*Perspektywa Caroline*
Mój telefon za wibrował informując mnie, że otrzymałam nową wiadomość. Podniosłam go ze stołu i przeczytałam SMS-a od Gemmy.
Odetchnęłam z ulgą, bo czekałam na tą informację od dłuższego czasu. Poczłapałam do kuchni, gdzie Zayn rozpakowywał nasze jedzenie na wynos.
- Gemma napisała, są już w domu.
- To dobrze.
Odkąd Zayn wrócił od Angel wydawał się być przygaszony. Chociaż w świetle ostatnich wydarzeń nie powinno mnie to zaskakiwać. Wszyscy ciężko przez to przechodziliśmy. Czasami miałam jednak wrażenie, jakbym nie była w stanie zrozumieć tego, co oni czują. Mam na myśli to, że Harry był najlepszym przyjacielem Zayna, i chłopakiem Angel. Ja byłam tylko dziewczyną kumpla, albo patrząc na to z drugiej strony, przyjaciółką jego dziewczyny.
Ale mi naprawdę było przykro.
Nagle Zayn głośno zaklął. Przykuło to moją uwagę, bo rzadko mu się to zdarzało. Podeszłam do niego i chwyciłam jego dłoń, którą trzymał w górze. Chciał rozpakować pudełko z jedzeniem z zaciął się przy tym dość mocno nożem w palec. Chwyciłam ścierkę i przycisnęłam do ranki. Na czole Zayna widniała głęboka zmarszczka, która pojawiała się tylko wtedy, gdy coś naprawdę go męczyło. Wyjęłam z szuflady plaster z opatrunkiem i kiedy zaklejałam jego skaleczenie, uważnie obserwowałam jego twarz .
- Zayn... - przygryzłam wargę - Dlaczego nie chcesz powiedzieć mi, gdzie wtedy pojechałeś z Angel?
Wzruszył ramionami: to była jego jedyna odpowiedź.
- Czy poprosiła cię, żebyś mi nie mówił? - odezwał się pierwszy raz od jakichś 20 minut.
- Nie.
- Więc? - ponaglałam go mając nadziej, że powie mi co go tak dręczy.
Ta rozmowa naprawdę była dziwna. Zresztą jak ostatni tydzień. Zayn znowu wzruszył ramionami.
- Po prostu sądzę, że nie musisz wiedzieć.
- Och.
Puściłam jego dłoń i odwróciłam się do niego plecami. Nie chciałam żeby zauważył, jak zabolały mnie jego słowa. Nie lubiłam być wykluczona i doskonale o tym wiedział.
- Car, skarbie... - dotknął delikatnie mojego ramienia - To nic miłego. Naprawdę lepiej ci będzie bez tej wiedzy.
- A myślisz, że to, że moja przyjaciółka ma jakieś tajemnice z moim chłopakiem to jest niby miłe?
Kiedy się irytowałam, robiłam się opryskliwa.
- Caroline... - jego ton zabrzmiał ostrzegawczo.
- Nieważne. Naprawdę nieważne. Nie chcesz, to nie mów.
Przykleiłam plaster na ten jego paluch i umyłam nóż.
- Podgrzać ci jedzenie? -zapytał, w jego głosie dało się wyczuć opiekuńczość.
- Nie jestem głodna.
Naprawdę nie byłam, to nie tak, że chciałam zademonstrować mu w ten sposób focha... Może trochę.
Usiadłam na krześle naprzeciwko niego i zaczęłam bawić się wisiorkiem na szyi, który dostałam kiedyś od Zayna na pierwszej randce. To było tak dawno, a ja pamiętam jak by to było wczoraj. Kiedy zezowałam na niego zauważyłam, że on okręca swoją bransoletkę wokół nadgarstka.
Skoro Angel nie zabroniła mu mówić, czemu nie chce powiedzieć? Czy fakt, gdzie pojechali po pogrzebie jest tak istotny że mógłby, no nie wiem... zranić mnie?
Zerwałam się z krzesła i obeszłam blat. Przytuliłam się do jego pleców i wyszeptałam:
- Kiedy uznasz, że mogę wiedzieć, po prostu przyjdź.
Pocałowałam go delikatnie w policzek, wyczuwając na skórze drapanie lekkiego zarostu. Zgarnęłam po drodze swój telefon i poszłam do ogródka. Było naprawdę ciepło, jak na Anglię wręcz upał. Założyłam na nos okulary przeciwsłoneczne i wyłożyłam się na leżaku. W normalnych okolicznościach albo włączyłabym mp3, albo głośnik stojący na tarasie. Ale nie miałam ochoty słuchać muzyki. Zamiast tego wybrałam numer mojej najlepszej przyjaciółki. Odkąd wczoraj po pogrzebie rozstaliśmy się, a ja pojechałam z rodziną Stylesów do domu nie rozmawiałyśmy. Dziwnie się z tym czułam.
Po kilku sygnałach włączyła się poczta głosowa. Nerwowo poprawiłam się na leżaku, nagle zrobiło mi się dość nie wygodnie, poczułam lekki niepokój. Na wszelki wypadek spróbowałam jeszcze raz. Znowu to samo. Nagrałam Angel wiadomość.
- Hej siostrzyczko, dzwonię żeby zapytać czy nie chciałabyś się dzisiaj spotkać. Dawno nie rozmawiałyśmy. Em... to chyba tyle. Kocham Cię.
Rozłączyłam się i westchnęłam. Naprawdę liczyłam na to, że Zayn przyjdzie i powie, co leży mu na wątrobie. Jednak minuty mijały, a drzwi od tarasu wciąż pozostawały zamknięte. Poczułam lekkie ukłucie w sercu i uczucie jakby mi się żołądek zacisął. Nigdy się tak nie czułam zawsze mogłam polegać na Zaynie, i nigdy się nie skarżyłam. Ja rozumiem umarł jego najlepszy przyjacielem z którym znał się od lat, ale to nie znaczy że nie może pogadać ze mną jak z nim. Ja też go mogę wysłuchać. To, że jestem jego dziewczyną to nie znaczy, że nie mogę być też jego przyjaciółką.
- Nie podoba mi się to - mruknęłam pod nosem.
Wstałam i weszłam z powrotem.
Początkowo chciałam iść do sypialni, ale od razu zrezygnowałam. Z kuchni dobiegał wyraźnie podenerwowany głos mojego chłopaka, który starał się mówić cicho. Kiepsko mu to wychodziło. Nie słyszałam, żeby ktokolwiek wchodził do domu. Na palcach zakradłam się na szczyt schodów, skąd widziałam kawałek kuchni, sama pozostając niezauważona.
- Jak ty sobie to teraz wyobrażasz, co?! Boże, ja naprawdę myślałem, że ty jesteś rozsądnym facetem, ale jesteś kompletnie popierdolony!
Chodził w kółko po kuchni, przyciskając komórkę do ucha. Jego mina zdradzała, że był naprawdę wściekły.
- Ale mogłeś to inaczej załatwić!!
Kiedy Zayn usłyszał odpowiedź, prychnął. Żałowałam, że ja nie słyszę jej.
- Tymczasowe?! Stary, czy ty upadłeś na głowę?! Nie, nie mogę się uspokoić!!
Byłam cholernie ciekawa, kim jest jego rozmówca. Głos Zayna przeszedł praktycznie w wrzask.
- Ona cierpi! Twoja rodzina też! Chciała się kurwa zabić przez ciebie, idioto!
To chyba nie może być... niee, głupia myśl.
Po cichutku zeszłam do połowy schodów w nadziei, że usłyszę głos po drugiej stronie. Ale wciąż byłam za daleko.
- Ja pierdole... Po prostu nie mogę zrozumieć, jak mogłeś jej to zrobić. Są tysiące sposobów, a ty odpierdoliłeś taką akcję...
Dzisiaj padł chyba rekord liczby przekleństw, jakie padły z ust Zayna, ale przyznaje że w jego ustach brzmią cudownie.
A może ta myśl nie jest taka głupia... Umarli nie rozmawiają przecież przez telefon, prawda?
Wstałam i chciałam już wejść do kuchni, żeby pokazać Zaynowi, że tu jestem. Ale kiedy usłyszałam następne zdanie, zdębiałam.
- Harry, ty pojebańcu! Jesteś najbardziej popierdolonym człowiekiem, jakiego kiedykolwiek znałem!
Niespodzianka.
Przełknęłam ślinę i weszłam do kuchni. Zayn nie od razu mnie zauważył, akurat wyglądał przez kuchenne okno. Kiedy się odwrócił, miał najgłupszą minę, jaką widziałam.
Bez słowa rozłączył się i rzucił telefon na blat.
Chciał do mnie podejść, ale cofnęłam się o krok.
Przełknął z trudem ślinę.
- Ile słyszałaś?
- Wystarczająco dużo.
Nie poznawałam własnego głosu, tak obco brzmiał. Jakby był wyprany z emocji.
- Od kiedy wiesz? - zapytałam.
Zayn drętwo usiadł na krześle.
- Od niedawna.
- To znaczy? - drążyłam.
- Dowiedziałem się dwa dni przed pogrzebem.
Wypuściłam z sykiem powietrze. Potrafiłam wybaczyć wszystko, ale brzydziłam się kłamstwem.
- Car, to nie wszystko jest tak, jak teraz wygląda. To jest bardziej pogmatwane... i niebezpieczne.
- To znaczy?! - zaczynałam się troszkę irytować tym że nie chce mi powiedzieć wszystkiego. Zdenerwowana skrzyżowałam ręce na piersi.
Zayn miał zbolałą minę.
- Proszę Cię, nie ciągnijmy dalej tego tematu.
- Chyba żartujesz.
Zayn schował twarz w dłonie i przez dłuższą chwilę nic nie mówił. Próbowałam opanować drżenie rąk. W końcu wstał i podszedł do mnie. Tym razem się nie cofnęłam, mimo to zachował pewien dystans między nami.
- Harry żyje. - wydusił z siebie lekko drżącym głosem.
Miałam rację.
*Perspektywa Angel*
Dziwnie było mi wracać do pustego domu i to nad ranem.
Zostałam na noc u Diany i naprawdę chętnie zostałabym dłużej. Ale w nocy mało co spałyśmy, a Diana miała mieć dzisiaj randkę z Niallem. Cieszyłam się razem z nią. Czułam, że ten chłopak jest dla niej odpowiedni. A poza tym, musiałam naładować telefon. Weszłam do środka, od razu uderzył mnie intensywny zapach parzonej kawy. Nikt oprócz mnie nie miał kluczy do mojego mieszkania. Odłożyłam torebkę i chwyciłam stojącą przy drzwiach parasolkę. Uniosłam ją jak broń i na paluszkach poszłam do kuchni. Słyszałam jak ktoś krząta się po kuchni. Żołądek podszedł mi do gardła, więc ścisnęłam prowizoryczną broń jeszcze mocniej.
- Aaa!
Z dzikim okrzykiem wyskoczyłam zza rogu, biorąc mocny zamach. Przed oczami mignęła mi blond czupryna, więc w ostatnim momencie powstrzymałam uderzenie.
- Boże CARO, O MAŁO CO CIĘ NIE ZABIŁAM!?
Caroline wygięła usta w podkowę i rzuciła mi się na szyję.
- Przepraszam Angie, nie chciałam. Nie mogłam się do ciebie dodzwonić i... - głos jej się załamał.
- Padła mi bateria... Caroline Shine, co się stało?!
Wciąż mnie przytulała, więc nie widziałam jej twarzy. Wyplotłam się z jej uścisku i uważnie przyjrzałam. Spuściła głowę, ale wiedziałam, że płakała... I to długo.
- Pokłóciłam się z Zaynem.
Wybałuszyłam oczy. Przez cały ich związek jeszcze ani razu się nie pokłócili. Oczywiście mieli swoje małe sprzeczki, jak każda para. Ale jeszcze nigdy nie było tak źle. Caro miała podpuchnięte oczy i troszkę przekrwione. Musiało stać się coś, na tylko złego, że Caroline wyglądała tak źle.
- Kochanie co się stało?
__________________________________________________________
Przepraszamy, że nie dodaliśmy rozdziału w sobotę, ale maja nie miała mi jak wysłać rozdziału i nie miałyśmy ze sobą kontaktu od piątku więc sama nie wiedziałam co się stało.
ALE ROZDZIAŁ JUŻ JEST.
Mam nadzieje że wam się podoba, bo mi bardzo.
+ Z INNEJ BECZKI
Niall oblał się zimną wodą, bo został nominowany do zadania. I powiem ze chyba obejrzałam to z 10 razy
http://vimeo.com/103728414
Przepraszamy, że nie dodaliśmy rozdziału w sobotę, ale maja nie miała mi jak wysłać rozdziału i nie miałyśmy ze sobą kontaktu od piątku więc sama nie wiedziałam co się stało.
ALE ROZDZIAŁ JUŻ JEST.
Mam nadzieje że wam się podoba, bo mi bardzo.
+ Z INNEJ BECZKI
Niall oblał się zimną wodą, bo został nominowany do zadania. I powiem ze chyba obejrzałam to z 10 razy
http://vimeo.com/103728414
OMG!!!!!!!!!!!!!!Czy Cara powie jej prawdę???????!!!!!!!! Szybko next!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńPS.Boski
Zapraszam na bloga- http://in-my-world-one-direction.blogspot.com/2014/08/rozdzia-9-tattoo.html
Ja się tego spodziewałam! Ja wiedziałam, ze tak będzie! xD
OdpowiedzUsuńJa wróżka :3
Tak na serio to nie wiedziałam, że Zayn o tym wiedział.
Czemu nie powiedział o tym Angel?!
Ehhhh... Szkoda gadać.
Strasznie szkoda mi Angel;
Boski rozdział, warto było czekać :*
HARRY ŻYJE ?! WIEDZIAŁAM !
OdpowiedzUsuńale przecież Angel tak cierpi... jak on mógł?!
ten rozdział jest taki asdfghjk *-*
Największa fanka waszego fanfiction M xx
kurwa, jak czytałam rozdział to nie wiedziałam czy śmiać się czy płakać ostatecznie wybrałam to pierwsze i przez tą całą rozmowę Zayn'a z Harrym chichrałam się jak jakaś idiotka, idk czemu xD Rozdział jest... no po prostu jest chyba najlepszym rozdziałem na tym blogu, W końcu się dowiedziałam jak Caro to wszystko przeżywa i wgl. Harry żyje ale to wiedziałam od początku tzn. domyślałam się :) teraz jestem ciekawa czy Caroline powie wszystko Angel i jak ona to przyjmie :) idk czemu ale jestem tak podekscytowana tym rozdziałem że cały czas mam banana na twarzy :D no to teraz nie zostaje mi nic innego niż czekać na następny więc miłego pisania. Ily <3 //@seleena_xx
OdpowiedzUsuńJejku dziękujemy ze ci się podoba. Poprawiłaś mi tym komentarzem humor. + Dziękuje za taki długi komentarz i za twoje odczucia ~ Angelika.
UsuńWiedziałam że wszyscy wiedzieli, po prostu wiedziałam. A Caro jeszcze was zaskoczy. ~ Maja
Nie "zaklną" tylko "zaklął", nie "zacisną" tylko "zacisnął".
OdpowiedzUsuńJuż poprawiłam błędy i za nie przepraszam jestem tylko człowiekiem.
UsuńO co chodzi?? Jejku tak mnie to ciekawi ^^Zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńhttp://iwantyou-fanfiction.blogspot.com/
Jezu jacy wy jesteście upierdliwi, jak wam nie pasują błędy to po co czytacie, cholera sam(a) spróbuj coś napisać a potem się mądrzyj. Nie przejmuj się takim komentarzem i pisz dalej.Życzę weny
OdpowiedzUsuńJest super... Dawaj dalej !!! czekam z niecierpliwości..., buziaki
OdpowiedzUsuń