9 sie 2014

Rozdział 62

PROLOG

Zmieniłam Prolog Jest to fragment 51 Rozdziału

__________________________________________
Diana powiedziała, że mimo że bardzo by chciała, nie zdoła się dzisiaj ze mną spotkać. Umówiłyśmy się na następny dzień, u niej w domu. Mimo zaplanowanego spotkania długo żadna z nas nie była w stanie rozłączyć się. Opowiadałyśmy sobie o wszystkim, co działo się odkąd rozstaliśmy się w klinice.

- Ej, a powiedz mi co z Niallem?
Minęła chwilka, zanim odpowiedziała, a ja byłam stuprocentowo pewna, że zarumieniła się mimo że nie widziałam jej.

- Wiesz... spotkaliśmy się kilka razy... On jest bardzo zabawny i opiekuńczy, i taki kochany... Ale od pewnego czasu nie możemy się złapać.

- No co ty. To jest naprawdę niezła partia, Diana! Postaraj się, zanim ktoś zwinie ci ją sprzed nosa!
Diana roześmiała się, ja również. Mimo, że żartowałam i śmiałam się wiedziałam, że Diana starała się unikać rozmowy o Harry'm. To strasznie miłe z jej strony, ale czułam się z tego powodu odrobinę niezręcznie.
Przełknęłam gulę w gardle i w końcu powiedziałam:

- Wiesz, dzisiaj był pogrzeb.
Po drugiej stronie słuchawki zapanowała na chwilę cisza.

- Angie, powinnam tam z tobą być, wspierać Cię. - powiedziała przytłumionym głosem.

- Nie opowiadaj głupstw. Przy naszym ostatnim spotkaniu wyrzuciłam Cię z domu. Nie byłaś do niczego zobowiązana, nadal nie jesteś. - odparłam - Nawet nie wiesz jak się cieszę, że odebrałaś mój telefon.
Położyłam się na łóżku z telefonem i patrzyłam w sufit.

- Wiem, że nie oczekujesz ode mnie pytania jak się czujesz. Po prostu potrzebujesz kogoś do wypłakania się, mam rację?

- Diana boże, jak ty dobrze mnie znasz.
Zerknęłam na cyfrowy wyświetlacz zegarka stojącego na stoliku. Było po pierwszej w nocy. Jak na potwierdzenie ziewnęłam.

- Oho, ktoś tu jest zmęczony. Powinnyśmy się położyć, więc widzimy się jutro, tak?
-No chyba raczej dzisiaj, jest po pierwszej. - powiedziałam i razem się roześmiałyśmy
Kiedy rozłączyłam się, praktycznie już spałam. Przebrałam się w piżamę, przytuliłam do piersi sweter Hazzy i usnęłam.


                                                                          ***


Opowiedziałam jej wszystko od momentu kiedy się pożegnałyśmy w klinice. Z najdrobniejszymi szczegółami. Myślę, że najbardziej rozwaliła ją historia z Lucasem i Lucy. Kazała mi ją powtarzać dwa razy żeby mieć pewność, że wszystko dobrze zrozumiała. Potem musiała iść do łazienki, tak bardzo ją to rozśmieszyło.
W tym czasie miałam możliwość obejrzenia dokładnie jej mieszkanka. Było strasznie malutkie, skromnie umeblowane ze względu na małą przestrzeń. Ale gdybym miała określić je jednym słowem powiedziałabym, że jest... sztuczne. Mam na myśli to, że w ogóle nie wyglądało jakby należało do Diany. Równie dobrze takie wnętrze mógłby mieć pięćdziesięcioletni, opasły facet. Jedyne co zdradzało, że jednak tak nie jest, były zdjęcia ustawione na półce. Pierwsze co można było zauważyć jest to, że zazwyczaj Diana uśmiechała się najczęściej wtedy, kiedy pozowała z młodszą siostrzyczką. Wtedy to był naprawdę szczery uśmiech.

- Już jestem - oznajmiła, wchodząc do pokoiku. Podeszła do mnie i podążyła za moim wzrokiem. - Dużo miałam fryzur, prawda?
Dopiero teraz zwróciłam na to uwagę. Miała rację, było ich naprawdę dużo.
Naturalny kolor włosów, czarne, jasny brąz ciemny brąz, czerwone, rude, blond, blond z niebieskimi albo różowymi kocówkami, różowe, niebieskie, znowu brązowe, długie, krótkie z wygolonym bokiem, z grzywką. Oj dużo eksperymentowała z włosami, aż dziwne że wyglądają tak zdrowo.

Diana złapała mnie za rękę i pociągnęła na kanapę.

- Chodź, chce usłyszeć co było dalej.
I wtedy doszliśmy do najtrudniejszego momentu do opowiedzenia. Zużyliśmy dwa pudełka chusteczek. Ale naprawdę było mi lżej.
Mam na myśli podzielenie się z kimś tymi wszystkimi przeżyciami naprawdę zrzuciło z moich ramion ogromny ciężar.
Siedzieliśmy tak długo, że w końcu nam obu zaczęło strasznie głośno burczeć w brzuchu. Diana poczłapała do kuchni, a za chwilę rozległo się głośne:

- Angie!!! Mamy problem!
Pobiegłam do niej i rozejrzałam się.

- Co się stało?
Diana wskazała mi praktycznie pustą lodówkę.

- Miałam iść wczoraj na zakupy, ale kiedy zadzwoniłaś nie myślałam o niczym innym.
Wyciągnęłam telefon i pomachałam nim.

- Zamawiamy pizzę? Ja stawiam.

- Pół na pół - odparła.

- Ja płacę. Przynajmniej tak Ci się odwdzięczę.
Chyba doszła do wniosku, że nie ma szans ze mną dyskutować i dała za wygraną.

Kiedy w końcu dostawca ją przywiózł, rzuciliśmy się na jedzenie jak wygłodniałe wilki. Kiedy zjadłam jeden kawałek, na nowo podjęłam rozmowę.

- Wiesz co jest najtrudniejsze?

- Hmm?

- Przebywanie w jego domu. Na każdym kroku czuję jego obecność. Wchodzę rano do kuchni ,spodziewając się zobaczyć Harry'ego podśpiewującego do radia i kręcącego tyłkiem. I przeżywam rozczarowanie, bo zastaje tylko głuchą ciszę. Włączam telewizję i czekam, aż przyniesie przekąski i przytuli się. Kładę się spać i oczekuje na całusa na dobranoc. To jest cholernie trudne.
Diana odłożyła jedzenie i wyciągnęła ramiona.

- Chodź tutaj.
Przytuliłam się mocno, szybko wycierając łzy.

- Ja naprawdę nie radzę sobie z tym.

- Angie, ja jestem tutaj dla ciebie. Nie jesteś sama w tym wszystkim.

- Wiem, i dziękuje Ci za to.

- Mam pewien pomysł - uśmiechnęła się chytrze. - Zostań u mnie na noc. Wiem, że może to nie jest apartament, ale mam dwuosobowe łóżko, więc spokojnie się zmieścimy. A jutro rano pójdziemy razem na zakupy. I możesz zostać tu tak długo, jak tylko zechcesz. Co ty na to?
Pokiwałam głową z entuzjazmem.

- Okej.

- Uwierz mi, nie cały czas będzie do dupy - złapała mnie za rękę - Po jakimś czasie to nie będzie bolało, aż tak bardzo. Niestety, na pewne rzeczy nie mamy wpływu. Gdyby tak było, byłabym sławną piosenkarką, miałabym miliony fanów, trasę koncertową i w ogóle - Nie mogłam inaczej, musiałam się roześmiać - Ale to jest prawdziwe życie. Nie możemy zostawać w tyle, musimy żyć dalej.

- Wow. To są śliczne słowa, Diana. Naprawdę.
Uśmiechnęła się słodko i sięgnęła po jeszcze jeden trójkącik. Nie żebym jej liczyła.

- Może obejrzymy jakiś film? - zaproponowała pomiędzy kolejnymi kęsami - Tylko coś naprawdę długiego.
Przejrzałam w głowie wszystkie tytuły filmów, jakie kiedykolwiek oglądała.

- Titanic - stwierdziłam.

- Hmm? - zapytała, rozkojarzona.

- No film - wyjaśniłam - Titanic.

- Oglądałam to chyba z milion razy. Ale nie pogardzę milion pierwszym.
Zabraliśmy laptopa i położyliśmy go między nami, na łóżku. W pokoju było ciemno, jedynie nasze twarze były śmiesznie podświetlone przez ekran. Po paru minutach oglądania nie mogłam się powstrzymać, żeby czegoś nie powiedzieć.

- Dianaaa... Zastanawiałaś się kiedykolwiek, co chciałabyś robić kiedy już skończysz szkołę?
Przez chwilę zastanawiała się.

- Wcześniej nie myślałam o tym tak wiele. Prawdę mówiąc, nie sądziłam, że te chwile będą mnie jeszcze dotyczyć. - Odszukałam po omacku jej dłoń i ścisnęłam. - Ale od pewnego czasu chodzi mi po głowie pewien pomysł.

- Podzielisz się nim ze mną?
Diana przygryzła wargę i spuściła wzrok.

- Chyba chciałabym zostać sanitariuszką.
Ułamek sekundy zajęło mi połączenie faktów.

- Dianaaa?

- Tak?
Zastopowałam film.

- A czy ktoś miał wpływ na Twoją decyzję?
Diana uśmiechnęła się.

- Nie.

- Jesteś pewna?

- Tak. - Diana przygryzła wewnętrzną część policzka i przymrużyła oczy, co sprawiło, że wyglądała jak mały kotek.

- A nie zadecydował o tym pewien chłopak?

- Nieeee...

- Taki blondynek z niebieskimi oczami...
Diana zaczęła się rumienić.

- Nie... No dobra, może... -spojrzałam na nią - TAK. Tak, masz rację.
Pisnęłam z radości.

- Koniecznie musisz do niego zadzwonić i umówić się z nim.

- No co ty, oszalałaś?! Pomyśli, że jestem jakaś nachalna...

- A kiedy ostatnio się z nim widziałaś?

- No nie wiem, jakoś tak... w maju... chyba.

- Jeśli ty tego nie zrobisz, to ja to zrobię.
Diana spojrzała na mnie z przerażeniem.

- ANGIE, BŁAGAM CIĘ. Nie rób tego.
Zerwałam się z łóżka, chwytając po drodze jej telefon. Na moje szczęście, w drzwiach łazienki był zamek. Przekręciłam go i odblokowałam telefon. Weszłam w książkę telefoniczną i praktycznie od razu odnalazłam jego imię, opatrzony milionami serduszek. Nacisnęłam zieloną słuchawkę.

- Słucham? - rozległ się głos.

- Cześć, nie jestem pewna czy mnie pamiętasz. Z tej strony Angel Black.

- Angel... Angel... Ah tak, Angie, jasne że pamiętam.

- Mam nadzieję, że nie obudziłam Cię?

- Co ty, dopiero się kładłem. Co u Ciebie? Czekaj... Dlaczego dzwonisz z telefonu Diany?! Czy coś się stało?! - Nie dało się nie słyszeć paniki w jego głosie. Szybko go uspokoiłam.

- Dzwonię w kompletnie innej sprawie.
Wciąż olewałam walącą w drzwi Dianę. Najciekawsze jest to, że wołała żebym otworzyła, jednocześnie się śmiejąc. Wiedziałam, że odpowiada jej, że zrobię to za nią, bo ona chyba nigdy nie zdobyłaby się na odwagę.

- Zdaję sobie sprawę z tego, że może to odrobinę dziwnie zabrzmieć, ale chciałbyś się umówić na randkę z Dianą?
Niall chrząknął.

- Czy... jesteś pewna, że ona się zgadza? Od czasu naszego spotkania tak długo nie odzywała się, nie dzwoniła, nie pisała... Myślałem, że coś powiedziałem, że w jakiś sposób ją uraziłem... Jesteś pewna? - zapytał jeszcze raz.

- Pozwól, że się upewnię.
Odsunęłam telefon od ust i wrzasnęłam.

- Diana!!! Jesteś pewna???
Odpowiedział mi głośny śmiech, który odczytałam jako "tak".

- Jestem na stówę pewna.
Niall podał mi więc godzinę, o której przyjedzie po nią. Spytałam czy podać mu adres, ale odparł, że doskonale go zna. Kiedy rozłączyłam się, odblokowałam zamek i wyszłam naprzeciwko Diany, która rzuciła się na mnie i powaliła mnie na ziemię, głośno się  przy tym śmiejąc. Zaczęła mnie łaskotać, na co próbowałam się wykręcić, ale nie dałam rady. W końcu opadła na podłogę obok mnie, ziewając.

- Dziękuje - powiedziała.


- Stara, musisz kupić sobie ładne ubranko - odpowiedziałam z uśmiechem.


_____________________________________________________________
To był najbardziej męczący rozdział ever i dlatego taki... nijaki. ~ Maja

Moim zdaniem rozdział jest ok. Nie jest NAJLEPSZY, ale przecież każdy ma jakiś upadki. Teraz we dwie nie mamy weny i to jest najgorsze. Myślimy nad rozdziałami które będą później i chyba to jest najgorsze przeskoczyć z rozdziału np. 80 na 62.
No więc tak Bardzo dziękujemy za ponad 63 tysiące wyświetleń i witamy nowych obserwatorów czytelników.

Ps. dziękujemy za tyle komentarzy pod rozdziałem 61.

6 komentarzy:

  1. JEJ PIERWSZA!!! szybko next kocham!

    OdpowiedzUsuń
  2. W końcu spotkanie Diany i Angel. Długo na to czekałam i w końcu! Rozdział nie jest nijaki, ale rewelacyjny! Super rozdział, jak zawsze czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Tylko czemu tyle błędów :( nie doszliśmy, siedzieliśmy tylko doszłyśmy, siedziałyśmy skoro to dwie dziewczyny. Mrużyć oczy, tam nie ma ó. Jego imię opatrzonE, a nie opatrzonY. Uważajcie na takie rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, przepraszam nie poprawiłam błędów, przepraszam jeszcze raz to moja wina, ale ostatnio jestem strasznie zmęczona. Nie mam weny i jestem załamana przez to i chciałam dodać jak najszybciej rozdział. Przepraszam jeszcze raz.

      Usuń
  4. Nie przejmujcie się dziewczyny, każdy czasem nie ma weny ;)
    ale i tak mi się podoba ♥
    mam nadzieję że Diana i Niall będą razem.

    M xx

    OdpowiedzUsuń

Administrator