Ok chyba muszę to napisać na początku bo nie wiem czy ktoś wg to widz proszę zastawiać komentarze bo jak na razie tylko jedna osoba komentuje, a pisanie tylko dla jednej osoby nie jest "fajne".
PS ZAPRASZAMY NA NOWO ZAŁOŻONY FANPAGE JEŚLI NIE MACIE TWITTERA I NIE WIECIE KIEDY JEST ROZDZIAŁ POLUBCIE STRONĘ https://www.facebook.com/NeedYouAngelFanFiction
A DOWIECIE SIĘ TEGO
______________________________________________________________
Spod półprzymkniętych powiek obserwowałam Lukę. Odkąd zobaczył mnie z Harry'm, nie odezwał się nawet słowem. Dręczyły mnie okropne wyrzuty sumienia. Ale my przecież tylko gadaliśmy! Więcej już nie mogłam wytrzymać. Wyrwałam sobie słuchawki i zwróciłam się do niego:
- No dobra, koniec. Możesz mi powiedzieć, o co się tak właściwie obraziłeś?
- O to, że widziałem Cię z Harry'm.
- I co z tego? Przecież my tylko gadaliśmy!
- Mhmm, a ostatnio TYLKO robiliście projekt.
- Słuchaj, to nie ma nic do rzeczy.
- Ma, i to wiele.
- Nie możesz mi zabronić, z kim mogę gadać a z kim nie!
- Zdziwiłabyś się. - Wybałuszyłam oczy.Że co?!
- To może od razu zabroń mi gadać z Zaynem i Caro! - podniosłam głos
Wspomnieni chyba usłyszeli, że coś jest nie tak, bo głowa Zayna pojawiła się między fotelami.
- Wszystko okej?
- Tak, Zayn. Wszystko w porządku. - Lucas w końcu na mnie spojrzał.
- A może i tak zrobię - mruknął
- Nie masz prawa!
Podniósł rękę, jakby chciał mnie uderzyć. Skuliłam się, przypominając sobie poprzedni raz. Jego ręka zawisła w powietrzu, a ja wstrzymałam oddech. W końcu tylko machnął i jak najszybciej wstał, przechodząc gdzieś na tyły. Mam niewyobrażalne szczęście bo Ci, co mogli nas widzieć, akurat spali. Schowałam twarz w dłoniach, ale za chwilę podskoczyłam, czując na ramieniu czyjąś dłoń. To Caroline.
- Co jest?
-Nie, nic takiego...
- Tja, właśnie widziałam... Angie, czy on chciał Cię uderzyć? - zapytała szeptem
- Nie... tak... nie wiem... - znowu schowałam twarz.
Przytuliła mnie, a ja powstrzymywałam płacz. Nie ma co, ostatnio zrobiła się ze mnie okropna beksa. Chciałam być jak najdłużej w ramionach Caro. Ale ona ma z mojego powodu troski!
- Starczy tego dobrego! - wróciłam na miejsce - Nie zwracajcie sobie mną głowy, poczytam sobie albo coś - puściłam do nich oczko.
- Angie, czy on Ci to zrobił? - Caro dotknęła mojej wargi. Liczyłam na to, że nie będzie nic widać.
- Niee, to nie Lucas - zaprzeczyłam - Było bardzo zimno i usta mi się spierzchły, nic więcej - uśmiechnęłam się.
- Pamiętaj, jesteśmy z Tobą. Zawsze do usług! - odezwał się Zayn, u kłaniając się.
Zaśmiałam się, oni także. Wsadziłam z powrotem słuchawki - wypadło na "One Republic- Counting Stars". Kiwałam się w rytm muzyki, nucąc w głowie:
I, feel something so right
Doing the wrong thing
I, feel something so wrong
Doing the right thing
I couldn't lie, couldn't lie, couldn't lie
Everything that kills me makes me feel alive"
Myślałam jednocześnie o Lucasie. Wczoraj byłam przekonana, że uderzył mnie znerwów, których nie mało mu zaserwowałam. Dzisiaj już nie jestem tego taka pewna. Nieświadomei zaczęłam tobić w głowie listę "za" i "przeciw" zostaniu z Lucasem. Jak na razie lista "za" była znacznie dłuższa:
- jest moim pierwszym chłopakiem od 3 lat
- Lucas mnie kocha
- jest mi z nim dobrze
- zapewnia mi dach nad głową
- płaci także na moje utrzymanie
Przy ostatnim punkcie wzdrygnęłam się. Nadal czułam się... brudna na choćby wspomnienie nocy po imprezie. Stop! Nie będę o tym myśleć. Lista "przeciw" miała tylko jeden punkt:
- uderzył mnie.
- Hej, bardzo przeszkadzam? - podniosła wzrok, napotykając obezwładniającą zieleń tęczówek Harry'ego.
- Nie, siadaj - zsunęłam nogi z miejsca Lucasa, w tym samym czasie wyłączając muzykę.
- Dzięki.
- To... co się stało, że tu zawędrowałeś? - zapytałam niby od niechcenia.
- Sama się przekonaj -kiwnął głową do tyłu. Zerknęłam na sam koniec.
Lucas siedział z... wdech... Lucy... i wydawał się całkiem zadowolony. Gestykulował zamaszyście, opowiadając coś River, która wpatrywała się w niego jak w obrazek. Zerknęłam na gołąbki. Zayn puścił do mnie oczko. I zapewne nie chodziło o Lucasa. Zsunęłam się z powrotem do pozycji siedzącej. Nie odważyłam się spojrzeć Harry'emu w twarz.
- No wiesz... mało mnie to obchodzi.
- Na serio?
Wzruszyłam ramionami, ale zastanowiłam się nad odpowiedzią. Czyżbym wolała towarzystwo Harry'ego od Lucasa...?
- Tak. Jest dorosły i ma prawo robić to, co chce - raczej go tym nie przekonałam, więc przeszłam do ataku
- A Tobie nie przeszkadza, że Twoja dziewczyna flirtuje z innymi? - luknęłam na niego.
- Szczerze?
- Jak najbardziej.
- Po tysiąckroć wolę Twoje towarzystwo od niej.
- Dzięki.
- To miał być komplement.
- I tak go odebrałam. - Uśmiechnęliśmy się.
- Miałabyś coś przeciwko, żebym spędził z Tobą resztę podróży? - przygryzłam wargę.
- Naprawdę chcesz przebywać w moim towarzystwie parę następnych godzin?
- Pewnie. Myślałaś, że nie?
- Tak.
- A to niby dlaczego? - Westchnęłam.
- Nie zadawaj tak trudnych pytań.
- To nie było trudne - mrugnął.
Znowu przygryzłam wargę, wzdychając. Chyba właśnie odkryłam nowe tiki nerwowe. I wydaje mi się, że osoba która je spowodowała siedzi naprzeciwko mnie. Zamknęłam oczy.
- Bo to jesteś Harry Styles.
Mózg pięciolatka - powiedzieć chłopakowi, jak się nazywa.