23 sie 2014

Rozdział 64

Szykowałem się już od ponad 1.5 godziny, a może 2 godzin? Straciłem rachubę. Wziąłem prysznic, przyszykowałem sobie ubrania, które mógłbym włożyć. Blado niebieska koszula i dżinsy lub biały T-shirt i rurki. Zacząłem układać włosy, kiedy zadzwonił do mnie mój kumpel Tom.

- Hej stary. Co porabiasz? Myślałem, że moglibyśmy zrobić męski wieczór. Wiesz piwo pizza i te sprawy. - powiedział na jednych wdechy. 
Najwidoczniej gdzieś szedł bo słyszałem odgłosy samochodów.

Tom był moim najlepszym kumplem, znaliśmy się od piaskownicy. Jesteśmy jak bracia i nigdy bym mu nie odmówił, ale nie dziś, nie kiedy mam randkę z Dianą.

- Wiesz Tom, nie dzisiaj, może kiedy indziej.

- Wow, wow, wow, albo są u ciebie rodzice, albo jesteś umówiony z tą laską, jak jej tam było D..., Dan, nie Diana, tak Diana.

- Zamknij się i nie nazywaj jej laską. Dobrze wiesz, że Bardzo ją lubię i nie jest taka jak inne dziewczyny. Znam ją dość dobrze, więc wiem jaka jest.

- Ok stary, nie musisz mi się spowiadać. Dobra to nie przeszkadzam Ci. - rozłączył się 
Stałem tam tak lekko oszołomiony, ponieważ on nigdy nie odpuszczał jeśli chodzi o dziewczyny. 

Dokończyłem suszyć i układać włosy i musiałem w końcu wybrać strój. Z tego co przyszykowałem wybrałem jedynie dżinsy i T-shirt i założyłem jeszcze dżinsową kurtkę ze skórzanymi rękawami. Popsikałem się perfumami, spojrzałem jeszcze w lustro.

- Jezu zachowuje się jak jakiś laluś. - powiedziałem sam do siebie. 
Sprawdziłem godzinę była za 20 min piętnasta. Nie miałem dużo czasu więc za, włożyłem białe Conversy, zabrałem kluczyki i wyszedłem z domu. Jadąc włączyłem radio i zacząłem podśpiewywać trochę, żeby się odstresować.


*Perspektywa Diany*

- Ale na pewno dobrze wyglądam? Może jednak założę jednak tą białą sukienkę.  nie wyglądam w tej za grubo? - Zaczęłam panikować, zależało mi na tym żebym wypadła dobrze, bo zależy mi na Niallu. Tak, przyznaje. PODOBA MI SIĘ NIALL.

- Och przestań już wyglądasz perfekcyjnie. Nie rozumiem dlaczego tak się denerwujesz. - powiedziała Angie oglądając swoje paznokcie.
Spiorunowałam ją wzrokiem a ona zrobiła miną "czy ja coś powiedziałam"

Byłam ubrana w czerwoną sukienkę weź ramiączek, przed kolana, bordowe buty i do tego czarna skórzana kurtka i torebka a także naszyjnik (http://stylistki.pl/i-need-you-tonight-441901/).  

Założyłam kurtkę spakowałam wszystko co potrzebne do torebki. Telefon, klucze do domu dokumenty, szminkę, portfel itp. Zdążyłam siąść na łóżku a rozbrzmiał.

- Rany boskie to on, boję się Angie, boje się. - powiedziałam 

- Nie ma czego to miły chłopak. 

- Ja wiem, al... - nie dokończyłam bo Angel wyszła z pokoju otworzyć drzwi. 
Jeszcze ostatni waz spojrzałam w lustro popsikałam perfumami nadgarstki i byłam gotowa. No nie licząc zdenerwowania, oczywiście. 
Zeszłam na dół i zobaczyłam Nialla który stał w korytarzu i słucha jak Angel dyktuje mu zasady jakie ma przestrzegać. Kiedy usłyszał jak schodzę ze schodów od razu na mnie spojrzał. Zauważyłam, że ma lekko otwarte usta. Nie mógł wydusić z siebie ani jednego słowa. 

- Cześć Niall. - powiedziałam uśmiechając się przy tym nieśmiało. 

- H... Hej, ślicznie wyglądasz. - powiedział podchodząc i wyciągając do mnie rękę. 



                                                                   ***


Jechaliśmy już około 20 minut a ja ciągle nie wiedziałam dokąd, ale nie chciałam się dopytywać bo powiedział, że to niespodzianka. Po jakimś czasie nie zorientowałam się, że samochód stanął. 
Więc odpięłam pas i Niall już po chwili stał już po mojej stronie podając mu dłoń. skorzystałam z jego pomocy i wyszłam z samochodu. 
Niall wyjął z tylnej kieszeni czerwoną bandamkę.

- Jeśli pozwolisz zawiąże ci tym oczy. Będzie pasować ci do stroju. - uśmiechnął się mówiąc to.

- Jasne, tylko czemu nie chcesz mi powiedzieć gdzie mnie zabierasz?

- Bo to niespodzianka, kochan... to znaczy... ymmm. - uśmiechnęłam się i odwróciłam tyłem do niego, żeby zawiązał mi oczy. 


Nie wiem ile mogliśmy iść, na pewno nie tak długo jak mi się wydawało. Wchodziliśmy po jakichś schodach kiedy się o mało co nie wywaliłam. Niall podtrzymał mnie, żebym nie upadła. złapał mnie w talii, a przeze mnie przeszedł prąd. To było nie do opisania. Jak bym przykryła się najmilszym kocem jakikolwiek istniał. Tak bardzo podobam mi się Horan że mogła bym się na niego patrzeć przez cały dzień i to by mi się nie znudziło. Zamyślenia wyrwał mnie irlandzki głos koło ucha. 

- Możesz zdjąć bandanę.
Tak uczyniłam. 

Zanim mój wzrok przyzwyczaił się do światła minęło kilka sekund, a później zorientowałam się że znajdowaliśmy się na dachu. Widok był wspaniały, nie sądziłam, że Londyn z dachu wygląda tak ślicznie. 

- Wow, to jest niesamowite, jak..., Niall czy możemy tu być?

- Nie martw się o to, mamy pozwolenie o przebywanie tu. Usiądź proszę. - wskazał na koc który był rozłożony w rogu naprzeciwko. 
Usiadłam na kocu, a po chwili dołączył do mnie Niall. Wpatrywał się we mnie jak bym była jedyną rzeczą na tym świecie.

- Czemu się tak patrzysz na mnie mam coś na buzi? - spytałam troszkę speszona, ale i zirytowana.

- Nic nie masz porostu mi się podobasz. Wiesz to może tak przejdź my do sedna.

- Słucham?! - wystraszyłam się troszkę bo myślałam, że ma na myśli... no nie wiem choćby całowanie.

- No ja wiem o tobie dość dużo, znam twoją historię, ale ty mnie nie znasz aż tak dobrze jak ja ciebie, więc jeśli chcesz o coś zapytać to, pytaj śmiało. 

- Ah, o to ci chodzi, no dobrze wiem o tobie tylko, że jesteś woluntariuszem w klinice w której byłam niedawno. Ok to... Masz rodzeństwo?

- Hmm to znaczy mam starszego brata, ale dawno go nie widziałem wyjechał do NY. Jest Biznesmenem dokładnie nie wiem czym się zajmuje bo nie interesuje mnie to. 

- Aha, to może, gdzie twoi rodzice pracują? - spytałam, ponieważ byłam bardzo ciekawa, jeśli jego brat był biznesmenem, a Niall jedynie jest wolontariuszem, więc skąd ma nowiuśkiego czarnego Range Rovera, z jego pensji nie kupił by go sobie, musieli zrobić to jego rodzice.

- Mój ojciec jest szefem tego budynku na którym dachu się znajdujemy a mama, mama jest stylistką. 

- Och, wiesz głodna jestem troszkę. 

- Już zaraz przyniosę - Zniknął za drzwiami, ale po chwili wrócił z koszem z owocami i nie tylko.


                                                                             ***


Leżeliśmy najedzenie i patrzyliśmy na gwiazdy. Nawet nie wiedziałam, że tak szybko zleci nam czas. Świetnie się z nim bawiłam rozśmieszał mnie opowiadał różne historie jak był mały. 
Szukałam dużego wozu, kiedy nagle poczułam jak Niall łapie mnie za rękę. Przekręciłam głowę tak, że mogłam go widzieć. Spoglądał na mnie i się uśmiechał. 

- Wiesz jest już po dwudziestej pierwszej a Angel powiedziała ze masz być o 20:30. Będę miał przechlapane.

- Och przestań ona się tylko z tobą droczyła. Jestem pełnoletnia mogę robić co chcę.

- No tak, ale i tak muszę cię odwieść. Chodźmy. Powiedział i pomógł mi wstać.

Zeszliśmy z dachu i wyszliśmy z budynku kierując się na parking gdzie znajdował się samochód. 
Ruszyliśmy i po 20 minutach już byliśmy pod moim domem. 
Niall wysiadł pierwszy i za chwilę znalazł się po mojej stronie i pomógł wysiąść. Odprowadził mnie pod same drzwi.

- Dziękuje, że jednak się zgodziłeś na to spotkanie. 

- Ja się ciesze ze w ogóle, że Angel to zorganizowała.
Spojrzałam na niego i się troszkę przybliżyłam. Mimo, że miałam buty na wysokim obcasie to i tak musiała zadrzeć głowę do góry żeby spojrzeć w jego oczy.
Przybliżył się do mnie i już po chwili pocałował mnie delikatnie w usta. Był to bardzo krótki pocałunek, ale dla mnie mógłby trwać wieczność.

- Do zobaczenia Diano. 


- Dobranoc Niall.


__________________________________________
Jeśli chodzi o interpunkcje to przepraszam, ale się śpieszyłam.

Nareszcie napisałam, nie jestem zadowolona z tego rozdziału moim zdaniem jest on najgorszym jakim napisałam.
Proszę napiszcie co o nim sądzicie.

Ps. jeśli chodzi o pewien komentarz pod ostatnim rozdziałem chodzi o zwracanie uwagi na błędy. Ja to rozumiem i jak tylko mogę popoprawiam błędy,a le nie wyłapie wszystkich błędów jakich ja lub maja popełni, więc przepraszam.
 Ps2. Dziękuje, że ktoś napisał, żebym się nie przejmowała, ale jeśli ktoś napisze taki komentarz szybko próbuje to naprawić i wcale mnie to nie uraziło.


Pozdrawiam was wszystkich ☺♥

5 komentarzy:

  1. pierwsza ;3
    szczerze mówiąc kompletnie się nie spodziewałam rozdziału o Niall'u i Dianie, ale według mnie bardzo dobrze zrobiłyście, bo chyba każdy czytelnik tego fanfiction bardzo przeżywa odejście Harry'ego, a ten rozdział mówi o czymś innym, pomimo że nie jest aż tak bardzo emocjonujący to i tak uważam że świetny ♥

    i nie mam pojęcia dlaczego sądzisz że najgorszy kochanie, mi bardzo się podoba ;)
    a błędy każdy robi.

    /M. ♡

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny rozdział, taki romantyczny *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. Niall i Diana *-*

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział :) No poprostu zajebisty. Diana + Niall = miłość nieskończona ,. A Harry... dodawaj rozdział .. proszę <3 :**

    OdpowiedzUsuń

Administrator