męski głos:

- Lu, gdzie jesteś?
Lucy spojrzała na mnie.

- Musisz już iść.

- Co? Czemu?
Odpowiedź weszła do pokoju. Lucas spojrzał na mnie z zaskoczeniem, ale za chwilę jego twarz wyrażała złość.

- Co TY tu robisz? - warknął.
Lucy wstała, podeszła do niego i uwiesiła się jego ramienia.

- Spokojnie, ona już wychodzi.
Lucas strząsnął jej rękę i podszedł do mnie.

- Mało kłopotów narobiłaś?! Jeszcze musisz się wpierdalać do jej domu?

- A w czym niby jest moja wina? - zapytałam.
Przyciągnął Lucy siłą, ścisnął jej twarz i odwrócił, żebym mogła zobaczyć jej zabliźniony policzek. Lucy skrzywiła się, bo sprawiał jej ból.

- To nie moja wina. Winny jesteś ty, a teraz próbujesz zrzucić na innych winę, żeby zagłuszyć poczucie winy. Żałosny jesteś.
Zaskoczyła mnie ta nagła zmiana zachowania. Przecież kiedy ostatnio u niego byłam, normalnie rozmawialiśmy i w ogóle. A tu nagle takie coś...

Zgarnęłam moją torebkę i ruszyłam do wyjścia. Lucas złapał mnie za ramię, kiedy otwierałam drzwi.

- Nie skończyłem jeszcze z tobą. Bekniesz za to, że ze mną zerwałaś. Obiecuję ci to.

- Ale ty tak serio? - prychnęłam - Jeszcze sobie nie odpuściłeś? Masakra. Słuchaj wiem, że jestem Boska, ale ODPUŚĆ JUŻ SOBIE, ok nie chce już ciebie. - powiedziałam i odrzuciłam włosy z ramienia. 
Popatrzyłam na Lucy i widziałam że chce cie zaśmiać, ale powstrzymywała to. 
I zatrzasnęłam mu drzwi przed nosem. To mniej więcej tak wyglądało moje ostatnie spotkanie z Lucy. Nie zadzwoniła do mnie więcej, a ja nie chciałam narażać ją na kłopoty z tym popaprańcem.

No i teraz część która najmniej mi się podoba. Przez cały ten czas rzadko kiedy widziałam się z Zaro. I nawet nie jestem wam w stanie sensownie powiedzieć dlaczego. Po prostu...
Ostatni raz rozmawiałam z nimi przy przeprowadzce. Zayn pomógł przewieźć mi moje rzeczy, bo właściwie sporo ich było. Ale i tak cała ta konwersacja była bezsensowna. No bo czy z przyjaciółmi rozmawia się o pogodzie? No właśnie.
Co sobota chodziłam do Harry'ego. Za każdym razie kupowałam jedną różę i kładłam ją na pomniku. A potem mówiłam. Opowiadałam mu o tym, jak minął mi dzisiaj dzień. Co porabiałam z Bellą, o czym dzisiaj rozmawiałyśmy. Czasami potrafiłam siedzieć tam nawet dwie godziny, mówiąc i przyglądając się jego imieniu. Kiedy odchodziłam stamtąd, zawsze czułam się bardzo samotna. Nigdy nie powinno dojść do takiej sytuacji. Ale nie mi prawo o tym decydować...

No i w końcu dochodzimy do najważniejszego momentu w tej mojej paplaninie.
Od pewnego czasu wydawało mi się, że ktoś mnie śledzi. Kiedy jestem w sklepie i wybieram produkty, czuję czyjś wzrok na sobie. Ale kiedy szukam kto to, nigdy nikogo nie ma.
Kiedy siedzę w autobusie mam wrażenie, że ktoś mnie obserwuje z tyłu pojazdu. Boję się odwrócić. To brzmi dziwnie, wiem. Ale nie wiem co z tym zrobić. Nie chce mówić o tym Dianie bo uzna, że fiksuje. Z drugiej strony dobrze byłoby o tym z kimś porozmawiać.
Bałam się, że to... no wiecie, MAFIA. Przecież do nich może należeć każda osoba, którą widzę.
Może wpadam tylko w obsesję. Albo usiłuje sobie wmówić coś, co nie istnieje. Oby tak było.

Ale to bardzo możliwe... Zayn powiedział, że zajmie się całą tą sprawą, ale ja jednak wciąż pozostaje w nią powiązana. Ojciec Hazzy był bezpośrednio wspólnikiem Rivera. Ja chodziłam z jego synem. I jestem przyjaciółką Zayna. No i nie zapominajmy o tym, że kilkakrotnie spotkałam się z Lucy. A jej obecnym ochroniarzem jest mój były chłopak, Lucas. 
Jezu, dopiero analizując całą tą sytuację zdałam sobie sprawę, jakie to wszystko popieprzone.

Chciałam uniknąć tego, żeby nie sprowadzić kłopotów jeszcze na Dianę. Tylko tego brakowało.
Byłam z niej naprawdę dumna. Odkąd rozstaliśmy się w klinice, nie zrobiła TEGO. Powiedziała, że to wszystko dla mnie. Wydaje mi się, że nie mogłam zrobić lepszej rzeczy, niż z nią zamieszkać. Teraz miałam kolejny cel. Planowaliśmy kupić na spółkę samochód. Miałam dość jeżdżenia miejską komunikacją, poza tym czułabym się zdecydowanie bezpieczniej.
A raczej nie miałam zamiary kupować jakiegoś malutkiego samochodzika. Nasze aspiracje były o wiele większe - Range Rover. Siedząc za kierownicą tak potężnego auta nie bałabym się może tak bardzo.

Ale ja chyba naprawdę wpadałam w paranoję. Idąc ulicą co chwila oglądałam się za ramię.
Na przykład teraz. Wracałam od Belli, i niestety spóźniłam się na ostatni autobus. Ruszyłam pieszo do domu. Szybko zrobiło się ciemno, ale latarnie nie były jeszcze zapalone.

Już od dłuższego czasu zrezygnowałam ze słuchania muzyki podczas spacerów. Bałam się, że jeśli miałabym słuchawki w uszach nie usłyszałabym, jak ktoś zakrada się do mnie. Zapięłam kurtę, bo zrobiło się odrobinę chłodno. Szłam pustą uliczką, sklepy były już pozamykane. Odwróciłam się, bo usłyszałam jakiś hałas. Po przejściu kilku metrów wydawało mi się, że do dźwięku moich kroków usłyszałam jeszcze inne, cięższe. Odwróciłam się przerażona, ale nikogo nie było.
Nie możesz żyć w ciągłym strachu, pomyślałam. Inspirowana tą myślą, odwróciłam się i krzyknęłam w ciemność:

- Dajcie mi spokój!
Przez dłuższą chwilę było słychać tylko mój ciężki oddech. Nagle z ulicy przecinającą tą, którą szłam, rozległ się warkot silnika.
Motor wyjechał jak błyskawica tuż przede mną. Kiedy mnie mijał, motocyklista odwrócił w moją stronę głowę w kasku, przyspieszając i patrząc na mnie przez ramię.

Kurwa, miałam rację. Ktoś mnie śledził.


_____________________________________________

Już jest wiem przepraszamy, ale i dziękujemy za to że nie pisaliście codziennie "Kiedy rozdział" itp.

Mam nadzieje, że się podoba bo mi bardzo.
nie wiem co mogę jeszcze napisać.

Dziękujemy za cierpliwość.

Ps. Jak tam wam minął miesiąc szkoły, bo mi fatalnie.

11 komentarzy:

  1. Jeju dziękuję za tą dedykacje aż mi się ciepło na serduszku zrobiło :") ♥

    Lucy taka miła? ciężko mi to sobie wyobrazić... ale ludzie się zmieniają
    Wiedziałam że Angel zamieszka z Dianą! po prostu wiedziałam haha
    te momenty na cmentarzu zawsze są takie smutne :(
    ostatnia scena ojojoj..
    tyle emocji....

    Lots of love ♡
    Największa fanka M xx

    OdpowiedzUsuń
  2. siema :D nie wierzę że spotkała się z lucy :) ale okej, teraz wie że ktoś ją śledzi i czemu wydaje mi się że to harry??? xD nie ma za co przepraszać, i tak fajnie że piszecie :) @hallxofxfame .xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jak zwykle cudowny...buźka; czekam na kolejny i może się wyjaśni kto ją śledzi?

    OdpowiedzUsuń
  4. zawsze piszecie coś zaskakującego, jestem pod wrażeniem ^^

    "- To nie moja wina. Winny jesteś ty, a teraz próbujesz zrzucić na innych winę, żeby zagłuszyć poczucie winy."
    4 razy 'wina' ? ;/

    a poza tym to super ;)
    pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam,pisałam na telefonie i nie mam podglądu do poprzednio napisanych wiadomości :((((

      Usuń
    2. przecież to nic strasznego, błędy się zdarzają :)

      Usuń
  5. SZYBKO DAWAĆ KOLEJNY ROZDZIAŁ BO UMIERAM Z CIEKAWOŚCI KTO TO !!!!
    super rozdział ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział jest świetny ^^ coś czuje że to jest Harry, ale w sumie może to być ktoś z tej całej mafii xD już się nie moge doczekac następnego rozdziału :D a co do szkoły to nie narzekam xD nauczyciele troche cisną, bo w sumie to przecież 3gim. ale ogólnie to spoko jest :)
    Całuski :*******
    @Shoniaczek

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział. Dlaczego myślę, że to Harry ? :D

    OdpowiedzUsuń
  8. na stówe to Hazza, czekam na next!!! superrr!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Super rozdział kicie :* Coś tak mi się zdaje że to Harry ;3

    OdpowiedzUsuń

Administrator