Nie chciałam nic więcej, niż wrócić do domu. Zayn próbował zaczynać jakąś konwersację, ale ja kompletnie go olewałam. Nie potrafię opisać słowami, jak czułam się, kiedy myślałam, że wiedział o tym wszystkim, i nie pisnął nawet słówka.
Siedziałam przytulona do szyby, nie spuszczając wzroku z Zayna. Wiedziałam, że może i przesadzam, ale zawiodłam się na nim. Sądziłam, że wszystko to, co przeżyłam z Harry'm upoważnia mnie do wiedzenia o takich sprawach.
Najwidoczniej się myliłam.
Ledwo samochód zatrzymał się, wyskoczyłam z niego i szybkim krokiem ruszyłam w stronę drzwi. Zayn pobiegł za mną, wołając mnie po imieniu. Kiedy próbowałam odnaleźć klucze w torebce, chwycił mnie za łokieć i odwrócił do siebie. Nie chciałam na niego patrzeć, więc wpatrywałam się w jeden z guzików jego koszuli.
- Błagam, chociaż mnie wysłuchaj - wyszeptał.
- To dla mnie za wiele - odpowiedziałam płaczliwym tonem, i otworzyłam w końcu drzwi.
Zamknęłam je za sobą i opadłam na podłogę. Zaczęłam płakać, nie przejmując się Zaynem za drzwiami. Miałam natłok myśli. Sama nie wiedziałam, czy powinnam wierzyć Lucasowi. Po tych wszystkich przykrościach, które mi wyrządził? Ale Zayn to wszystko potwierdził...
Czy my aby na pewno mówimy o tej samej osobie? O moim Harry'm, który zawsze ratował mnie ze wszelkich opresji? Który chciał ze na założyć rodzinę i planować wspólną przyszłość?
Kiedy ja przetwarzałam fakty, usłyszałam samochód odjeżdżający z podjazdu. To załamało mnie jeszcze bardziej. Objęłam nogi ramionami i schowałam w nie twarz. Siedziałam tak i płakałam, dopóki nie usłyszałam zbliżających się w moim kierunku kroków. Podniosłam głowę i spuchniętymi oczami popatrzyłam na Zayna.
Tylne wejście.
Usiadł na podłodze obok mnie i popatrzył na mnie oczami pełnymi łez.
- Przepraszam - wyszeptał.
Wydałam zdławiony dźwięk i przytuliłam go mocno.
Nigdy nie widziałam, żeby Zayn płakał.
Nawet wtedy, w szpitalu, był za bardzo oszołomiony, żeby płakać. Nie powinnam go tak traktować, dla niego to też były trudne chwile. Ja tymczasem zachowywałam się jak pępek świata, jakbym tylko ja znała Harry'ego i wszystko o nim wiedziałam. A wychodzi na to, że był dla mnie praktycznie obcą osobą. Jakby jego strata nikogo poza mną nie dotknęła.
Podzieliłam się tymi przemyśleniami z Zaynem, czym wywołałam salwę śmiechu, ochrypłego od płaczu.
- Boże Angel, to ja nic o nim nie wiedziałem. Znałem tylko jego najgorsze chwile. Tylko Ty w pełni znałaś tego szczęśliwego, zawsze uśmiechniętego Harry'ego, który miał ochotę wstawać rano, bo wiedział, że zobaczy Ciebie u swojego boku. Dawałaś mu lepszego kopa, niż którykolwiek z prochów może dać.
Kiedy zgromiłam go wzrokiem, zmieszał się.
- Wiesz, że nie to miałem na myśli.
- Ale co teraz będzie? - spytałam - Co z tatą Harry'ego? Czy teraz trafi do więzienia?
- Nie, nie sądzę - odparł Zayn tak spokojnym głosem, że z miejsca mu uwierzyłam - Ale ty masz się już tym nie przejmować.
Zayn szybko wstał i wyciągnął dłoń w moją stronę. Dźwignął mnie na nogi i pocałował w czoło. Aż mnie zakuło, tak przypominało to Harry'ego.
- Teraz tylko musisz odpocząć. Ja się wszystkim zajmę.
Odwrócił się i chciał wyjść, ale przytrzymałam go mocno za ramię.
- Zayn, błagam Cię, nie świruj. Nie zrób niczego głupiego, okej? Nie pozwól Caroline cierpieć. To wszystko po prostu nie dla niej.
Położył mi dłonie na ramionach, i długo, długo patrzył na mnie.
W końcu, zmieszana, spytałam:
- No co?
- Powiedział Ci ktoś kiedyś, że jesteś damskim odpowiednikiem Harry'ego Stylesa?
- Nie - zaśmiałam się.
- Fajnie wiedzieć, że jestem pierwszy.
Uśmiechnął się półgębkiem i wyszedł.
Stałam przez chwilę zaskoczona jego słowami, ale przewróciłam oczami i zamknęłam zamek.
Zgarnęłam moje rzeczy z podłogi i poczłapałam na górę. Ściągnęłam z siebie czarną sukienkę i cisnęłam do kosza na śmieci. Nie potrzebuje jeszcze jednej pamiątki po tym dniu. Założyłam na siebie jedną z koszulek Hazzy i usiadłam na łóżku. Wciąż nie było na niej żadnej pościeli, odkąd Lucy i Lucas tu byli. Mieliśmy kupić nową... ale nie zdążyliśmy. A przez ostatnie kilka dni zakup pościeli raczej nie znajdował się na mojej liście priorytetów.
Rzuciłam się na materac i zamknęłam oczy. Zaatakowało mnie wspomnienie ostatniej nocy z Harry'm.
Jego słodkie usta na moich. Oddechy mieszające się z moimi. Dłonie wędrujące po moim ciele. Biodra przyciśnięte do moich. Niesforny loczek opadający mu wciąż i wciąż na czoło.
Otworzyłam oczy i popatrzyłam na moje dłonie zaciśnięte w pięści. Uniosłam je i rozpostarłam palce. Mój wzrok spoczął na bliźnie na nadgarstku. Tamtego dnia także kogoś straciłam - moją mamę. Przypomniałam sobie wszystkie te dni, kiedy wracałam do domu po całym dniu spędzonym u Caroline, a moja matka nawet mnie nie poznawała. Trudno mi było pojąć, że Harry mógł mieć z nią cokolwiek wspólnego. A już z pewnością nie narkotyki.
No właśnie, Harry. Tamtego dnia to on mnie powstrzymał przed popełnieniem samobójstwa. Pomyślałam o osobie, która powstrzymała mnie kilka dni temu. Uratowała mi życie, a jedyne co zrobiłam ja, to wyrzuciłam ją z domu.
Jaki z tego morał? Jestem tragiczną przyjaciółką.
Przechyliłam się i wyciągnęłam spod łóżka czarne pudełko. Harry nie wiedział o jego istnieniu, to był mój mały sekrecik. Zaczęłam wyjmować z niego zdjęcia. Rozkładałam je dookoła siebie, dopóki nie zabrakło mi miejsca. W większości przedstawiały one mnie, nie potrafię ukryć, uwielbiam robić sobie selfie. Ale pomiędzy zdjęciami z moimi głupimi minami znajdowały się prawdziwe perełki. Jednak pliki na telefonie nie są w stanie zastąpić prawdziwych zdjęć, to nie to samo. Nie do wiary, znalazłam nawet zdjęcie z dnia wspólnego projektu. Wtedy pierwszy raz się pocałowaliśmy...
"Przyszła kolej na pocałunek. Spojrzeliśmy sobie w oczy, dokładnie tak, jak było napisane w projekcie. Pocałowaliśmy się".
Sięgnęłam po kolejne zdjęcie. Mogłam się założyć, że zrobiła je Caroline. To także był dla mnie jeden z decydujących momentów w życiu.
" - Mówiłaś wcześniej, że chcesz porozmawiać.
- No tak... Bo ja chciałam Ci powiedzieć, że... zerwałam z Lucasem.
- Naprawdę?! Czyli możemy to zrobić oficjalnie.
-Zrobić co?
-Angel, zostaniesz moją dziewczyną?"
Otarłam łzy z oczu i przekopywałam dalej pudełko. Kiedy zobaczyłam kolejne zdjęcie przeszedł mnie dreszcz. Byłam na nim w bikini, na jachcie Harry'ego. Siniaki na moim ciele po pobiciu Lucasa były jeszcze dość widoczne. Wciąż pamiętam jak do tego doszło, jakby to było wczoraj. Ale nawet ta historia ma mój ulubiony moment, a dokładnie w szpitalu, już po całym zajściu.
"Z niemałym trudem i wszechogarniającym bólem ciała zsunęłam się odrobinę i odsunęłam z twarzy Hazzy niesfornego loczka. Harry przebudził się i spojrzał na mnie nieprzytomnym wzrokiem. W miarę możliwości uśmiechnęłam się, a Styles poderwał się i chwycił mnie w ramiona."
Wydałam zdławiony jęk i zrzuciłam wszystko z łóżka. Objęłam się ramionami i pozwalałam łzą kapać na kolana. Spojrzałam z wyrzutem na podłogę, gdzie walały się zdjęcia. Pomiędzy nimi leżał zwitek pieniędzy. Podniosłam go i usiadłam z powrotem. Byłam pewna, że Harry nie wiedział o istnieniu tego pudełka. Jednocześnie nie przypominałam sobie, żebym kiedykolwiek dysponowała taką gotówką.
"Następny raz, kiedy odzyskałam przytomność, leżałam w nieznanym mi łóżku. Obok mnie słyszałam ciche pochrapywanie. Jeśli Lucas przefarbował włosy na blond i zapuścił je, to właśnie on tam leży. W przeciwnym razie przespałam się z kimś, będąc kompletnie zalana."
Kiedy przypomniałam sobie, skąd pochodzą te pieniądze, odrzuciłam je i z obrzydzeniem wytarłam dłonie w spodnie. Naprawdę nie miałam pojęcia, skąd wzięły się tam. Uznałam, że nie mogę ich zatrzymać. Podeszłam do szafki z dokumentami itp. i wyjęłam wszystkie wizytówki jakimi dysponowałam. Postanowiłam przeznaczyć te kilka tysięcy na schronisko dla zwierząt. Pomiędzy wizytówkami znalazłam złożoną karteczkę. Rozłożyłam ją. Był na niej zapisany numer telefonu, a pod spodem inicjały "D. M."
Dłuższą chwilkę zajęło mi wydedukowanie, że oznaczają one Diana Michelle. Popatrzyłam na nią i odłożyłam na szafkę nocną, podejmując decyzję. Uklękłam na podłodze i starannie pozbierałam wszystkie zdjęcia, całując te, na których był Harry. Poukładałam je ładnie w pudełku i umieściłam je na swoim miejscu. Znalazłam czystą kopertę i włożyłam do niej pieniądze, zapisując adres schroniska znaleziony w internecie.
Przebrałam się w moje własne ubranie. Nic specjalnego, nie miałam już dla kogo się stroić. Nie umalowałam się, przez co czułam się trochę dziwnie. Łatwo się do tego przyzwyczaić.
Zeszłam na dół i wybrałam numer, spacerując od okna do okna. Dwa sygnały.
Trzy sygnały.
Cztery sygnały.
- Halo?
- Cześć, mówi Angel Black.
- ANGIE?!
- Myślisz, że mogłybyśmy się spotkać?
Diana po drugiej stronie słuchawki rozpłakała się.
___________________________________________________________
Hm co mogła bym powiedzieć. Maja odwaliła kawał dobrej roboty.
A ja chciałam wam powiedzieć, że bardzo wam dziękuje za 52 tysiące wyświetleń bloga, bo to jest dla nas tak ważne, że ktoś w ogóle czyta to opowiadanie i wszystkie, ale naprawdę wszystkie komentarze poprawiają nam humor. Dziękuje, że to czytacie bo gdyby tak nie było prawdopodobnie nawet 20 rozdziałów by nie było.
Tylko nie wiem dla czego jest 24 obserwujących a tylko ok 10 komentarzy, ale i tak dziękujemy za te komentarze. - Angelika
przepraszam za brak emołszyns - Maja
Jeszcze raz DZIĘKUJEMY. ♥♥♥
A ja chciałam wam powiedzieć, że bardzo wam dziękuje za 52 tysiące wyświetleń bloga, bo to jest dla nas tak ważne, że ktoś w ogóle czyta to opowiadanie i wszystkie, ale naprawdę wszystkie komentarze poprawiają nam humor. Dziękuje, że to czytacie bo gdyby tak nie było prawdopodobnie nawet 20 rozdziałów by nie było.
Tylko nie wiem dla czego jest 24 obserwujących a tylko ok 10 komentarzy, ale i tak dziękujemy za te komentarze. - Angelika
przepraszam za brak emołszyns - Maja
Jeszcze raz DZIĘKUJEMY. ♥♥♥
biedna Angel :(
OdpowiedzUsuńco ona musi czuć :'c
M xx
Świetny rozdział. Płaczący Zayn i te zdjęcia jej i Harrego to takie smutne. :(
OdpowiedzUsuńZayn taki kochany *____*. Genialny rozdział i czekam na nexta <3
OdpowiedzUsuńHahhahhahaha przestańcie dziękować, to my wam dziękujemy że mimo tych 61 rozdziałów nadal pisze to ff <3 awwww znowu Diana wraca uwielbiam ją :) Zayn taki słodki. Szkoda że nie było napisane jak Caroline to wszystko przeżywa w końcu Harry był/jest najlepszym przyjacielem jej chłopaka. Czekam na następny rozdział i spotkanie Angel z Dianą <3 // @seleena_xx
OdpowiedzUsuńmamy konkretny powód dla którego nie opisujemy tego jak czuje się Caroline, bo mamy w planach rozdział
Usuńz przewaga Zaro i to bd taka rekompensata bo bd on z perspektywy Caro i bd naprawdę emocjonujący (bynajmniej taki mam zamiar) :) ~Maja
bynajmniej to nie przynajmniej
UsuńZostałaś nominowana przeze mnie do Libster Award, więcej informacji: http://inevitable-harry-styles-ff.blogspot.com/2014/08/libster-award.html
OdpowiedzUsuńTo tak się nie może potoczyć,proszę NIE - Hazza musi żyć, nie rób tego PPLLIISS
OdpowiedzUsuńCzekam kiedy w końcu pojawi się Harry :-D. Mam nadzieję, że nie długo.
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu ale myślę że Harry nie umarł tylko zniknął. No ale mam nadzieje że Zayn i Caro zajmą się Angel.A w ogóle zaczęłam czytać od wczoraj i te opowiadanie jest mega <3 Czekam na następny.Mam pytanie.Co ile tak dodajecie rozdziały ?
OdpowiedzUsuńZawsze w soboty niestety czasami zdarzają się wypadki, że możemy nie dodać rozdziału w sobotę ale ja zawsze staram się wyjaśnić dlaczego i w przybliżeniu kiedy może być nowy rozdział :)
Usuńpozdrawiam .xx
Super, czekam na next !!! SZynko next'a Pliss! Boski nie umiem się doczekać
OdpowiedzUsuńMy też czasami nie umiemy się doczekać aby dodać rozdział, a czasami jest tak że zlatuje nam Bardzo szybko
UsuńPozdrawiam .xx